Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są niewątpliwie skazani prawomocnym wyrokiem, a więc możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z przestępcami - powiedziała w "Jeden na Jeden" w TVN24 była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich dr Hanna Machińska. Jej zdaniem "panowie nie są posłami i panowie nie mogą sprawować tego mandatu". - To nie powinno trwać, bo dopuszczenie ich dzisiaj, na równi z innymi posłami, jest czymś w społecznym odczuciu niewyobrażalnym - stwierdziła.
Nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego - co do której Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że "nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem" - uchyliła postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu poselskiego Macieja Wąsika. W SN znajduje się również odwołanie od postanowienia dotyczącego mandatu Mariusza Kamińskiego. Choć politycy mieli prawo odwołać się od postanowień, to prawnicy podkreślają, że ich mandaty wygasły w momencie ogłoszenia prawomocnego wyroku. Obaj politycy PiS zostali bowiem w grudniu prawomocnie skazani na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT W KONKRET24: Kamiński i Wąsik skazani. Kiedy stracą mandaty? Co z ułaskawieniem? Wyjaśniamy
"Panowie nie są posłami i panowie nie mogą sprawować tego mandatu"
- Panowie są niewątpliwie skazani prawomocnym wyrokiem, a więc możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z przestępcami, to po pierwsze - stwierdziła w "Jeden na Jeden" w TVN24 była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich dr Hanna Machińska.
- Po drugie, mamy sytuację, w której odwołali się i właściwie ta procedura powinna być realizowana przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych (Sądu Najwyższego - red.). Jeżeli przekazano dokumenty do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, to w moim odczuciu jest to tak zwane wrogie przekazanie - oceniła. Dodała, że izba ta w świetle standardów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie jest sądem.
- Moim zdaniem panowie nie są posłami i panowie nie mogą sprawować tego mandatu. W związku z tym jedyna droga to jest utrzymanie postanowienia marszałka Sejmu. Marszałek wyraźnie stwierdził o wygaśnięciu mandatów - wskazała.
W jej odczuciu Kamiński i Wąsik nie powinni mieć wstępu na salę sejmową. - To nie powinno trwać, bo dopuszczenie dzisiaj panów, na równi z innymi posłami, jest czymś w społecznym odczuciu niewyobrażalnym - stwierdziła.
W ocenie prawniczki ta sytuacja pokazuje, do czego doprowadziło osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Do stworzenia kompletnego właściwie rozkładu wymiaru sprawiedliwości. (...) To jest obraz taki, którego nie mieliśmy od 1989 roku i żadne tego typu działania proceduralne nie mogą się ostać w świetle konstytucji. Żadne działania proceduralne nie mogą mieć miejsca wobec prawomocnego wyroku sądu. I jeżeli w tej chwili politycy mówią, że oczywiście trwa ten proces ułaskawienia i oni są objęci ułaskawieniem, to jest w ogóle jakieś nieporozumienie - skomentowała Machińska.
"Ten wyrok powinien być wykonany"
- Mamy do czynienia z sytuacją, nawet gdyby prezydent zdecydował się na ponowne ułaskawienie (...) to jest właściwie takie polityczne działanie i stawianie na piedestale ludzi, którzy doprowadzili do potężnego kryzysu i naruszenia prawa swoimi działaniami. W związku z tym prezydent, moim zdaniem, powinien się liczyć z tym, gdyby miał zamiar podjąć taki akt, w jaki sposób to zostanie ocenione - mówiła Machińska.
Podkreśliła, że jest wyrok i "ten wyrok powinien być wykonany". - Wyrok powoduje, że również politycy trafiają do zakładów karnych. Nie powinni być traktowani w sposób nadzwyczajny - powiedziała prawniczka. Jak mówiła, ma wrażenie, że "ludzie, którzy dziś odbywają karę pozbawienia wolności, długoletnie kary, często za przestępstwa o znacznie niższej społecznej szkodzie, mają poczucie, że są nierówno traktowani, że politycy są traktowani lepiej".
Pytana, kto za to odpowiada, że Wąsik i Kamiński nie są jeszcze w więzieniu, odparła, że "przede wszystkim system prawa, który jest zdewastowany i działania polityczne, które doprowadziły do takiej dewastacji".
- Nie mam cienia wątpliwości, że jeżeli nie będzie ułaskawienia, to kara taka musi być wykonana i panowie muszą trafić do zakładu karnego - stwierdziła. Dodała, że jest to ważne dla wizerunku wymiaru sprawiedliwości.
Wyraziła również opinię, że poprzednie ułaskawienie Wąsika i Kamińskiego przez prezydenta "nie jest w mocy". - Nie mam wątpliwości, że jeśli nie będzie drugiego ułaskawienia, panowie pójdą do więzienia. Prezydent dzisiaj doskonale to wie, bo sam na swoje stronie napisał, że ułaskawienie może nastąpić od prawomocnego wyroku - wskazała.
Machińska: to, że byli politykami, nie znaczy, że są więźniami politycznymi
Szef Gabinetu Prezydenta informował ostatnio, że jeśli Kamiński i Wąsik trafią do więzienia, prezydent rozważa zawiadomienie odpowiednich międzynarodowych instytucji o tym, że w Polsce są więźniowie polityczni.
- To jest znowu niesłychana historia, ponieważ my wiemy doskonale, jaką kategorią są więźniowie polityczni. Jest definicja więźnia politycznego. Tu nie ma żadnej przesłanki, która powodowałaby, żeby określić panów jako więźniów politycznych. Żadnych. Zrównanie panów Wąsika i Kamińskiego z takimi postaciami jak Nawalny, Andrzej Poczobut, Aleś Bialacki jest niewyobrażalne - stwierdziła Machińska.
Dodała, że złóżenie skargi w tej sprawie do Rady Europy byłoby "kompromitacją instytucji, która chciałaby takie działanie podjąć".
- Mówimy o przestępcach. Mówimy o osobach, które dokonały po prostu konkretnych przestępstw i na tej podstawie sądy skazały. Gdzie tutaj jest ten wątek polityczny? To, że oni są politykami, czy byli politykami, to nie znaczy, że są więźniami politycznymi - stwierdziła.
"Ci, którzy sieją nienawiść, muszą ponieść odpowiedzialność"
Machińska komentowała także ostatnie skandaliczne wypowiedzi Jana Pietrzaka, Marka Króla i Marka Jakubiaka na temat migrantów.
- Znowu wracamy do punktu pierwszego, czyli do pana Kamińskiego. Przecież to była ta radykalizacja postaw, która rozpętana została przez polityków, przez pana Kaczyńskiego, przez pana Kamińskiego, kiedy dehumanizowano te osoby. I teraz ta propaganda idzie dalej - powiedziała prawniczka.
Dodała, że "to jest oczywiście podstawa do odpowiedzialności". - Odpowiedzialności za sianie mowy nienawiści. To jest również kwestia Telewizji Republika. To jest odpowiedzialność nadawcy za uczestniczenie właśnie w takiej propagandzie i brak odpowiedniej reakcji - oceniła.
Podkreśliła, że w mediach "nie ma miejsca na sianie nienawiści". - To jest tak niebezpieczny proceder rozpętany w ciągu tych ośmiu lat. (...) Ci, którzy sieją nienawiść, muszą ponieść odpowiedzialność - apelowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24