Wrocławski prokurator Tadeusz M. został zatrzymany przez policję. Prawnik - zwany we Wrocławiu "Czerwonym Październikiem" - stracił immunitet, bo jest podejrzany o branie łapówek.
Prokurator - aktualnie w stanie spoczynku - pracował we wrocławskiej prokuraturze okręgowej. Postępowanie w sprawie korupcji prowadzi prokuratura w Katowicach i tam mężczyzna jest przewożony.
Policja nie chce ujawniać szczegółów, nie zdradza też zarzutów, które stawia się byłemu prokuratorowi. Już wcześniej katowicka prokuratura informowała jednak, że ma dowody, że M. - swego czasu szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej - powiadamiał gangsterów o prowadzonych przeciwko nim postępowaniach i zebranych dowodach.
Miał też brać pieniądze od biznesmenów w zamian za wszczynanie śledztw przeciwko konkurencyjnym przedsiębiorcom i umarzanie postępowań ludziom, z którymi "współpracował".
Tadeusz M. przed laty oskarżał w kilku procesach politycznych. Uznawany jest za człowieka lewicy i dlatego nazywany przez mieszkańców Wrocławia "Czerwonym Październikiem". Na zatrzymanie M. policjanci czekali ponad dwa lata. Tak długo bowiem leżał w sądzie okręgowym wniosek o uchylenie prokuratorskiego immunitetu.
Jak pisał "Nasz Dziennik" w sierpniu br., niewykluczone jest również, że Tadeusz M. miał udział w przyjęciu zlecenia "na zniszczenie" poznańskiego przedsiębiorstwa Bestcom w 2005 r. "Krótko po tym wszczęto śledztwo w oparciu o niezweryfikowane doniesienia. Wrocławska prokuratura - jak się okazało - bezpodstawnie zatrzymała prezesów tej firmy" - pisze "Nasz Dziennik".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24