Będziemy mieli do czynienia z czystymi amatorami - mówił w TVN24 były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski o wybranych przez Senat w piątek ławnikach Sądu Najwyższego. Odnosząc się do nadchodzących zmian w tej instytucji, ocenił, że "będzie to całkowicie inny Sąd Najwyższy, w innym składzie, gdzie politycy zdecydują o tym, kto ma być sędzią".
Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, zaprojektowana przez prezydenta, a uchwalona przez parlament, nie wymaga od ławników wiedzy prawniczej. Wymaga natomiast wyłącznie polskiego obywatelstwa, korzystania z pełni praw cywilnych i publicznych, nieskazitelnego charakteru, wieku między 40 a 60 lat, odpowiedniego stanu zdrowia i co najmniej średniego wykształcenia.
"Nie wiem, czemu czysty amator ma być lepszy od zawodowca"
- To jest kuriozalna sytuacja, że w Sądzie Najwyższym mają orzekać ławnicy - podkreślił Ćwiąkalski w TVN24, odnosząc się do przeprowadzonego w Senacie wyboru ławników.
Komentując z kolei przebieg przesłuchań kandydatów przed senacką komisją oraz ich zeznania, ocenił, że "ich jakość była przerażająca" i "nie prezentowali elementarnej znajomości prawa". Podkreślił, że "będziemy mieli do czynienia z czystymi amatorami".
- Nie wiem, czemu czysty amator ma być lepszy od zawodowca z dużym doświadczeniem, czyli sędziego Sądu Najwyższego - ocenił były minister sprawiedliwości.
Ocenił, że wprowadzenia ławników do SN "będzie burzyć nie tylko system prawny, ale też stałość orzeczeń".
- Sąd Najwyższy to nie jest normalna instancja. To jest instancja nadzwyczajna, która orzeka wyjątkowo, jeśli dochodzi do rażącego naruszenia prawa albo do sytuacji, gdzie skład sądu był nienależycie obsadzony - tłumaczył były minister.
Dodał też, że "jest coś takiego jak kontrola wstępna". - Sąd Najwyższy kontroluje czy w ogóle dana sprawa nadaje się do rozstrzygnięcia. W tej chwili ma działać Izba Ławnicza, która ma rozpatrywać sprawy dawno prawomocnie zakończone - mówił.
Ocenił, że ławnicy "w niczym nie pomogą". - Jeżeli ławnik będzie zgłaszał zdanie odrębne to chętnie je przeczytam w czasopiśmie naukowym, gdzie tenże ławnik będzie toczył wywód, dlaczego należało inaczej rozstrzygnąć. Może ci, którzy o tym decydowali zechcieliby przeczytać parę orzeczeń Sądu Najwyższego i zobaczyć jak wygląda tam argumentacja prawnicza. Z reguły ona jest najwyższych lotów, a tutaj będziemy mieli do czynienia z amatorami - podkreślił Ćwiąkalski.
"Sędzia nie może być przedstawicielem władzy politycznej"
Zapytany, co stanie się z Sądem Najwyższym po 3 lipca, kiedy zgodnie z nową ustawą część sędziów ma przejść w stan spoczynku, odparł, że "to jest jedna wielka niewiadoma".
- Można będzie zamknąć drzwi i nie wpuścić sędziów, nawet na wyznaczone terminy rozpraw. Można będzie udawać, że na razie nic się nie stało, bo prezydent jeszcze nie powołał nowego Pierwszego Prezesa - podkreślił Ćwiąkalski.
Zapytany o to, czy prezydent powinien w Sądzie Najwyższym posiadać swojego przedstawiciela, zaznaczył, że "sędzia nie może być przedstawicielem władzy politycznej".
"Byłby na przegranej pozycji"
- Bardzo bym się bronił, gdyby sędzia nagle oświadczył, że reprezentuje interesy prezydenta. To by oznaczało, że jak ktoś byłby w sporze z prezydentem lub z ugrupowaniem, które on [prezydent - przyp. red.] akceptuje i które go wyniosło do władzy, to byłby na przegranej pozycji. Należy bać się tego, że politycy obsadzą stanowiska swoimi ludźmi - podkreślał Ćwiąkalski.
- Dzisiaj mamy niespełna 80 sędziów, z których jeszcze 40 procent odejdzie na emerytury, a ma być 120. Będzie to całkowicie inny Sąd Najwyższy, w innym składzie, gdzie politycy zdecydują o tym, kto ma być sędzią - podsumował były minister.
Zmiany w Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, po trzech miesiącach od tego terminu - czyli 3 lipca - w stan spoczynku mają przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
Mogą dalej pełnić funkcje, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.
W Sądzie Najwyższym orzeka obecnie 74 sędziów, spośród których 27 osiągnęło wiek 65 lat.
Obecni sędziowie - włącznie z Pierwszą Prezes Małgorzatą Gersdorf - zapowiedzieli w czwartek, że 4 lipca "będą chcieli rano przyjść do pracy". W przyjętej uchwale zastrzegli też, że zgodnie z konstytucją Gersdorf pozostanie I prezesem do 2020 roku.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24