Być może do końca tygodnia do Polski wróci kolejnych sześć osób rannych w wypadku autokaru we Francji. Lżej ranna kobieta, która w nocy wróciła do Polski już opuściła szpital.
- Lekarze chcą, by ranni, którzy przebywają już w szpitalu w Stargadzie Szczeińskim, jak najszybciej zostali wypisani i trafili do domów - relacjonowała korespondentka TVN24 w Poranku TVN. Jak dodała, francuscy lekarze rozważali możliwość wysłania do Polski pierwszym samolotem także chłopczyka, którego stan fizyczny nie budził niepokoju. Z uwagi na jego zły stan psychiczny nie zdecydowano się na to.
Lekarze z Grenoble ocenili natomiast, że do powrotu kwalifikuje się 6 osób - być może do końca tygodnia wrócą do Polski. Zależy to jednak od stanu ich zdrowia oraz postępów w dochodzeniu francuskiej prokuratury.
Osoby, które wróciły w poniedziałek w nocy do kraju są najlżej ranne. Jedna z nich, kobieta była w stanie opuścić pokład samolotu o własnych siłach. Drugiego poszkodowanego wyniesiono na noszach. Obydwoje pochodzą ze Stargardu Szczecińskiego. Oboje poszkodowanych z lotniska w Goleniowie odebrała karetka pogotowia.
63-letni mężczyzna ma złamaną nogę. Nie wiadomo, co dolega 24-letniej kobiecie. Najprawdopodobniej w ciągu 2-3 dni opuszczą szpital.
Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha zapowiedział, że ranni nie będą mieli problemów z powrotem do kraju, gdyż specjalne samoloty do Grenoble będą latały w najbliższym czasie coraz częściej.
Na pokładzie samolotu, który przyleciał wieczorem do Polski były też niektóre rodziny ofiar wypadku. W Grenoble zostało 21 osób - członków rodzin, którzy będą tam tak długo, jak to będzie potrzebne. Piecha zapowiedział, że samoloty, przywożące do kraju ofiary tragedii i członków ich rodzin, będą latały częściej. Na miejscu pozostały 22 osoby ranne. 8 jest na intensywnej terapii, 6 z nich jest stopniowo wybudzanych i będą przenoszone na inne oddziały. Stan dwóch osób jest ciężki, ale stabilny. Najmłodszy z uczestników pielgrzymki miał 11 lat, najstarszy zaś 71.
Wśród rannych w szpitalach jest dwoje dzieci, które są w dobrym stanie. Leczenie najciężej rannych może potrwać kilka tygodni.
Znana jest też tożsamość ostatniej, nie znanej dotąd kobiety, poszkodowanej w wypadku. Oznacza to, że udało się zidentyfikować już wszystkich rannych w niedzielnej tragedii.
- Francuscy lekarze mają dobre metody. Zamiast posyłać zdjęcia rodzinie i epatować nieszczęściem, pokazali fotografie lżej rannym. Dzięki temu udało się już ustalić dane kolejnej rannej osoby - mówił Bolesław Piecha.
Do tej pory zidentyfikowano także 10 z 26 ofiar śmiertelnych. Według ministra identyfikacja zwłok jest bardzo trudna, bo część ciał jest zwęglona. - W miarę identyfikacji ciał będziemy je transportować do kraju do miejsc zamieszkania tych osób - dodał.
Piecha poinformował, że najbliżsi rannych zakwaterowani zostali w hostelach i hotelach, i mogą towarzyszyć osobom poszkodowanym w szpitalach. Zaznaczył, że rząd i ubezpieczyciele poniosą koszty ich pobytu. Koszty leczenia pokryje PZU i NFZ w ramach wystawionych przez stronę francuską faktur - powiedział Piecha.
Rzecznik polskiej ambasady zapewnił, że wszyscy ranni i ich rodziny są otoczone "stuprocentową" opieką. Na miejscu jest wielu mieszkających w pobliżu Polaków, którzy spontanicznie zgłosili się do pomocy m.in. przy tłumaczeniu.
Także minister Piecha chwalił francuską pomoc i opiekę. Zapewnił, że są przygotowane specjalne samoloty sanitarne, którymi będą przewożeni do kraju ranni. Jedna osoba na pewno dziś wróci do Polski, niewykluczone, że dołączy do niej kolejnych dwóch rannych. Kolejnych 10 lżej rannych może wrócić do Polski jeszcze w tym tygodniu.
Z 24 osób rannych w wypadku, osiem nadal leży na oddziałach intensywnej terapii. Stan trzech z nich jest poważny, w tym jednej - bardzo ciężki, ale stabilny - poinformował wiceminister zdrowia. Wcześniej zachodnie agencje podały, że w wypadku zginęły 27 osób, a 23 są ranne.
W dwóch szpitalach przebywa 23 rannych Polaków - 12 osób w szpitalu północnym, 11 w szpitalu południowym. Jedna osoba przebywa w prywatnej klinice neurochirurgicznej.
Samolot z rodzinami ofiar wypadku autokarowego przyleciał z podszczecińskiego Goleniowa. Na pokładzie było 75 osób, z czego ponad 50 to członkowie rodzin ofiar tragedii. Ich pobyt we Francji może potrwać dwa dni.
Polski konsul w Lyonie ma nadzieję, że lżej rannych uda się przetransportować do kraju jeszcze dziś. - To zależy od zgody francuskich lekarzy i prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie przyczyn wypadku. Prawdopodobnie śledczy będą chcieli ich przesłuchać - powiedział TVN24 Maciej Cerynger, który już wczoraj rozmawiał z rannymi.
Rodziny zmarłych w wypadku nie otrzymały jeszcze oficjalnej informacji o śmierci bliskich: prawo francuskie przewiduje specjalną procedurę. Musi najpierw powstać dokument stwierdzający zgon, a dopiero potem informowana jest rodzina.
tea, mpj, ŁUD
Źródło: TVN24, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24