Kilka godzin temu dostałem materiał z zakładu ekspertyz sądowych z Lublina, w którym można sobie dokładnie zobaczyć, czy ktoś podchodził do celi Dawida Kosteckiego. Nikt do celi nie podchodził - mówił w "Kropce nad i" wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Do śmierci Dawida Kosteckiego doszło 2 sierpnia nad ranem w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka.
Były pięściarz miał się powiesić leżąc w łóżku na pętli z prześcieradła przykryty kocem. Zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok Kosteckiego wykluczyła udział osób trzecich, potwierdzając, że bokser popełnił samobójstwo.
Nie wierzy w to rodzina Kosteckiego, którą reprezentują mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois. Przekonywali oni wielokrotnie, że przeprowadzona sekcja zwłok jest niewystarczająca i apelowali o przeprowadzenie jej po raz drugi. Ich zdaniem ślady na ciele boksera wskazują na udział osób trzecich w jego śmierci.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
- Rzecznik Praw Obywatelskich mówił, że nie da się zobaczyć, co było przed celą. Kilka godzin temu dostałem materiał z zakładu ekspertyz sądowych z Lublina, w którym można sobie dokładnie zobaczyć, czy ktoś podchodził do celi (Kosteckiego - red.). Nikt do celi nie podchodził - powiedział w "Kropce nad i" Michał Wójcik.
Dodał, że w sekcji zwłok pięściarza uczestniczyło 11 osób, w tym sześciu lekarzy.
Europoseł PO Andrzej Halicki zauważył, że prokuratura "odmówiła (ponownej - red.) sekcji zwłok, kiedy prosiła rodzina".
- Adwokaci zajmujący się tą sprawą, mecenas Dubois i pan mecenas Giertych mówią o bardzo poważnych dowodach, które mają bardzo dużą dozę prawdopodobieństwa, że to nie była śmierć samobójcza. W takiej sytuacji prokuratura nie może tuszować i nie może gmatwać tej sprawy, tylko musi ją wyjaśnić - podkreślił.
Wiceminister sprawiedliwości pytany, dlaczego nie doszło do ponownej sekcji zwłok, powiedział, że "musiałyby być nowe okoliczności". - To są przepisy procedury karnej - dodał.
- Jeżeli ktoś mówi o morderstwie, to proszę, niech wyłoży karty na stół i udowodni to - podkreślił.
"Nieprawdopodobne, że mogła istnieć zorganizowana grupa do niszczenia ludzi"
Klub Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej złożył w czwartek wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Ma związek z doniesieniami o szkalowaniu wybranych sędziów.
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. Dzień po pierwszych doniesieniach w tej sprawie Piebiak podał się do dymisji.
Europoseł PO Andrzej Halicki ocenił, że przez cztery lata niszczono "nie tylko porządek prawny, konstytucję", ale jak dodał "okazuje się, że także ludzi". - Naprawdę bandyterka - dodał.
- Wie pan, jak to komentują zagranicą? Nieprawdopodobne jest, że w Ministerstwie Sprawiedliwości mogła istnieć zorganizowana grupa do niszczenia ludzi - podkreślił, zwracając się do wiceministra Wójcika.
"Po raz kolejny ośmieszacie się"
- Kolejny raz państwo składacie wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego i po raz kolejny ośmieszacie się - ocenił Wójcik. - Przypomnę, że po pierwszym wniosku miałem okazję razem oczywiście z ministrem Ziobrą i innymi moimi kolegami szanownymi w resorcie sprawiedliwości odpowiadać na państwa pytania. Państwo przyszliście nieprzygotowani - dodał.
Odniósł się do doniesień portalu Onet o hejcie wobec sędziów. Powiedział, że nie wie, czy przytaczane fragmenty rozmów między sędziami są prawdziwe, czy nie.
Pytany, dlaczego w takim razie sędziowie m.in. Jakub Iwaniec mają skracane delegacje przez Zbigniewa Ziobrę, odparł, że "takie mamy standardy". Dodał, że "ocenia negatywnie tego typu rozmowy", ale "nie przesądza, czy one polegają na prawdzie".
- W sensie politycznym została jednoznaczna ocena podjęta - podkreślił. Przypomniał, że została przyjęta dymisja wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Dodał, że "skrócone zostały delegacje i zlikwidowany zespół, który zajmował się kwestiami dyscyplinarnymi".
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24