Iwona O. ze Stargardu Szczecińskiego, która podejrzana jest o zabójstwo 9-letniej córki i próbę zabójstwa 3,5-letniej, trafi do aresztu na trzy miesiące. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury.
- U podstaw skierowania wniosku o tymczasowy areszt dla Iwony O. legły przesłanki w postaci surowego zagrożenia karą pozbawienia wolności. Za to przestępstwo grozi nawet dożywocie. Istnieje również obawa, że kobieta może utrudniać postępowanie – poinformowała Monika Krajewska z prokuratury rejonowej w Stargardzie Szczecińskim. Decyzją sądu Iwona O. została przewieziona do aresztu śledczego w Bydgoszczy.
Jak informuje RMF FM kobieta przed sądem przyznała, że jest uzależniona od hazardu i ma długi z nim związane. Tłumaczyła też, że po rozwodzie ma problemy prywatne. Mówiła również o chorobie jednej z córek. Ponadto Iwona O. oświadczyła, że noc po tragicznych wydarzeniach spędziła w opuszczonym wagonie na bocznicy kolejowej, która mieści się ok. kilometra od domu.
Zadźgana 9-latka, ranna 3,5-letnia dziewczynka
W niedzielę matka dwóch dziewczynek usłyszała zarzuty zabójstwa 9-letniej córki i usiłowania zabójstwa drugiej. Kobiecie może grozić do 25 lat wiezienia lub dożywocie. Iwona O. zarzuty usłyszała w szpitalu, gdzie przebywa od soboty. Kobieta nie przyznaje się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień.
Matki dziewczynek szukano od piątku, czyli od dnia, kiedy znaleziono martwą jej starszą córkę i ranną młodszą. Kobieta została odnaleziona przez policję w sobotę rano. Iwona O. z komisariatu, gdzie miała być przesłuchana została przewieziona do szpitala. Miała rany kłute okolic brzucha i cięte nadgarstków.
Dziewczynka walczy o życie
3,5-letnia córka Iwony O. miała poważne obrażenia ciała. Rany zostały zadane ostrym narzędziem. Dziewczynka została odwieziona do szpitala. Jak informowała w niedzielę rzeczniczka szczecińskiego szpitala Joanna Woźnicka, stan zdrowia dziewczynki lekarze określają jako ciężki.
Policjanci otrzymali zgłoszenie o tragedii od babci dziewczynek w piątek ok. godz. 17. Kobieta wróciła do domu i zastała otwarte drzwi do mieszkania. Tego dnia do południa dziećmi opiekowała się ich ciocia. Po południu do mieszkania wróciła z pracy 45-letnia matka dziewczynek.
Źródło: TVN24, PAP, RMF FM