- Skrzywdzono mnie, zszargano moje dobre imię - mówi w rozmowie z dziennikarzami programu "Teraz My" zwolniona przed trzema laty urzędniczka Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Twierdzi, że została zupełnie bezpodstawnie obciążona winą za przyznanie generałowi Jaruzelskiemu Krzyża Zesłańców Sybiru.
Mirosława Ryszkowska żąda od Kancelarii Prezydenta 20 tysięcy złotych. Trzy lata temu została zwolniona pod pretekstem "zmian organizacyjnych" w Kancelarii. Jak jednak twierdzi, prawdziwym powodem było obarczenie jej winą w aferze związanej z odznaczeniem gen. Jaruzelskiego.
"Nie popełniłam przestępstwa"
- Zostałam pomówiona. Zarzuca mi się, że popełniłam przestępstwo, a nic takiego nie miało miejsca - mówi była urzędniczka w rozmowie z Tomaszem Sekielskim i Andrzejem Morozowskim. Jak tłumaczy, lista odznaczonych przyszła do Kancelarii od ówczesnego ministra pracy i polityki społecznej. - To był wniosek formalny, projekt postanowień o nadanie krzyża i notatka służbowa podpisana przez Andrzeja Urbańskiego - wyjaśnia Ryszkowska.
Według niej, wniosek został skierowany do dyrektor Biura Kadr i Odznaczeń Barbary Mamińskiej, która została poinformowana, że wśród osób mających dostać order znajduje się nazwisko Jaruzelskiego. - Ten wniosek spełniał wszystkie wymogi formalne, bo generał był zesłany w latach wojny w głąb ZSRR - twierdzi urzędniczka. - Mógł jednak budzić kontrowersje polityczne - dodaje.
Jak przyznała, nikt w kancelarii nie otrzymał żadnego postanowienia, by wyłączyć nazwisko autora stanu wojennego z listy.
Zaszczuta
Ryszkowska czuje się jak kozioł ofiarny. Czy czuła się zaszczuta? Mówi, że tak. - Naruszono moje dobre imię, dlatego zdecydowałam się iść do sądu - mówi. - Pracowałam w administracji 30 lat, od najniższego stanowiska. A pod koniec mojej kariery zszargano moje dobre imię - powiedziała.
Proces w tej sprawie odbywa się w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście. Kancelaria wnosi o oddalenie jej pozwu. - Nie doszło do naruszenia dóbr powódki - powiedział pełnomocnik strony pozwanej Bartosz Miszewski. Zwrócił uwagę, że nikt nie wymienił nazwiska powódki jako odpowiedzialnej za odznaczenie dla Jaruzelskiego. Podkreślił, że przyczyną wypowiedzenia stosunku pracy nie była sprawa odznaczenia, lecz reorganizacja Kancelarii.
Proces odroczono do 8 lipca. W innym terminie na wniosek powódki mają być przesłuchani m.in. Urbański i Mamińska.
"Teraz My!" ujawnia aferę
Wiosną 2006 r. program TVN "Teraz My" ujawnił, że prezydent Kaczyński odznaczył Jaruzelskiego Krzyżem Zesłańców Sybiru. Ówczesny szef Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Urbański oświadczył, że to "sabotaż", bo wbrew woli prezydenta pracownicy kancelarii z "wieloletnim stażem" dopisali Jaruzelskiego do listy odznaczonych. W wyniku całej sprawy Jaruzelski zwrócił odznaczenie.
Źródło: TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn