- Nikt chyba nie sądzi, że ja zadzwoniłem i zażądałem cofnięcia nakazu - powiedział komentując cofnięcie nakazu zatrzymania Ryszarda Krauzego Zbigniew Ćwiąkalski. Gość "Magazynu 24 Godziny" stwierdził, że nawet nie wie, kto tę decyzję podjął.
Ćwiąkalski powiedział, że od niego ta decyzja nie zależała i nikt przed jej podjęciem nie pytał go o jej słuszność. - Ja nie mam co akceptować, bo nikt mnie o to nie pytał, na to trzeba patrzeć obiektywnie. Komentowanie, że oligarchowie mogą się czuć bezkarnie jest absurdalne - skomentował Ćwiąkalski wypowiedzi Aleksandra Szczygły i Jacka Kurskiego sugerujące, że Platforma chroni wpływowe osoby.
Minister sprawiedliwości powiedział, że od wydania nakazu kilka rzeczy mogło spowodować zmianę decyzji śledczych. - Sąd uchylił przecież nakazy wobec pozostałych oskarżonych w tej sprawie. Uznał, że ich zatrzymanie było niezgodne z prawem - mówił Ćwiąkalski.
Spytany, czy prokuratorzy nie czuli presji ponieważ to on wydał ekspertyzę wskazującą, że nie nie ma powodów zatrzymania Krauzego, szef resortu sprawiedliwości powiedział, że nie miało to znaczenia. - Ja napisałem ekspertyzę zgodnie z wiedzą prawniczą, oczekuję kontrekspertyzy, która stwierdzi inaczej. Gdybym ja napisał ekspertyzę niekorzystną wobec Krauzego, to byłoby w porządku? - pytał minister. - Proszę tego nie traktować jako sensacji - dodał.
Minister powiedział także, że decyzja prokuratury nie zmienia zarzutów wobec Krauzego. - W dalszym ciągu Ryszard Krauze jest podejrzany i w momencie, kiedy stawi się w prokuraturze zostanie mu przedstawione postanowienie o postawieniu zarzutów. Tylko nie zostanie zatrzymany na lotnisku. Te zarzuty muszą mu zostać przedstawione, ale to nie oznacza winy - o tym zadecyduje sąd - powiedział minister.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24