Ukradzione z czynnego wojskowego poligonu w Jagodnem 4 czołgi T-34 najprawdopodobniej miały trafić do lubelskich skupów złomu - poinformował portal tvn24.pl Andrzej Biernacki z policji w Łukowie. Przestępcy mogli dostać za stare maszyny 60 tys. złotych.
W nocy z wtorku na środę lubelska policja dokonała nietypowego odkrycia. Na ulicach miasta pojawiły się trzy ciężkie lawety z... czołgami T-34. Czwarty tank odnaleziono 50 kilometrów od poligonu - w Radzyniu Podlaskim.
Dość szybko okazało się, że zniknęły one z wojskowego poligonu w Jagodnem.
Pamiętające II wojnę światową maszyny na poligonie pełniły rolę ćwiczebną - dookoła nich odbywały się różne wojskowe manewry.
Kradzież czy sprzedaż?
O kradzieży czterech „rudych” wojsko powiadomiło policję w Łukowie w środę. Jednocześnie pojawiła się informacja, że czołgi zostały przez wojsko komuś sprzedane.
Do późnego wieczora policjanci sprawdzali, która wersja wyprowadzenia czołgów na ulice jest prawdziwa. Okazało się, że kradzież. Dwaj jej sprawcy znaleźli się w policyjnym areszcie.
Jeden z czołgów wrócił już z „cywila” na poligon, pozostałe maszyny jeszcze są w rękach policji.
Czołgi „lewe”, transport legalny
Wiadomo już, że dwaj przedsiębiorczy lublinianie - 26 i 35-latek - do transportu czołgów wynajęli specjalistyczne, służące do przewozu ciężkiego sprzętu, lawety z dwóch firm przewozowych. Zlecili przewiezienie T-34 do czterech skupów złomu. To właśnie w pobliżu lubelskich skupów znaleziono 3 „rude”.
Wzięliby 60 tys. zł
Z szacunków policji wynika, że złodzieje wzięliby za „złom” około 60 tys. złotych. Nie wiadomo jeszcze, jaki procent spodziewanego zysku pochłonęły koszty transportu – tego dziś mają zamiar dowiedzieć się łukowscy kryminalni. Wiadomo natomiast, że jutro lublinianie usłyszą prokuratorską „wycenę” czołgów – do pięciu lat pozbawienia wolności.
bas, sm/bea
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fotografie i film: policja Lublin