Klub Prawa i Sprawiedliwości opowiedział się we wtorek w Sejmie za nowelą Kodeksu wyborczego dotyczącą wyborów do Parlamentu Europejskiego, podkreślając, że ustalenie limitu co najmniej trzech posłów wybieranych w okręgu, jest zmianą właściwą. Za odrzuceniem projektu są kluby opozycyjne, które oceniły, że zmiany faworyzują PiS.
W Sejmie odbyło się we wtorek pierwsze czytanie złożonego przez Prawo i Sprawiedliwość projektu zmian w Kodeksie wyborczym, które dotyczące zasad przeprowadzania wyborów do Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z projektem każdy okręg wyborczy ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu.
Obecnie nie ma określonej liczby europosłów wybieranych w konkretnym okręgu. Głosowanie w wyborach do europarlamentu odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d'Hondta w skali całego kraju.
Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów.
"To się musi skończyć katastrofą"
Poseł PiS Andrzej Matusiewicz podkreślił podczas debaty, że dotychczasowy stan prawny w zakresie wyborów do Parlamentu Europejskiego "powoduje znaczące różnice w potencjale głosów w poszczególnych okręgach wyborczych - w systemie przeliczania głosów, uprzywilejowywał okręgi wyborcze o dużej liczbie osób uprawnionych do głosowania".
Jak dodał, PiS uważa, że ustalenie limitu co najmniej trzech posłów wybieranych w okręgu wyborczym, jest zmianą właściwą. Ocenił, że proponowane przepisy "umożliwiają rzeczywiste odwzorowanie zależności pomiędzy liczbą uprawnionych do głosowania, a liczbą posłów wybieraną w danym okręgu wyborczym".
Wszystkie kluby opozycyjne opowiedziały się podczas debaty za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu.
Według Mariusza Witczaka (Platforma Obywatelska), gdy PiS "bierze się za ordynację wyborczą, to się musi skończyć katastrofą".
- Niestety, takie mamy z wami doświadczenia - zwrócił się do posłów PiS.
- Intencje państwa są od zawsze w sprawie ordynacji jasne. Chodzi o to, żeby napisać ordynację w taki sposób, żeby jej przepisy faworyzowały PiS - powiedział Witczak.
Waldy Dzikowski (Platforma Obywatelska) dodał, że obecna ordynacja wyborcza "może nie jest doskonała", ale - jak dodał - "ma jedną poważną zaletę".
- Odwzorowuje aktualny stan sceny politycznej - podkreślił poseł.
Jego zdaniem zaproponowana przez PiS ordynacja, "działa jak gilotyna". - Otwiera szeroko drzwi dla partii największych, a zwłaszcza największej - czyli partii wnioskodawców - i tak naprawdę zamyka drzwi wszystkim mniejszym partiom - mówił Dzikowski.
Według niego projekt PiS "koślawi scenę polityczną".
"Chcecie realnie ukraść mandaty"
Tomasz Jaskóła (Kukiz'15) mówił, że obserwuje "pewnego rodzaju teatr" PO-PiS-u, ponieważ na nowych zasadach w wyborach do Parlamentu Europejskiego skorzystają dwie największe partie, czyli Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska. Zaznaczył, że po wprowadzeniu zmian realny próg wyborczy będzie się kształtował na poziomie 15-20 procent. Ocenił też, że propozycje nowych przepisów są niekonstytucyjne. Jaskóła ocenił, że "wszyscy obywatele stali się dodatkiem do partii kierowanych przed dwóch wodzów". Poinformował, że klub Kukiz'15 składa wniosek o odrzucenie projektu w całości.
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer również zapowiedziała, że jej ugrupowanie składa wniosek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu. Jej zdaniem "nikt nie ma wątpliwości, że projekt ustawy ma na celu dwie rzeczy: z jednej strony zabetonowanie całej prawej strony, w ten sposób, żeby nikomu nie przyszło nawet do głowy, żeby stworzyć własne ugrupowanie, własną listę czy własny pomysł na działalność".
- A z drugiej strony - duży desant polityków PiS do Parlamentu Europejskiego - zaznaczyła.
W ocenie Lubnauer projekt ordynacji do europarlamentu "nie ma nic wspólnego z demokracją".
- Chcecie realnie ukraść mandaty mniejszym ugrupowaniom, realnie doprowadzić do sytuacji, w której mamy duopol - oświadczyła.
"To jest kontynuacja polityki "nam się należało"
Projekt krytykował też Piotr Zgorzelski (Polskie Stronnictwo Ludowe). Według niego zgłoszenie projektu pokazuje, że trwa "bitwa władzy o Kodeks wyborczy". Jak dodał, PiS "zaczęło majstrować przy kolejnej partii Kodeksu wyborczego". Zdaniem posła w wyniku propozycji Prawa i Sprawiedliwości nie poprawi się przejrzystość przepisów wyborczych, natomiast chodzi o to, że autorzy projektu chcą dokonać zmian związanych z okręgami i podziału mandatów.
Zgorzelski dodał, że obecnie Polsce przysługuje 51 mandatów w Parlamencie Europejskim, a w przyszłej kadencji będą to 52 mandaty. Jak zaznaczył w tej sytuacji "każda, nawet niewielka korekta" ma wpływ na rozkład mandatów w okręgach wyborczych, a "ręczne przeniesienie mandatów będzie godzić w zasadę proporcjonalności". Zdaniem Zgorzelskiego godzi to w unijne ustalenia.
Według posła PSL zmiany dotkną przede wszystkim trzy okręgi wyborcze: jeden obejmujący Warszawę i kolejne dwa, obejmujące województwa śląskie, dolnośląskie, i opolskie.
- To tereny, na których PiS nie cieszy się dużym poparciem - ocenił Zgorzelski.
Według niego wszystko wskazuje na to, że w PiS "osoby skompromitowane będą wycofywane z polityki krajowej i przenoszone do Parlamentu Europejskiego".
Głos w debacie zabrał też w imieniu koła Liberalno-Społeczni Ryszard Petru.
- To jest kontynuacja polityki "nam się należało". Nie macie po prostu roboty dla dyletantów z waszego rządu i będziecie chcieli ich wysłać do Brukseli - i pana marszałka Marka Kuchcińskiego i byłą premier Beatę Szydło. A zauważcie - oni się na Europie nie znają, w polskiej polityce się skompromitowali, nie znają języków obcych, a gdyby tylko mogli, to by Polskę z UE wyprowadzili - podkreślił.
- Ale jest w Europie i w Parlamencie Europejskim coś, co się wam tak bardzo podoba - tam są pieniądze. Euro jakoś dla Polski nie chcecie, ale dla siebie to każdą kwotę przyjmiecie - i na tym polega ta zmiana. Cała polityka PiS to wielka pazerność - czy to w postaci nagród, odpraw ze spółek skarbu państwa, czy to w postaci roboty na swoich - powiedział Petru, zwracając się do posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Autor: JZ//plw / Źródło: PAP