Do wybuchu gazu przemysłowego w samochodzie dostawczym doszło w niedzielę w Częstochowie. Są ofiary śmiertelne. - W pierwszym momencie był duży wybuch i błysk ognia, a potem już się paliło tylko auto - relacjonował świadek eksplozji. - Gdybym dwa metry dalej podjechał, to bym tam razem z tymi gośćmi... – mówił, z emocji nie kończąc zdania.
W poniedziałek po południu w Częstochowie w pobliżu sklepu spożywczego doszło do wybuchu gazu w samochodzie dostawczym. Częstochowska straż pożarna przekazała, że poszkodowane zostały trzy osoby, dwie z nich nie żyją. W okolicy zarządzono ewakuację.
Świadek o dużym wybuchu i błysku ognia
Świadek eksplozji mówił na antenie TVN24, że "w pierwszym momencie był duży wybuch i błysk ognia, a potem już się paliło tylko auto". - Część samochodu wpadła na moją szybę przednią. Szyba jest w drobny mak rozbita – dodał. Mężczyzna powiedział, że był sam w swoim aucie. - Gdybym dwa metry dalej podjechał, to bym tam razem z tymi gośćmi... – mówił, z emocji nie kończąc zdania.
- Dojeżdżałem, pięć metrów byłem od nich. Wstawiłem wsteczny i nagle wybuch i ogień. Lusterko się pourywało, szyba się rozleciała – relacjonował.
Świadek: szyba przednia wyleciała na jezdnię, na cztery metry przed moimi kołami
Jak relacjonował inny świadek, kiedy przyhamował, samochód "ducato odjechał od niego parę metrów dalej". – Wolniutko jechałem, bo tu i tak jest ograniczenie. Jak ten ducato był na wysokości tego samochodu, który wybuchł, to wtedy nastąpił wybuch i szyba przednia wyleciała na jezdnię, na cztery metry przed moimi kołami – opisywał zdarzenie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24