Maciej Konieczny został zapytany w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, czy Donald Tusk, Rafał Trzaskowski albo którykolwiek z ich przedstawicieli nawiązali już kontakt z partią Razem po pierwszej turze wyborów.
- Tak, wczoraj dostaliśmy SMS-a przed wyjściem pana Trzaskowskiego do mediów, że zaprasza, a potem w tych mediach odniósł się do tego, że zaprasza i liczy na naszą obecność - powiedział poseł. Trzaskowski w środę wieczorem był gościem "Faktów po Faktach" w TVN24.
Dopytywany, czy to była jedyna próba kontaktu ze strony koalicji rządzącej, odparł, że "jeżeli chodzi o bezpośredni kontakt ze strony pana Rafała Trzaskowskiego, to tak".
Pytany, czy Razem odpowie na tego SMS-a, Konieczny powiedział: - Myślę, że Adrian odpowie, bo jest kulturalnym człowiekiem.
- Osobiście jestem sceptyczny - dodał.
Konieczny: same obietnice nic nie znaczą
- Poseł (Przemysław) Witek ujął to najjaśniej jak się da: "cóż szkodzi obiecać?". Pójdziemy na spotkanie, czy to z Nawrockim, czy z Trzaskowskim. Oni nam obiecają wszystko. I co my wtedy mamy zrobić? Powiedzieć, że nie wierzę panu w ogóle? Albo wziąć to za dobrą monetę? - mówił.
Został zapytany, co musiałoby się stać, żeby Adrian Zandberg dzisiaj powiedział: tak, wchodzę do rządu Donalda Tuska, bo są takie pomysły i popieram Rafała Trzaskowskiego, bo takie są jego oczekiwania.
- Wyobrażam sobie taką sytuację, że w przyszłym tygodniu raz jeszcze spotyka się Sejm i okazuje się na przykład, że chociażby ustawa (Krzysztofa) Kukuckiego, ta mieszkaniowa, skromna, bo skromna, daleka od naszych oczekiwań, przechodzi. To byłby krok, wyraźny sygnał w kierunku naszych wyborców. Słuchajcie, traktujemy was poważnie, problemy, o których mówicie, widzimy i mamy zamiar je realizować, a nie tylko obiecywać - mówił.
- Karol Nawrocki powiedział, że on teraz popiera podatek antyspekulacyjny Adriana Zandberga, i powiedział (Sławomirowi) Mentzenowi, że popiera jego niepodnoszenie żadnych podatków. To jest już taka zabawa, w której wszyscy obiecają wszystko, więc same obietnice nic nie znaczą - dodał.
Trzaskowski mówił w środę w TVN24, że "bardzo chętnie porozmawiałby z Adrianem Zandbergiem". - Mam nadzieję, że odpowie na moją prośbę o spotkanie. Ja nie oczekuję poparcia wprost, bardzo bym się ucieszył, natomiast chciałbym porozmawiać, bo wiele rzeczy nas łączy - powiedział.
Nawrocki "również wysyła sygnały"
Konieczny został też zapytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy były jakieś sygnały ze strony kandydata PiS Karola Nawrockiego.
- Również jest chęć spotkania i jeżeli mielibyśmy się spotykać, to z oboma (kandydatami - red.), ale bardzo wątpię - powiedział.
Dopytywany, czy Nawrocki też wysłał SMS-a, odpowiedział, że "również wysyła sygnały, że bardzo kocha elektorat Partii Razem i chciałby, żeby na niego głosował".
Jego zdaniem Nawrocki "byłby zainteresowany" spotkaniem z Zandbergiem. - Myślę, że takie spotkanie miałoby sens, tylko jeżeli spotkalibyśmy się z oboma kandydatami. Osobiście myślę, że w sytuacji, w której obaj nam obiecują wszystko, jest to kompletnie bez sensu - powiedział poseł Razem.
Jak zagłosują wyborcy Zandberga?
Mówił, że z badań wynika, że prawie połowa wyborców Zandberga zakłada, że może nie pójść na drugą turę wyborów. - Nasi wyborcy nie przepadają ani za Rafałem Trzaskowskim i pewnie tym bardziej za Karolem Nawrockim. Oni mogą się oczywiście przemóc, pójść na te wybory, zagłosować na Rafała Trzaskowskiego, uznając, że Karol Nawrocki czy Prawo i Sprawiedliwość to jest gorsza opcja - dodał.
- Jeżeli ta strona liberalna chce przekonać wyborców Razem do tego, żeby poszli na wybory i zagłosowali na Trzaskowskiego, to niech zacznie ich zachęcać i przekonywać, a nie ochrzaniać, bo to drugie nie działa - ocenił Konieczny.
Konieczny: jeśli nie będą rozwiązywane problemy ludzi, brunatni będą rosnąć
Odniósł się też do wysokiego wyniku Grzegorza Brauna w pierwszej turze wyborów.
- To jest ekstrema polityczna, otwarcie antysemicka, antydemokratyczna. I ona rośnie na niezadowoleniu. Wszędzie tak jest, tak samo jest w Niemczech z AFD - powiedział.
Jak mówił, "teraz słyszymy, że Partia Razem ma ustawić się w szeregu, zapomnieć o tym, że ta klasa polityczna jest dysfunkcyjna i nie rozwiązuje problemów ludzi w imię powstrzymania skrajnej prawicy". - To tak nie działa - dodał.
Ocenił, że "jeżeli polityka nie będzie rozwiązywała problemów zwykłych ludzi, to brunatni będą rosnąć". - Jeżeli zgodzimy się na szantaż albo Tusk, albo Kaczyński i wszyscy mają siedzieć cicho, bo znowu walczymy o demokrację, a mieszkań nie będzie, ochrona zdrowia będzie ledwo zipać, to będą rosnąć brunatni - dodał.
- Nasza w tym głowa, żebyśmy w 2027 roku mieli lepszy wybór i żeby partia Razem samodzielnie weszła do Sejmu i mogła współtworzyć rząd, decydując o nim, a nie będąc tylko kwiatkiem - powiedział poseł.
Autorka/Autor: js/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24