W piątek poinformowano o ponad 13 tysiącach nowych zakażeń koronawirusem w Polsce i ponad 600 zgonach z powodu COVID-19. - To są haniebne statystyki na tle innych krajów europejskich. W Wielkiej Brytanii, gdzie jest 180 tysięcy dziennie nowych zachorowań, zgonów jest 300 - mówiła w TVN24 w piątek dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, specjalistka chorób zakaźnych. Doktor Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, stwierdził, że w trudnej sytuacji pandemicznej "potrzebna jest narodowa mobilizacja wobec bierności rządzących".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 13 601 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Resort przekazał też, że zmarło 638 osób chorujących na COVID-19. 405 z nich miało choroby współistniejące, a 74 procent zmarłych nie było zaszczepionych.
Pytany o sylwestra i imprezy do stu osób, minister zdrowia Adam Niedzielski odpowiadał w czwartek, że w tej materii nie chce "wprowadzać fikcyjnych obostrzeń, które i tak nie będą przestrzegane, po to, żeby w cywilizowany sposób narzucić pewne normy, jak ta impreza powinna się odbywać". Powiedział, że on sam sylwestrową noc spędzi w domu.
Doktor Cholewińska-Szymańska: haniebne statystyki na tle innych krajów europejskich
Piątkowe dane dotyczące pandemii w Polsce komentowała w piątek w TVN24 dr n. med. Grażyna Cholewińska-Szymańska, specjalistka chorób zakaźnych.
- To są haniebne statystyki w Polsce na tle innych krajów europejskich. W Wielkiej Brytanii, gdzie jest 180 tysięcy dziennie nowych zachorowań, zgonów jest 300. We Francji zgonów jest 200 na 100 tysięcy rejestrowanych nowych przypadków (30 grudnia poinformowano o 180 zgonach chorych na COVID-19 i 206 tysiącach nowych zakażeń - red.). U nas te proporcje wykrywanych przypadków do zgonów są rzeczywiście zastraszająco wysokie - powiedziała.
Dodała, że "ta liczba 13 tysięcy, czy w poprzednich dniach też kilkanaście tysięcy przypadków, to jest tylko wierzchołek góry lodowej i to są zarejestrowane przypadki potwierdzone testami i wyniki umieszczone w systemie elektronicznym". - O tych pacjentach wiemy. Natomiast jest nie wiadomo jaka grupa ludzi, którzy testują się sami, na własną rękę, kupując sobie testy antygenowe czy to w aptece, czy to w hipermarkecie, robią sobie ten test i nawet jeśli wynik jest dodatni, to ludzie siedzą w domu, ponieważ obawiają się właśnie tego potwierdzenia w systemie elektronicznym, bo on z automatu nakłada kwarantannę bądź też izolację - wyjaśniła.
- Ludzie chcą tego uniknąć, więc próbują rozwiązać problem we własnym zakresie. Siedzą w domu tak długo jak się tylko da, natomiast jak już się przestaje dać siedzieć w domu, to wtedy zgłaszają się do szpitala, a to jest późno. Niejednokrotnie kończy się to zgonem - dodała doktor.
Jankowski: potrzebna jest narodowa mobilizacja
Sytuację pandemiczną w Polsce komentował również w TVN24 w piątek dr Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. - Skończyłem wczoraj dyżur 24-godzinny na oddziale covidowym. O ile w trakcie świąt zakażonych i osób hospitalizowanych było mniej i rzeczywiście nawet pół oddziału stało puste, o tyle już wczoraj i przedwczoraj myśmy przyjmowali dużą liczbę chorych zakażonych koronawirusem wymagających tlenoterapii - powiedział.
- Sytuacja się pogorszyła, w naszej ocenie również poświątecznie. To jest efekt świąt. Teraz potrzebna jest chyba nie żałoba narodowa nad tym, że jest gorzej i że mamy kolejne liczby zgonów, tylko narodowa mobilizacja. Potrzebna jest narodowa mobilizacja wobec bierności rządzących właśnie po to, żeby Sylwester Marzeń nie skończył się jako Sylwester Zakażeń - mówił.
Stwierdził, że ma "pretensje do Ministerstwa Zdrowia i do rządzących o to, że zrezygnowano z jakichkolwiek działań". - Dziś już nawet nie stwarza się wrażenia tego, że rozważa się jakieś obostrzenia - ocenił. Dodał, że efekt braku działań rządzących w Sylwestra, szpitale i pacjenci odczują za kilka dni.
Jankowski: dzisiaj dyżur bez zgonu na oddziale covidowym to jest dyżur absolutnie wyjątkowy
- Widzę pewną destrukcję zaufania obywateli do rządu. Przecież obywatele widzą, co dzieje się w szpitalach, widzą te liczby pokazujące zgony. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdybyście państwo codziennie w mediach podawali, że w Polsce spadły trzy samoloty i rozbiły się cztery autokary, a na konferencję prasową wychodziłby minister i mówił "to nie szkodzi, na razie analizujemy, nie uda się temu przeciwdziałać, może jutro rozbije się mniejszy autokar i mniejszy samolot" - stwierdził Jankowski.
- My dokładnie tak się czujemy z perspektywy oddziału covidowego. Widzimy zgony, dzisiaj dyżur bez zgonu na oddziale covidowym to jest dyżur absolutnie wyjątkowy. Umierają konkretni ludzi i tragedie ich rodzin się dzieją. Tak jakby spadały te samoloty, a rządzący rozkładają ręce i mówią "bawcie się w Sylwestra" - podsumował lekarz.
Źródło: TVN24