Czy premier ma niemiecką obsesję?

 
Trzy czwarte Polaków potępia słowa premiera
Źródło: TVN24/PAP/EPA

Niezdrową fascynację niemieckością zarzucił gdańszczanom premier Jarosław Kaczyński. Członkom PO wygarnął z kolei uzależnienie od Niemiec i podatność na ich dominację. O niemieckich obsesjach premiera "Gazeta Wyborcza" rozmawiała z gdańszczaninami - Januszem Lewandowskim i Bogdanem Borusewiczem.

Janusz Lewandowski, europoseł PO, komentując udzielone przez premiera dla "Wprost" wypowiedzi na temat uzależnienia Platformy od Niemiec, przypomniał porównanie Jarosława Kaczyńskiego do Gomułki, jakiego użył niegdyś Stefan Niesiołowski.- To porównywanie wydawało się kiedyś nieco na wyrost, ale po ostatnich wypowiedziach premiera chyba jest trafne. W przeddzień wyborów Kaczyński znowu straszy naród Niemcem - tak jak kiedyś Gomułka - mówi europoseł PO

Takie "chwyty wyborcze", to według Lewandowskiego polityczna nieodpowiedzialność, "wbrew polskiej racji stanu". Przypomniał również historię dziadka Donalda Tuska, jak również próbę skłócenia PO z Niemcami przy okazji obsady stanowisk w Parlamencie Europejskim.

- Od tego czasu było mnóstwo spornych spraw. Spory o liberalizację rynku usług, eurokonstytucję czy definicję wódki, o różnicach budżetowych nie wspominając. Nazbyt często dostrzegam irytację niemieckich eurodeputowanych, gdy Jacek Saryusz-Wolski sygnalizuje naszej delegacji inny rodzaj głosowania niż wodzirej całej frakcji - mówi Lewadnowski.

Lewandowski ostrzega też przed utratą pozycji międzynarodowej, wypracowanej w czasach III RP.

- Polityka zagraniczna PiS jest ciągiem zatargów, otwartych konfliktów na Wschodzie i Zachodzie. Polska jest dziś krajem specjalnej troski w UE. Kraj "na nie", niezdolny do zawierania pozytywnych sojuszy - skarży się europoseł.

Dodaje, że odbudowanie polskiej pozycji jest konieczne, ale będzie trwało długo.

Pochodzący z Gdańska wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz także nie rozumie zarzutów premiera - tych dotyczących "niezdrowej fascynacji gdańszczan niemieckością". Uważa, że odwoływanie się do historii i korzeni nie powinno spotkać się z krytyką innych.

- Nie mamy się czego wstydzić. Nie ma w tym nic złego, że dzisiejsi gdańszczanie odwołują się do hanzeatyckich korzeni swego miasta - podkreśla.

Borusewicz ocenił też pozytywnie działalność związanej z PO Fundacji Liberałów. Zapytany, czy nie razi go to, że Fundacja od lat wydaje albumy, kalendarze i inne publikacje odwołujące się do niemieckich dziejów miasta odpowiedział, że wydawane przez Fundację Liberałów publikacje są "wspaniałą promocją miasta".

- Dzięki takim publikacjom gdańszczanie lepiej kształtują swoją tożsamość. Te publikacje przywracają świadomość historii, pozwalają nam lepiej poznać nasze miasto - powiedział marszałek Senatu.

Poszukiwania korzeni i fascynacja historią jest według Bogdana Borusewicza efektem ukształtowanej przez Sierpień '80 i "Solidarność" tożsamości gdańszczan.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Czytaj także: