- Były narzekania na kurs polityczny PiS, atmosfera malkontenctwa. Od pewnego czasu wydaje się, że Joanna Kluzik-Rostkowska miała własny pomysł na politykę, na formację, w której byłaby liderem - mówi o niedawnej koleżance z partii Ryszard Czarnecki. Zaznacza jednak, że nie było o tym mowy podczas kampanii prezydenckiej. - Uważam, że ich pomysł jest nieracjonalny. To polityczny surrealizm - ocenia europoseł w rozmowie z Anitą Werner i Pawłem Siennickim.
Ryszarda Czarneckiego do Prawa i Sprawiedliwości zaprosili Adam Bielan i Michał Kamiński - niedawni czołowi politycy partii, teraz popierający stowarzyszenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak.
Lojalność
Na pytanie dziennikarzy, czy rozważał pójście w ich ślady stwierdził, że nie zrobi tego, bo jest "lojalny wobec wyborców". - Pozostanę lojalny ugrupowaniu w którym jestem, do którego oni sami mnie zapraszali. Nie mogę wchodzić w projekt, którego nie akceptuję, uważam za szkodliwy, idący zupełnie wbrew woli wyborców, którzy chcą za wszelką cenę jedności prawicy. Wynika to z doświadczeń wyborów w latach 1993 i 2001, gdy prawica na skutek podziałów dwukrotnie oddawała na tacy władzę lewicy - tłumaczył w rozmowie Czarnecki.
Dlatego według niego, założycielki stowarzyszenia w pewnym sensie "służą" Donaldowi Tuskowi. - Na krótki dystans na pewno tak, choćby wbrew intencjom - stwierdza polityk i dodaje "PO mogła być zainteresowana tym żeby w PiS buzowało. Żeby się kotłowało i przez parę miesięcy PiS zajmował się zjadaniem własnego ogona, a nie krytyką rządu".
Nie znaczy to jednak, że polityk zamierza wyprzeć się kolegów. - Bądźmy poważni, nie będę udawał, że ich nie znam. Mamy wciąż kontakt i rozmawiamy. Mam nadzieję, że to co mówię nie zaszkodzi Michałowi i Adamowi w oczach Joanny Kluzik i Eli Jakubiak - mówi Czarnecki.
"Projekt dojrzewał, kiedy jeszcze byli w PiS"
Europoseł wyznał, że "ten projekt polityczny narodził się po wyborach prezydenckich". - Dopiero po tym jak odmówiła (Kluzik-Rostkowska - red.) funkcji wiceprezesa partii. Jeżeli ktoś odmawia takiej funkcji to znaczy, że albo udaje się do Sulejówka, albo jest za strajkiem włoskim, albo ma już własny, odrębny plan polityczny - ocenia polityk.
Dodaje, że wiele osób próbowało przekonać Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak do pozostania w PiS. - Jeżeli ktoś chce partię naprawiać, to się zjawia na posiedzeniach klubu parlamentarnego, rady naczelnej PiS i tam zabiera głos. Wiele osób zaangażowanych w ten nowy projekt, w ogóle się tam nie zjawiało - mówi Czarnecki. Dlatego jego zdaniem pomysł stworzenia "PiS Light" "dojrzewał kiedy oni cały czas byli w PiS".
Według europosła stowarzyszenie miało powstać po wyborach samorządowych, a świadczy o tym "chaos", jaki wybuchł w związku z nim. - Nagle ta historia bardzo przyśpieszyła chyba ku zaskoczeniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak. (...) Obie panie chyba uwierzyły, że przed wyborami samorządowymi nic im się nie stanie. One miały raczej scenariusze na po wyborach samorządowych a nie przed - uznaje Czarnecki.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24