Grzegorz Schetyna, gość "Faktów po Faktach", zapewnił, że nie zastąpi Jacka Protasiewicza, który po niedawnym incydencie na lotnisku we Frankfurcie prawdopodobnie nie będzie "jedynką" na Dolnym Śląsku w majowych wyborach do PE. - Nie. Decyzję podjąłem. Sprawa jest zamknięta - mówił b. wicepremier.
W ubiegłym tygodniu frankfurcka policja złożyła zawiadomienie do prokuratury o znieważeniu przez wiceprzewodniczącego PE Jacka Protasiewicza funkcjonariuszy służb celnych. Rzecznik frankfurckiej policji Andre Sturmeit twierdzi, że polski polityk zachowywał się na lotnisku "nieodpowiednio".
Grzegorz Schetyna pytany o to, kto zastąpi Jacka Protasiewicza na stanowisku szefa kampanii PO do Parlamentu Europejskiego, odpowiedział: - To jest decyzja zarządu krajowego.
- Decyzja, co do kształtu i pomysłu na funkcjonowanie sztabu wyborczego (do PE - red.), będzie pewnie w przyszłym tygodniu - poinformował.
B. premier na pytanie, kto w jego opinii, stanie na czele sztabu, odpowiedział wymijająco. - Trudno mi powiedzieć. Takie rzeczy będzie koordynował sekretarz generalny PO, czyli Paweł Graś.
Schetyna podkreślił również, że nie będzie "jedynką" do PE w majowych wyborach, jeżeli Protasiewicz nie zdecyduje się kandydować. - Decyzję podjąłem. Sprawa jest zamknięta. Będę się angażował w kampanię europejską i będę ją wspierał, ale są wybory samorządowe później, równie ważne, a potem wybory prezydenckie i parlamentarne - mówił.
"Tę sprawę musimy zamknąć"
Schetyna ubolewał także nad tym, że "sprawa Protasiewicza" położyła się cieniem na reputacji całej partii. - To jest problem dla niego (Protasiewicza - red.), dla Platformy, dla opinii o Platformie jako o partii proeuropejskiej, otwartej. Tę sprawę musimy zamknąć. Liczę, że zamknie ją Protasiewicz w Brukseli. Incydent zostanie opisany, wtedy będziemy mogli mieć dystans i ocenić ją politycznie - zaznaczył. Pytany o to, czy wierzy w doniesienia dziennika "Bild", który napisał, że Jacek Protasiewicz na lotnisku we Frankfurcie miał kompletnie pijany wykrzykiwać w kierunku jednego z pracowników "Heil Hitler", odpowiedział, że trudno mu sobie taką sytuację wyobrazić.
Wyznał także, że domyśla się, jak musiała wyglądać rozmowa Protasiewicza z premierem po całym zajściu. Żartował jednak, że wolałby tego nie zdradzać na antenie o tej porze.
Autor: AP/tr
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24