- Będę działał zgodnie z prawem, ale przede wszystkim będę kierował się interesem publicznym. Trzeba powiedzieć dość manipulacjom - mówił w "Jeden na jeden" Mariusz Kamiński, były szef CBA, pytany o to, czy ujawni tajne szczegóły akcji CBA dot. domniemanej willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym. We wtorek Sejm nie zgodził się na uchylenie Kamińskiemu immunitetu poselskiego, czego domagała się prokuratura.
Przeciwko wnioskowi prokuratury było 9 posłów koalicji PO-PSL. Kamiński (PiS) przyznał w TVN24, że zaskoczyło go to, że posłowie innych partii głosowali przeciwko odebraniu mu immunitetu. - W każdym ugrupowaniu sejmowym, niezależnie od sporu politycznego, znaleźli się ludzie przyzwoici. Wykazali się niezależnością, kierowali się własnym sumieniem - podkreślał Kamiński. Dodał, że jest to "elementarna przyzwoitość", którą trzeba docenić. - Dziś przyzwoitość to kwestia odwagi cywilnej, a tak nie powinno być - mówił.
- Myślałem, że będą wykonywane tylko dyspozycje polityczne przez posłów, ale bardzo się ucieszyłem, że wśród tych posłów, którzy zagłosowali przeciwko wnioskowi prokuratury było wielu wybitnych prawników - powiedział. Kamiński nie chciał jednak podać nazwisk tych posłów, bo - jak mówił - nie chce im zaszkodzić. - Dziś grozi się tym ludziom konsekwencjami politycznymi. Mówię tu o klubie Platformy Obywatelskiej, gdzie (...) widzę zdenerwowanie w kierownictwie PO i jakiś element groźby wobec tych posłów. To jest sytuacja bardzo niepokojąca - zaznaczył.
"Dość manipulacjom"
Kamiński wyraził nadzieję, że w sprawie akcji CBA, zostanie powołana komisja śledcza. - Dość tej ciągłej tajności, ukrywania prawdy przed społeczeństwem - mówił. Dodał, że ma nadzieję, iż ci sami posłowie, którzy głosowali, by nie pozbawiać go immunitetu, poprą wniosek o powołanie komisji.
Podkreślił, że zależy mu na tym, by ujawnić stenogram z jego przemówienia w Sejmie.
Dopytywany, czy ujawni tajne szczegóły akcji CBA dot. posiadania nielegalnego majątku przez byłą parę prezydencką, (jeżeli komisja nie zostanie powołana) odpowiedział:
- Będę działał zgodnie z prawem, ale przede wszystkim będę kierował się interesem publicznym Uważam, ze trzeba powiedzieć dość manipulacjom - mówił.
"Chcę rewolucji"
Gość "Jeden na jeden" przekonywał, że operacja specjalna CBA dot. zakupu willi w Kazimierzu Dolnym, zakończyła się sukcesem i w 2009 r. materiał zebrany przez Biuro umożliwiał prokuraturze postawienie zarzutów w tej sprawie. - Tylko i wyłącznie efektem manipulacji, zaniechań albo też ingerencji politycznych zarzuty wtedy nie padły - tłumaczył. - Chcę rewolucji w państwie. Nie można tolerować sytuacji, że organy ścigania są paraliżowane, że funkcjonariusze, którzy ścigali korupcję na szczytach władzy (...) są szykanowani - powiedział. - Gdyby opinia publiczna poznała prawdę o tej sytuacji, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej - mówił.
"Wojtunik opowiada bzdury"
Jego zdaniem, obecny szef CBA Paweł Wojtunik, opowiada "bzdury", mówiąc, że Kamiński nie mógł podczas posiedzenia Sejmu ujawniać informacji dot. akcji CBA. Wojtunik powołał się na ustawę o CBA, która mówi, że do udzielenia takich informacji potrzebna jest zgoda szefa CBA. Jak mówił Kamiński, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która zgodziła się na wystąpienie Kamińskiego dysponowała ekspertyzami prawnymi, które świadczyły jednoznacznie o tym, że miał prawo występować w Sejmie. - Nie musiałem mieć takiej zgody, ponieważ osoba, która jest oskarżana przez wymiar sprawiedliwości i w ramach procedury karnej przedstawia swoje stanowisko, ma do tego prawo i nie musi pytać o zgodę - przekonywał Kamiński. Dodał, że zarzuty pod jego adresem, to "elementarny błąd i niekompetencja" Pawła Wojtunika.
Kamiński mówił, że po jego odwołaniu z funkcji szefa CBA, Wojtunik zarządził audyt śledztw, m.in. tego dot. Kwaśniewskich. - Audyt nie wykazał żadnych uchybień, a mimo to Wojtunik w 2010 roku polecił funkcjonariuszom sporządzenie doniesienia na mnie - poinformował.
"Nietykalni"
Mariusz Kamiński mówił , że w grudniu 2013 r. prokuratura chciała mu zarzucić, że dokonał błędnej interpretacji prawnej zgromadzonego materiału operacyjnego podczas składania wniosku o kontrolę operacyjną. - Ale takiej samej interpretacji prawnej jak ja dokonał również prokurator generalny i niezależny sąd, dając zgodę na te działania. To był nonsens - powiedział Kamiński. - Uważam, że w prokuraturze jest wielu oportunistów i karierowiczów, którzy potrafią umarzać śledztwa mimo tego, że są dowody na popełnienie przestępstw przez ludzi władzy, którzy chcieliby być nietykalni - mówił.
Jego zdaniem działania prokuratury są "przerażające".
"Niech Kwaśniewscy się tłumaczą"
Kamiński powiedział także, że w czasie przeszukania willi w Kazimierzu Dolnym znaleziono rzeczy należące do Kwaśniewskich. Potwierdził też, że właścicielką domu była rencistka, której dochody nie przekraczały 10 tys. zł rocznie. - Niech Kwaśniewscy się tłumaczą, nie zabrali do tej pory głosu w tej sprawie - powiedział. Były szef CBA uważa, że obecnie ruch należy do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który - jak mówił - powinien sprawdzić, jakie były okoliczności umorzenia śledztwa przeciwko Kwaśniewskim i dlaczego wszczęto śledztwo przeciwko Kamińskiemu.
Pochwała od premiera
Kamiński mówił, że funkcjonariusze CBA za akcję dot. kupna willi w Kazimierzu Dolnym dostali pochwałę od premiera.
- Donald Tusk zwiększył budżet operacyjny CBA o 6 mln zł w uznaniu rozmachu działań operacyjnych. Powiedział to na posiedzeniu kolegium ds. służb specjalnych na przełomie sierpnia i września 2009 r. - wyjaśnił.
Zachował immunitet
O uchylenie immunitetu Kamińskiego wnioskowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która chciała mu postawić zarzut przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA w czasach, kiedy nim kierował. Za uchyleniem immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu głosowało 216 posłów, przeciw 160, a 46 wstrzymało się od głosu. Do uchylenia immunitetu konieczne było 231 głosów.
Autor: db/tr/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24