Komisja Etyki Poselskiej rozpatrzyła wniosek o ukaranie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za słowa o "zdradzieckich mordach" i "kanaliach" wypowiedziane z trybuny sejmowej. Decyzja zostanie opublikowana za dwa tygodnie. Reporterka TVN24 dowiedziała się nieoficjalnie, że Kaczyńskiego ukarano upomnieniem. Do sprawy krótko odniósł się sam prezes PiS.
Chodzi o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego wygłoszoną z mównicy sejmowej podczas lipcowego posiedzenia Sejmu w czasie drugiego czytania projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Zwracając się w czasie debaty 19 lipca do szefa PiS, poseł PO Borys Budka stwierdził z mównicy sejmowej: - Pan jest wyjątkową osobą, ponieważ amnezję, którą pan potrafił uruchomić we właściwym czasie, pan ją uruchamia wtedy, gdy zmieniają się pana poglądy. Dopóki był świętej pamięci Lech Kaczyński, pan nie odważył się podnieść ręki na wymiar sprawiedliwości, bo na szczęście był ktoś, kto rozumiał, na czym polega trójpodział władzy. Tym aktem prawnym, tym zestawem ustaw państwo próbujecie zdusić polską demokrację - mówił Budka.
Na te słowa zareagował Jarosław Kaczyński. Wyszedł na mównicę i oświadczył: - Przepraszam bardzo panie marszałku, ale ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami - podkreślił lider Prawa i Sprawiedliwości.
Wniosek o ukaranie Kaczyńskiego złożył ówczesny przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru.
"Komisja Etyki rozpatrzyła mój wniosek o ukaranie J. Kaczyńskiego za słowa o 'zdradzieckich mordach'. Zgodnie z regulaminem Sejmu za 2 tygodnie decyzja zostanie opublikowana" - napisał na Twitterze Petru po zakończeniu posiedzenia.
Pierwszy raz wnioskiem o ukaranie Kaczyńskiego komisja etyki miała zająć się na początku stycznia, jednak z powodu niestawienia się prezesa PiS nie rozpatrzono wniosku w tej sprawie. Po raz drugi - na początku lutego - posiedzenie odrodzono ze względu na nieobecność jednego z członków komisji, Grzegorza Długiego (Kukiz'15). Trzeci raz komisja w sprawie Kaczyńskiego zebrała się dzisiaj.
Na żadnym z posiedzeń prezes Prawa i Sprawiedliwości się nie stawił.
Kaczyński może się odwołać
Jak dowiedziała się nieoficjalnie reporterka TVN24 Justyna Sieklucka, szef PiS został ukarany upomnieniem. Oficjalnie decyzja o karze zostanie podana za dwa tygodnie.
Komisja Etyki rozpatrzyła mój wniosek o ukaranie J. Kaczyńskiego za słowa o "zdradzieckich mordach".
Zgodnie z regulaminem Sejmu za 2 tygodnie decyzja zostanie opublikowana.— Ryszard Petru (@RyszardPetru) 28 lutego 2018
- Czekamy teraz dwa tygodnie na uprawomocnienie się tej decyzji - podkreślił przewodniczący komisji Krzysztof Mieszkowski (Nowoczesna). Dopiero wtedy - jak wskazał - zostanie ona podana do informacji publicznej.
Mieszkowski tłumaczył, że wynika to z regulaminu Sejmu. Kaczyński - jak mówił - ma teraz dwa tygodnie na odwołanie się od decyzji komisji etyki. Złożenie odwołania wstrzymuje podanie treści uchwały do wiadomości publicznej.
Poseł Nowoczesnej dopytywany, jak sam zagłosował, odparł: - Osobiście głosowałem za ukaraniem.
Jak dodał, kary zapisane w regulaminie Sejmu, są "niezwykle poważnie" i należy je traktować "odpowiedzialnie".
"Nie wszyscy posłowie poważnie traktują swoje obowiązki sejmowe"
Mieszkowski, pytany, jak komisja zareagowała na to, że również w środę na posiedzeniu komisji nie było Kaczyńskiego, powiedział, że "źle".
- To jest właśnie jeden z tych elementów, który nas tutaj irytuje i to jest również informacja niezwykle ważna dla wszystkich państwa, przede wszystkim dla naszych wyborców i wyborczyń, że nie wszyscy posłowie, nie wszystkie posłanki poważnie traktują swoje obowiązki sejmowe - podkreślił parlamentarzysta Nowoczesnej.
Do zarzutów posłów opozycji odniosła się w środę posłanka PiS i wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek.
- Nie ma poseł żadnego obowiązku stawiania się przed komisją etyki. Żaden regulamin o tym nie mówi, że mamy obowiązek stawiania się przed tą komisją. Mówienie o tym, że zaniedbujemy swoje obowiązki jest nieuprawnione i nieprawdziwe - podkreśliła Mazurek.
Wicemarszałek Sejmu dodała, że "nie ma oficjalnego komunikatu, jaka jest decyzja komisji etyki".
"Moją wypowiedź trzeba odbierać w kontekście"
Decyzję sejmowej komisji krótko skomentował w środę Jarosław Kaczyński. - W komisji etyki poselskiej większość ma opozycja, werdykt był więc do przewidzenia - powiedział prezes PiS w rozmowie z PAP. Jak dodał, jego wypowiedź, którą zajęła się komisja trzeba odbierać w kontekście "brutalnych ataków opozycji".
- Moją wypowiedź trzeba odbierać w kontekście tego wszystkiego, co od ponad dwóch lat dzieje się w Sejmie, bardzo brutalnych ataków opozycji, również wymierzonych bezpośrednio we mnie - powiedział prezes PiS.
Zdaniem posła Tadeusza Cymańskiego z klubu parlamentarnego PiS słowa prezesa były "złe", "niedobre". - Temu nie można zaprzeczyć. Myślę, że tego świadomy jest również prezes - ocenił Cymański.
- Jeżeli chcemy osądzać, oceniać każde ludzkie zachowanie, musimy wziąć pod uwagę i zważyć wszystko - dodał poseł. - Prawda jest taka, że polowano i dzisiaj się poluje na niego - powiedział Cymański.
Budka: przepraszam byłoby wystarczające
- Poseł Kaczyński powinien wejść na mównicę i powiedzieć proste słowo: przepraszam. Mnie by to zupełnie wystarczyło, gdyby po prostu zrozumiał swój błąd, że to jest język, który jest niegodny nie tylko parlamentarzysty, ale i każdego człowieka - skomentował decyzję sejmowej komisji Borys Budka z PO.
Komisja etyki po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej ma trzy możliwości: zwrócić posłowi uwagę, udzielić mu upomnienia lub udzielić nagany.
Uchwały komisji po uprawomocnieniu podaje się do wiadomości publicznej.
Autor: pk//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24