"Będę starał się być jak najlepszym ojcem". Cudem ocalał w wybuchu kamienicy, jego żona zginęła

[object Object]
Cudem ocalony. Reportaż "Czarno na białym" TVN24tvn24
wideo 2/23

Coraz więcej wiadomo o tym, co wydarzyło się przed tygodniem w kamienicy na poznańskim Dębcu, gdzie pięć osób zginęło, a 21 zostało rannych. Mężczyzna, do którego dotarli reporterzy "Czarno na białym", stał z żoną przed drzwiami mieszkania, w którym doszło do eksplozji. Ona zginęła na miejscu. Nie mieszkali w tej kamienicy. Przyszli, żeby wyprowadzić psy znajomej, która - jak się potem okazało - przed wybuchem została brutalnie zamordowana. Materiał programu "Czarno na białym" TVN24.

Szpital w Nowej Soli, pięć dni po katastrofie bloku w Poznaniu. Robert Jóźwiak, ciężko poszkodowany w wybuchu, ze złamaną ręką, do dzisiaj nie wie, jak to się stało, że przeżył. - Żadnego wybuchu nie pamiętam, żadnego odgłosu - opowiada w rozmowie z reporterem "Czarno na białym". Jak dodaje, nie pamięta, czy ktoś go wyciągnął z miejsca eksplozji, czy sam wyszedł. Wie tylko, że był przy nim ratownik.

"Ona już nie oddychała. Szybko ją zreanimowaliśmy"

Wśród bardzo wielu zdjęć wykonanych kilka minut po katastrofie reporter TVN24 znalazł jedno, które wyraźnie ilustruje sytuację opisywaną przez mężczyznę. Jest na nim on i ratownik. Jóźwiak nie potrafi sobie przypomnieć, w jaki sposób znalazł się na ulicy. - Pamiętam tylko, że siedziałem, głowę miałem spuszczoną, że ręka mi wisiała, bo doszło do złamania nadgarstka. Odwróciłem się za siebie i zobaczyłem, że ta cała kamienica jest w gruzach. Uświadomiłem sobie, że doszło pewnie do jakiegoś wybuchu gazu - relacjonuje.

Na gruzowisku trwała walka o życie małej Zuzi, którą przysypał gruz. Sąsiad i ojciec odkopali dziecko. - Ona już nie oddychała. Szybko ją zreanimowaliśmy. Na szczęście dała znaki życia - opowiada łamiącym się głosem Marek Stanisławski, ojciec Zuzi.

- Wyszedłem na zewnątrz, byłem bezpieczny. Słyszałem tylko: "gdzie jest moja Zuzia, gdzie jest moja siostrzyczka?". A Zuzia była w wozie strażackim, czekaliśmy na pogotowie - przyznaje Stanisławski. Dodaje, że teraz jest już dobrze. - Największe problemy miała z oczkami, bo nie mogła ich otworzyć. Bała się, to ją też bolało, bo cała była przysypana - mówi ojciec dziewczynki.

- Już po zabiegu, gdy wybudziła się z narkozy, to otwarła na chwilę te oczka. Pojechaliśmy do niej później, po południu, rozbawialiśmy ją, rozmawialiśmy i tak się rozweseliła, że otwarła. I była już taka normalna, zaczęła pisać, rysować - opowiada mężczyzna.

"To było nie do zniesienia"

W momencie, gdy autor zdjęć, na których widać między innymi Roberta Jóźwiaka, fotografował miejsce katastrofy, wielu innych lokatorów zniszczonej przez wybuch kamienicy szukało swoich bliskich i sąsiadów. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że jest tam też Magdalena, żona pana Roberta, która razem z nim przyjechała wyprowadzić psy swojej dobrej koleżanki Beaty.

O tym, że Robert i Magdalena byli tam w chwili wybuchu, wiedziała tylko Joanna - ich córka, która została w domu z 10-letnią siostrą Natalią.

- To jest okropne. Oni mieli dosłownie pięć minut, żeby wyprowadzić te psy i pojechać normalnie do pracy. A stało się coś takiego, że mi zabrano mamę - mówi z płaczem Joanna. Przypomina sobie, jak dowiedziała się o eksplozji. - Zaczęło się od tego, że zadzwonił do mnie wujek. Chciał się upewnić, że rodzice są w domu. Zobaczył w telewizji - tam, przy tym wybuchu - podobne auto, takiego samego srebrnego golfa. W tym momencie spojrzałam w wiadomości i jak zobaczyłam, że to jest ta kamienica, to było jak cios. To było nie do zniesienia - stwierdza.

- Zadzwoniłam od razu do babci, do każdego z rodziny. Powiedziałam o tym, że moi rodzice właśnie tam byli. Nie wiedziałam nic, co się dzieje z moimi rodzicami - dodaje.

Nikt wtedy nie wiedział, że w gruzach pogrzebane jest ciało Beaty J. - właścicielki psów, do których przyjechali rodzice Joanny. Nikt nie wiedział, że w dniu, w którym doszło do wybuchu, kobieta została w okrutny sposób zamordowana.

Joanna i jej zabita w katastrofie matka, Magdalena, były prawdopodobnie jedynymi z ostatnich osób, które widziały właścicielkę mieszkania żywą. W sobotni wieczór poprzedzający katastrofę matka z córką odwiedziły Beatę J., żeby odebrać klucze. Następnego dnia Magdalena miała wyprowadzić psy, a mieszkanie miało być puste. Beata J. wybierała się do Anglii.

- Po godzinie 20 tak jakoś do niej pojechałam, bo ona wracała od swojego syna - z tego, co wiem, ze szpitala. Dlatego też tak późno się umówiłyśmy - wyjaśnia Joanna. - Byłam u niej w mieszkaniu razem z mamą. Pani Beata chyba nawet nie była spakowana, mówiła, że o (godzinie) drugiej jedzie do Wrocławia, a stamtąd leci dalej - do Anglii - relacjonuje. - Opowiadała mi ogólnie, gdzie co jest w mieszkaniu, żebym umiała się w nim odnaleźć. Pokazywała mi, jak pieski poubierać - dodaje.

"Mieli tam być dosłownie pięć minut"

To właśnie Joanna miała przez kilka dni opiekować się mieszkaniem i psami Beaty J. To także ona miała wyprowadzić psy tego dnia, kiedy doszło do eksplozji. Pojechali jednak jej rodzice. Pod kamienicą byli około godziny 7.30, wybuch nastąpił mniej więcej 18 minut później.

- Dlaczego pojechaliśmy? Dlatego, że o ósmej szliśmy na targowisko Dolna Wilda, czyli na Bema, sprzedawać buty - przyznaje Robert Jóźwiak. - Pojechaliśmy tam przed pracą. Musieliśmy rano wcześniej wstać, żeby ogarnąć się z tymi psami, to był nasz cel. Nie będę przecież dziecka w niedzielę budził, jak ma wolne, niech śpi - dodaje.

- Nie tak to miało wyglądać. Mieli tam być dosłownie pięć minut - przyznaje jego córka Joanna.

- Jeden klucz nie chciał wejść, tak jakby z tyłu zablokowany był drugi klucz - opowiada Robert Jóźwiak. Jak dodaje, żona mówiła mu wcześniej, że według tego, co przekazała jej Beata J., jest problem z dolnym zamkiem i że "czasem ten klucz nie chce wejść". - Dlatego z tym kluczem walczyłem - mówi. Potem, jak dodaje, jego żona "Magda wyciągnęła telefon i powiedziała, że zadzwoni do Beaty spytać się, jaki jest tam patent, żeby ten klucz tam wszedł".

- Dzwoni do Beaty, ale nie było sygnału - relacjonuje mężczyzna.

Najprawdopodobniej mieszkanie było już wypełnione gazem. Żadne z nich nie wiedziało, że stoją tuż przy tykającej bombie. - W pewnym momencie chodziło mi po głowie i powiedziałem Magdzie, niech przyjdzie wieczorem ten ślusarz i otworzy te drzwi. Nie będę się męczyć z tym zamkiem, do pracy muszę jechać - mówił. Jednak wciąż zmagał się z drzwiami.

Znały się 18 lat

Magdalena Jóźwiak znała Beatę J., kosmetyczkę, od 18 lat. Poznała również Tomasza J. - domniemanego sprawcę zabójstwa i katastrofy z 4 marca. - Miały zazwyczaj kontakt telefoniczny, po to, żeby zrobić paznokcie. Pani Beata opowiadała mojej mamie, która mi mówiła, że trochę się tam (w małżeństwie J. - przyp. red.) nie układa. Ona szuka, chciała wyjść z tego małżeństwa - mówi.

Jak opowiada Robert Jóźwiak, jego żona poznała Beatę J., kiedy urodziła się ich pierwsza córka, Joanna. - Joasia też bardzo dobrze znała Beatę. Można zadać pytanie, dlaczego (Beata) dała te klucze mojej żonie, a nie komuś innemu. Miała duże zaufanie do mojej żony, bo ona była taką kobietą, która nikomu by nie odmówiła. Była dobrym człowiekiem - mówi mężczyzna.

Według jego relacji Beata J. na początku marca miała po raz drugi wybierać się do Anglii. Za pierwszym razem planowała podróż w lutym. Wtedy też mieszkaniem i psami miała opiekować się Joanna. Mąż Beaty J. miał tuż po Nowym Roku wypadek samochodowy, w którym poważnych obrażeń doznał ich 13-letni syn. Beata J. została wtedy w Poznaniu.

- Żona mówiła, że Beata jej powiedziała, że Tomek prawdopodobnie zrobił to specjalnie (doprowadził do wypadku - przyp. red.), że nie było drogi hamowania. Nie wiem, czy dlatego, żeby zatrzymać tego syna przy sobie. Wydawało mi się, że zrobił to specjalnie, żeby ona (Beata J.) została tutaj w Polsce. Tak Beata mówiła Magdzie - wspomina Jóźwiak.

Sprawą tego wypadku zajmuje się prokuratura. Biegli mają ocenić, czy w tym zdarzeniu Tomasz J. działał z premedytacją, aby skrzywdzić dziecko. 13-latek wciąż przebywa w szpitalu. Po noworocznym wypadku Tomasz J. poleciał do Anglii do pracy. Wszystko wskazuje na to, że wrócił w sobotę, 3 marca, dzień przed katastrofą.

- Z tego, co wiem, (Beata) nic nie mówiła, że ma się z nim (mężem - red.) spotkać. Mówiła tylko, że ma opóźniony lot i że go nie ma jeszcze w Poznaniu. Z tego, co się orientuję, to na czas, na jaki ona miała polecieć do Anglii, to on miał się zająć ich synem. Wiedziała o tym, że ma przylecieć - wyjaśnia Joanna.

Zamiast zajmować się synem, Tomasz J. w bardzo ciężkim stanie, poparzony, leży w poznańskim szpitalu. Jest podejrzewany o to, że w okrutny sposób zamordował swoją żonę i o to, że mógł celowo doprowadzić do wybuchu gazu w kamienicy, żeby zatrzeć ślady zabójstwa lub popełnić samobójstwo.

Na pytanie reportera "Czarno na białym", czy myślała o Tomaszu J., Joanna opowiada, że jej zdaniem on "jest potworem". - Jak dowiedziałam się, że był w tym mieszkaniu, że leży poparzony, byłam w szoku, bo jego tam miało nie być. Mieszkanie w niedzielę miało być puste - podkreśla. - Może ta pierwsza wersja (przyczyn katastrofy - przyp. red.), że był to tylko wybuch, byłaby bardziej znośna niż to, że ktoś za tym stoi, że zabrano mi mamę, że to on zabrał mi mamę. Nie tylko mi, bo mojemu tacie, mojej siostrze. Najważniejszą osobę - wyznaje dziewczyna.

"To wszystko tak szybko się działo"

- Nic nie słyszałem. Tylko psy. Żadnego zapachu jakiegoś gazu. Ludzie pytali się, czy zapalałem światła. Tam żadnych świateł nie było trzeba włączać, z tego powodu, że na klatce było bardzo jasno. Światło bezpośrednio padało z okna. Pytali mnie, czy ja dzwoniłem. Po co miałem dzwonić (do drzwi - red.)? Dla mnie to mieszkanie miało być puste. Żadnych odgłosów nie słyszeliśmy - opowiada Robert Jóźwiak.

Gaz eksplodował niecałe 12 minut przed godziną ósmą. W tym czasie w budynku było kilkadziesiąt osób. Magdalena i Robert znajdowali się przy drzwiach do mieszkania Beaty J., pod nim było mieszkanie rodziny Stanisławskich.

- Słyszałem, że żona krzyczy przysypana na łóżku. Zacząłem ją odkopywać, żeby jak najszybciej ją wydostać. Córeczki już nie słyszałem. Nie pamiętam, czy ją słyszałem, czy nie - relacjonuje sąsiad z dołu. - To wszystko tak szybko się działo. Wydawało mi się, że to jest wieczność, ale nie pamiętam tego wszystkiego do końca. Odkopaliśmy to łóżeczko. Zuzi nie było tam. Powiedziałem do żony, że ona spała na łóżku. Zaczęliśmy tam... już woda leciała z góry, lało się... Z sąsiadem wszyscy skoczyliśmy na to łózko i szukaliśmy Zuzi. Znaleźliśmy ją - opowiada.

Dziewczynka trafiła do szpitala. Ma być wypisana w ciągu kilku najbliższych dni.

"Była dobrą kobietą"

W szpitalu w Nowej Soli do zdrowia wraca pan Robert. Zastanawia się, jak to się stało, że on przeżył, a jego żona zginęła, chociaż oboje stali przy tych samych drzwiach mieszkania, w którym doszło do eksplozji. Zastanawia się także, jak poskładać świat, który rozsypał się po śmierci żony.

- 26 lat byłem z jedną kobietą. Niby mam do kogo wracać, zostały mi dwie córki, mam dla kogo żyć. Nie wiem, jak bym to wytrzymał. Prawdopodobnie nie byłoby mnie. To chyba byłoby lepiej, gdyby to była odwrotna sytuacja, żeby ona przeżyła, a by mnie nie było. Ona była dobrą kobietą i wiem, że te dzieci miałby lepiej z nią niż ze mną - wyznaje mężczyzna.

- Potwierdzenie przyszło bardzo późno. Czekaliśmy, mieliśmy cały czas nadzieję w środku serca, że ona gdzieś leży w jakimś szpitalu, straciła pamięć, cokolwiek. Gdzieś leży. Cały czas mieliśmy nadzieję, że żyje - mówi jego córka, Joanna.

"Będę starał się być jak najlepszym ojcem"

Matka pani Magdaleny rozmawiała z reporterem kilka godzin przed potwierdzeniem informacji o śmierci jej córki. Miała nadzieję, że Magdalena żyje. Była środa, czwarty dzień po wybuchu. Kobieta mówiła, że czuje, że jej córka żyje.

- Do dzisiejszego dnia nie mamy wyjaśnień w sprawie mojej córki. Ja jeszcze wczoraj dzwoniłam do szpitala, do Puszczykowa, bo dowiedziałam się, ze tam przywieźli kobietę, która jest bardzo poparzona. Podałam nazwisko, pytałam się, czy to jest osoba z NN (nazwisko nieznane - przyp. red.), czy jest w takim wieku. Dostałam informację, że na oddziale ratunkowym żadna taka osoba nie przebywa - tłumaczyła kobieta. - Szukam córki - dodawała.

Kilka godzin po tej rozmowie policjantka przyniosła zdjęcia zmarłej, w celu identyfikacji. Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia.

- Ona była moją największą przyjaciółką. Naprawdę. Tam, gdzie mama jeździła, tam i ja zazwyczaj. Na zakupy, wszędzie. O wszystkim wiedziała, o każdej kłótni z chłopakiem, o każdej ocenie - wyznaje Joanna.

- Rodzina jest największą wartością dla tych dzieci. Będę starał się być jak najlepszym ojcem i tak, jak by życzyła sobie tego moja żona. Chociaż nieraz mi powtarzała, że jak jej zabraknie, to mi się dopiero oczy otworzą. Tego się trochę boję, czy dam radę. To była dziewczyna nie do zastąpienia. Kobieta, z którą chciałem się zestarzeć - przyznaje Robert Jóźwiak.

- Został nam tylko tata. Musimy w trójkę dać radę - dodaje Joanna.

Mężczyzna uważa, że na pewno nie zastąpi swoim dzieciom matki. - Wierzę w tę moją najstarszą córkę, że mi pomoże z tą mniejszą - podkreśla.

Joanna jest w maturalnej klasie. - Musi to jakoś dalej funkcjonować, muszę być też dla małej siostry. Muszę wziąć się w garść i poukładać to sobie dla niej. Wszystko dla niej, żeby miała jak najlepiej - zaznacza w rozmowie z reporterem "Czarno na białym".

- Już nie chodzi o mnie. Chcę, żeby ona miała jak najlepiej, żeby jak najmniej odczuwała brak mamy - dodaje i zapewnia, że jest bardzo dumna ze swojej młodszej siostry. - Dzielnie sobie radzi z tym wszystkim i czasami czuję, jakby to ona była starsza ode mnie, przychodzi i pociesza mnie, jak płaczę, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, że mama nad nami czuwa, że jest z nami. To jest też dziecko. Wydaje mi się, że do niej tak jeszcze nie dociera, że to wszystko się stało - podkreśla. Jak dodaje, najgorszy jest lęk, że sobie nie poradzą bez mamy w przyszłości.

"Moim największym życzeniem jest, aby moje dzieci zawsze wiedziały, jak bardzo je kocham"

- Tak mi przykro, że jej nie ma, ale na razie to do mnie nie dociera - przyznaje Robert Jóźwiak. - Nie wierzę, że jej nie ma. Wierzę, że ona jest, że nam pomoże przetrwać te trudne chwile - podkreśla.

Joanna, jak wyjaśnia, ma codzienne spotkania z psychologiem. - Jest dobrze, tylko przychodzą takie momenty, że mamy brakuje. Przychodzi świadomość, że jej nie ma i że jej nie będzie - mówi.

- Boję się powrotu do domu - dodaje mężczyzna. - Jak przyjdę do domu i jej tam nie będzie w tym życiu codziennym. Nie wiem, jak to będzie. Tego najbardziej się boję - zaznacza.

Nie wie, kiedy wróci do pracy. - Na pewno wrócę, ale ciężko mi powiedzieć, kiedy to będzie. Nie jestem takim człowiekiem, żeby od kogoś coś wymagać, czegoś chcieć. Mogę iść do pracy, sprzątać, żadnej pracy się nie wstydzę - wymienia. - Dla mnie teraz najważniejsze jest, żeby zabezpieczyć moje dzieci, żeby żyły na normalnym poziomie i żeby się wyuczyły - podsumowuje.

Znajomi pani Magdaleny z targowiska, gdzie miała swoje stoisko, zapewniają, że jej rodzina może liczyć na ich pomoc. Pokazali reporterowi wpis, jaki pani Magdalena opublikowała dzień przed śmiercią na portalu społecznościowym:

"Moim największym życzeniem jest, aby moje dzieci zawsze wiedziały, jak bardzo je kocham, i aby przeszły przez swoje życia, wiedząc, że zawsze mogą na mnie liczyć i że będę tu dla nich, jak tylko potrafię".

Autor: tmw//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Szef CDU i kandydat tej partii na kanclerza Niemiec Friedrich Merz zapowiedział, że w przypadku swojego zwycięstwa w wyborach, naprawi relacje z Polską i Francją. Zaproponował zawarcie w przyszłym roku nowego niemiecko-polskiego traktatu o przyjaźni.

Kandydat na kanclerza Niemiec chce nowego traktatu z Polską

Kandydat na kanclerza Niemiec chce nowego traktatu z Polską

Źródło:
PAP

Departament Stanu USA poinformował o czwartkowej rozmowie telefonicznej sekretarza Marca Rubio z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim. Poprzednia odbyła się we wtorek. Rubio i Sikorski potwierdzili wagę relacji polsko-amerykańskich - przekazał Departament Stanu.

Druga w ciągu trzech dni rozmowa nowego sekretarza stanu USA z Radosławem Sikorskim

Druga w ciągu trzech dni rozmowa nowego sekretarza stanu USA z Radosławem Sikorskim

Źródło:
PAP

1065 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Mer Moskwy Siergiej Sobianin poinformował, że jednostki obrony powietrznej Rosji przechwyciły trzy oddzielne ataki ukraińskich dronów zmierzających w kierunku stolicy kraju - przekazał Reuters. Oto co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Atak ukraińskich dronów na Moskwę

Atak ukraińskich dronów na Moskwę

Źródło:
PAP

Poseł PiS i były premier Mateusz Morawiecki zrzekł się immunitetu. Elon Musk zaatakował Wikipedię. Nożownik z Southport został skazany. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w piątek 24 stycznia.

18-latek skazany na 52 lata i cztery inne rzeczy, które warto dziś wiedzieć

18-latek skazany na 52 lata i cztery inne rzeczy, które warto dziś wiedzieć

Źródło:
PAP, TVN24, Eurosport

Po ataku nożownika z Afganistanu na grupę przedszkolną w Aschaffenburgu, w którym zginęły dwie osoby, ministra spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser oświadczyła, że kraj pracuje nad deportacją większej liczby przestępców do Afganistanu. Oceniła też, że tak zwany system dubliński nie działa prawidłowo.

"System dubliński już nie działa". Po ataku nożownika zapowiedź większej liczby deportacji z Niemiec

"System dubliński już nie działa". Po ataku nożownika zapowiedź większej liczby deportacji z Niemiec

Źródło:
PAP

Część Stanów Zjednoczonych znalazła się w objęciach surowej zimy. W jednym z miast w stanie Michigan doszło do pęknięcia sieci wodociągowej. Woda z rur wypłynęła na ulice i bardzo szybko zamarzła, tworząc na zaparkowanych pojazdach grubą warstwę lodu.

Mróz taki, że pękały rury. Auta pokryła gruba warstwa lodu

Mróz taki, że pękały rury. Auta pokryła gruba warstwa lodu

Źródło:
fox2detroit.com, CNN

Eowyn - pod tą nazwą kryje się niezwykle silna wichura, nadciągająca nad Wyspy Brytyjskie. Synoptycy ostrzegają przed niszczycielskim wiatrem, który będzie łamać drzewa i zrywać linie energetyczne. Po raz pierwszy od ośmiu lat całą Irlandię objęto alertem pogodowym najwyższego stopnia. Mieszkańcy muszą spodziewać się wielu utrudnień komunikacyjnych. Szkoły będą zamknięte.

Nadciąga "burza stulecia". Cały kraj na czerwono

Nadciąga "burza stulecia". Cały kraj na czerwono

Aktualizacja:
Źródło:
Met Office, Met Eireann, Reuters, BBC

Chciał wspomóc ofiary brutalnej, nieuprawnionej inwazji, ale przy okazji wpadł w tarapaty w swojej ojczyźnie. Szwajcaria jest krajem neutralnym, więc Jona Neidhart musiał wybierać między przestrzeganiem prawa a udzieleniem tak potrzebnej pomocy. - Jeśli muszę wybierać między decyzją moralną i etyczną a decyzją zgodną z prawem, to wybiorę decyzję moralną i etyczną - wyznaje Jona.

Walczył ze świadomością, że w ojczyźnie czeka go surowa kara. "Od ponad 200 lat jesteśmy neutralni"

Walczył ze świadomością, że w ojczyźnie czeka go surowa kara. "Od ponad 200 lat jesteśmy neutralni"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Mianowany przez Donalda Trumpa na stanowisko sekretarza stanu USA Marco Rubio w przyszłym tygodniu wybierze się w pierwszą podróż zagraniczną. Poleci do Panamy i czterech innych państw Ameryki Łacińskiej - poinformowała w czwartek nowa rzeczniczka resortu dyplomacji Tammy Bruce.

Nowy szef dyplomacji USA wybrał kierunek pierwszej podróży

Nowy szef dyplomacji USA wybrał kierunek pierwszej podróży

Źródło:
PAP

Z powodu dużego zanieczyszczenia powietrza w Bangkoku w czwartek zamknięto blisko 200 szkół. Mieszkańców poproszono o pracę z domu, a w niektórych dzielnicach miasta ograniczono ruch samochodowy.

Zamknięto prawie 200 szkół, mieszkańców poproszono o zostanie w domach

Zamknięto prawie 200 szkół, mieszkańców poproszono o zostanie w domach

Źródło:
PAP, AFP

Były premier i poseł PiS Mateusz Morawiecki zrzekł się w czwartek immunitetu - poinformował w rozmowie z reporterką TVN24 Agatą Adamek szef sejmowej komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak. "Zrzekłem się immunitetu, bo wiem, że prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą" - napisał w mediach społecznościowych Mateusz Morawiecki i załączył zdjęcie dokumentu wysłanego do marszałka Sejmu.

Mateusz Morawiecki zrzekł się immunitetu

Mateusz Morawiecki zrzekł się immunitetu

Źródło:
TVN24, PAP

W czwartek prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump w transmitowanym online przemówieniu do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego mówił między innymi o konieczności zakończenia wojny w Ukrainie. Zapowiedział też, że formalnie zwróci się do wszystkich państw NATO o zwiększenie wydatków na obronność do 5 procent PKB.

Trump o wojnie w Ukrainie: Czas to zakończyć. Mam nadzieję, że Chiny pomogą

Trump o wojnie w Ukrainie: Czas to zakończyć. Mam nadzieję, że Chiny pomogą

Źródło:
PAP, TVN24

"Jeżeli złapią cię za rękę, to mówisz, że to nie jest twoja ręka" - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Robert Korzeniowski, mistrz olimpijski i doradca ministra sportu, "cytując klasyka". Leszek Blanik, prezes Polskiego Związku Gimnastycznego i członek prezydium PKOl, ocenił, że kwestie finansowe w Polskim Komitecie Olimpijskim "budzą bardzo duże wątpliwości".

"Bardzo duże wątpliwości" wobec Piesiewicza. Korzeniowski "zacytował klasyka"

"Bardzo duże wątpliwości" wobec Piesiewicza. Korzeniowski "zacytował klasyka"

Źródło:
TVN24

Czwartek to kolejny dzień umocnienia złotego. Kurs euro spadł poniżej poziomu 4,21 zł. Zdaniem stratega rynków finansowych w PKO BP Mirosława Budzickiego niewykluczony jest dalszy spadek ceny euro.

Rajd złotego. Pokonał kolejny poziom

Rajd złotego. Pokonał kolejny poziom

Źródło:
PAP

Producent mebli, spółka Black Red White przewiduje, że w pierwszym półroczu tego roku zwolnieniami grupowymi obejmie około 350 osób - wynika z informacji Powiatowego Urzędu Pracy w Biłgoraju (Lubelskie). NSZZ "Solidarność" przekazał, że zaczęły się zwolnienia w Biłgoraju i Mielcu.

Ruszyły zwolnienia w znanej polskiej firmie

Ruszyły zwolnienia w znanej polskiej firmie

Źródło:
PAP

Syndyk Rafako w upadłości przyjął regulamin zwolnień grupowych, w którym określono, że liczba osób nim objętych wynosić będzie maksymalnie 699 osób - poinformowała spółka w komunikacie. W grudniu ubiegłego roku sąd wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości Rafako.

Upadłość Rafako. Prawie 700 osób może stracić pracę

Upadłość Rafako. Prawie 700 osób może stracić pracę

Źródło:
PAP

- Dobrze, że Mateusz Morawiecki zrzekł się immunitetu. Sprawa będzie mogła być szybciej procedowana w prokuraturze i szybciej będą mogły być postawiane zarzuty - ocenił w "Kropce nad i" wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha (KO). Śledczy chcą postawić byłemu premierowi zarzuty w związku z organizacją wyborów kopertowych.

"Morawieckiemu opozycja służy, bo w końcu zaczyna dotrzymywać słowa"

"Morawieckiemu opozycja służy, bo w końcu zaczyna dotrzymywać słowa"

Źródło:
TVN24

Protest w Sulejówku. Uczniowie liceum i ich rodzice nie zgadzają się z odwołaniem dyrektorki placówki. Gdy zjawił się tam burmistrz z wypowiedzeniem, uniemożliwili mu odjazd sprzed budynku. Wcześniej w tłumie ktoś prawdopodobnie rozpylił gaz pieprzowy.

Rozpylony gaz i awantura. Burmistrz zwolnił dyrektorkę, otoczyli go uczniowie liceum

Rozpylony gaz i awantura. Burmistrz zwolnił dyrektorkę, otoczyli go uczniowie liceum

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kobieta uznana przez francuskie sądy za winną rozwodu, ponieważ nie uprawiała seksu z mężem, wygrała z Francją w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. "Sądy w końcu przestaną interpretować francuskie prawo przez pryzmat prawa kanonicznego i nakładać na kobiety obowiązek odbywania stosunków seksualnych w ramach małżeństwa" - skomentowała prawniczka kobiety.

Nie chciała seksu, sąd uznał ją winną rozwodu. Przełomowe orzeczenie

Nie chciała seksu, sąd uznał ją winną rozwodu. Przełomowe orzeczenie

Źródło:
Reuters, France24

Sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych zajmowała się w czwartek wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi Pawłowi Kukizowi (Wolni Republikanie). W czasie posiedzenia Kukiz przeprosił prywatnego oskarżyciela za słowa, których dotyczył jego wniosek. Ten wybaczył, jednak ocenił, że poseł "powinien zostać ukarany dla przykładu". Później komisja w głosowaniu zdecydowała, że zarekomenduje Sejmowi odrzucenie wniosku.

Komisja rekomenduje odrzucenie wniosku, oskarżyciel uważa, że Kukiz "powinien zostać ukarany"

Komisja rekomenduje odrzucenie wniosku, oskarżyciel uważa, że Kukiz "powinien zostać ukarany"

Źródło:
PAP

Internauci twierdzą w mediach społecznościowych, że gęste mgły, które pojawiały się w ostatnim czasie w różnych miejscach na świecie, to sztucznie wywołane zjawisko. Nadali mu nawet nazwę - Fogvid-24. Według nich to mieszanka szkodliwych pyłów, a kontakt z nią skutkuje grypopodobnymi objawami. Ta teoria spiskowa, choć powstała w Stanach Zjednoczonych, dotarła już do Polski.

Fogvid-24, czyli "mgła śmierci", która wywołuje objawy grypopodobne. Nowa teoria spiskowa

Fogvid-24, czyli "mgła śmierci", która wywołuje objawy grypopodobne. Nowa teoria spiskowa

Źródło:
Konkret24

Zacznę od podziękowań dla wszystkich, którzy w ostatnich tygodniach przekazali nam wsparcie. Było ono potrzebne, gdy wokół nas rozpętał się wielki, wręcz niewyobrażalny hejt - napisał Jurek Owsiak w liście odczytanym w czwartek na konferencji prasowej przed rozpoczęciem 33. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z powodu choroby Owsiak nie mógł uczestniczyć w niej osobiście. Finał WOŚP już w najbliższą niedzielę.

Konferencja bez Jurka Owsiaka. Napisał list

Konferencja bez Jurka Owsiaka. Napisał list

Źródło:
TVN24

Wśród pierwszych decyzji prezydenta Stanów Zjednoczonych rzekomo była ta, o wstrzymaniu pomocy dla Ukrainy - twierdzą tak liczni internauci. Wyjaśniamy, co podpisał Donald Trump i jak to się ma do wspierania Ukrainy, także militarnego.

Trump "wstrzymał wszelką pomoc dla Ukrainy"? Nie

Trump "wstrzymał wszelką pomoc dla Ukrainy"? Nie

Źródło:
Konkret24
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"To wyglądało, jakby oskarżony polował samochodem"

"To wyglądało, jakby oskarżony polował samochodem"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Oscary 2025. Amerykańska Akademia Filmowa ogłosiła w czwartek listę nominowanych do 97. edycji Nagród Akademii Filmowej. Wśród nominowanych znalazł się duński kandydat do Oscara "Dziewczyna z igłą" w reżyserii szwedzko-polskiego reżysera Magnusa von Horna. Najwięcej nominacji (13) zdobyło dzieło Jacquesa Audiarda "Emilia Pérez", a grająca tytułową rolę Karla Sofía Gascón przeszła do historii.

Oscary 2025. "Dziewczyna z igłą" wśród nominowanych

Oscary 2025. "Dziewczyna z igłą" wśród nominowanych

Źródło:
tvn24.pl

Sześć nominacji do Złotych Malin dla "Megalopolis" Francisa Forda Coppoli, w tym za najgorszy film i reżyserię to zapewne cios dla zdobywcy pięciu Oscarów. Na liście nominowanych do wstydliwych wyróżnień znalazł się także między innymi "Joker: Folie à Deux" Todda Phillipsa, "Madame Web" S.J. Clarkson oraz kuriozalny "Reagan" Seana McNamary. Tradycyjnie nominacje do anty-Oscarów poznaliśmy przed ogłoszeniem tych oscarowych. Lista nominacji jest dziwna i wydaje się, że przyznającemu je gremium bliżej już po prostu do chęci wywoływania szumu niż do tego, co stało u podstaw Złotych Malin ponad 40 lat temu, kiedy je ufundowano.

Są nominacje do Złotych Malin. Chodzi już tylko o szum?

Są nominacje do Złotych Malin. Chodzi już tylko o szum?

Źródło:
"Variety", "The Hollywood Reporter", tvn24.pl

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę mamy największe wydarzenie filantropijne w Polsce, czyli finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To ogromna ogólnonarodowa, znana dzisiaj na całym świecie akcja, którą produkujemy i relacjonujemy na żywo, dzięki czemu pomagamy w zbiórce pieniędzy - powiedziała Kasia Kieli, president & managing director Warner Bros. Discovery w Polsce oraz CEO TVN, w trakcie dyskusji o dobroczynności w biznesie w ramach Polish Business Hub w Davos.

Kasia Kieli o dobroczynności: chodziło o to, by mieć wpływ na to, co się dzieje, i pomagać

Kasia Kieli o dobroczynności: chodziło o to, by mieć wpływ na to, co się dzieje, i pomagać

Źródło:
tvn24.pl

Premiera nowych odcinków "You Can Dance - Po prostu tańcz!" zbliża się wielkimi krokami. Poza utalentowanymi tancerzami i tancerkami na ekranie zobaczymy nowego prowadzącego i jurorów. Kiedy premiera nowego sezonu?

"You Can Dance - Po prostu tańcz!" w nowej odsłonie. Kiedy premiera?

"You Can Dance - Po prostu tańcz!" w nowej odsłonie. Kiedy premiera?

Źródło:
tvn24.pl