- Peter V. obsługiwał mój rachunek w szwajcarskim banku. Tuż przed moim zatrzymaniem, przelał pieniądze z mojego konta na rachunek swojej szwajcarskiej spółki. Zrobił to bez mojego upoważnienia. Takie informacje ujawnił w "Magazynie 24 Godziny" Marek Dochanal.
- Peter V. był pracownikiem szwajcarskiego banku, w którym miałem jeden ze swoich rachunków - mówił Dochnal w TVN24. - Zabiegał o kontakty ze mną, dowiadywał się o moje projekty. Za wszelką cenę starał się dowiedzieć, co robię - opowiadał lobbysta. - Często zdumiewała mnie drobiazgowa wręcz wiedza V. o moich projektach. Nie wiem, skąd znał takie szczegóły - dziwił się Dochnal.
"Zagarnął mój majątek"
Dochnal powiedział w TVN24, że V. wyprowadził pieniądze z jego kont. - On dokonał szeregu operacji między moimi rachunkami bez mojego upoważnienia. Był częścią grupy, która po moim zatrzymaniu zbliżyła się do mojej rodziny i zagarniała mój majątek - opowiadał lobbysta w "Magazynie 24 Godziny". - 10 dni przed moim zatrzymaniem, V. dwa razu przelał pieniądze z mojego konta na rachunek swojej szwajcarskiej spółki. Zrobił to bez mojej wiedzy i bez mojego upoważnienia - relacjonował Dochnal. Zasugerował, że V. wiedział, że za kilka dni Dochnal zostanie zatrzymany.
"V. wiedział o moim zatrzymaniu"
Dochnal twierdzi, że Peter V. przebywał w Polsce od końca zeszłego roku. - Dowiedziałem się o tym od moich znajomych. Nawet znałem adres V. i chciałem go przekazać prokuraturze, ale bankiera zatrzymało wcześniej CBŚ - mówił lobbysta w TVN24 i dodał: - Nie wiem, od kogo policja dowiedziała się, gdzie przebywa V. Ale o miejscu pobytu bankiera wielokrotnie rozmawiałem przez telefon z moimi współpracownikami. Według mnie zatrzymanie V. nie było przypadkiem - zasugerował Dochnal.
Dochnal i V. w prokuraturze
Marek Dochnal składał we wtorek zeznania w katowickiej prokuraturze. W tym samym czasie, w tej samej prokuraturze przesłuchiwany był Peter V.
Po wyjściu z prokuratury Dochnal nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Stwierdził jedynie, że nie komentuje działań śledczych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24