- To jest pierwsza rezolucja, a obawiam się, że będzie tylko gorzej, a nie lepiej, jeśli rządzący nie zrobią kroku wstecz. Obawiam się, że na końcu tej drogi będą sankcje - powiedziała Anna Materska-Sosnowska (UW) w programie "Wstajesz i wiesz". - Jeżeli dojdziemy do pieniędzy, to przestanie być wesoło - komentował Mirosław Oczkoś (SGH).
W czwartek europarlament zdecydował, że 13 kwietnia zagłosuje nad rezolucją, w której eurodeputowani mają wezwać polskie władze do poszanowania opinii Komisji Weneckiej i opublikowania wyroku TK z 9 marca.
Zdaniem Mirosława Oczkosia (specjalisty od reklamy politycznej i wykładowcy na SGH) rezolucja będzie "kolejną opinią, która jest niezobowiązująca". - Myślę, że PiS, czy Jarosław Kaczyński, doskonale mają to przemyślane, że pewne rzeczy europejskie to jest bezwład europejski, który nie działa. Mogą się z tym przeliczyć, bo w pewnym momencie instytucje zaczynają działać. Jeżeli dojdziemy do pieniędzy, to przestanie być wesoło, bo na razie to można to zbywać. Każdy kolejny minister, który się wypowiada na ten temat, to według mnie się bardziej kompromituje, niż pokazuje swoje kompetencje - powiedział.
- Trwa taki karnawał PiS, że "nie szkodzi, to są tylko opinie, które wnikliwie weźmiemy pod uwagę", czytaj w nawiasie… i mówiąc to pokazał wymowny gest.
"Będzie tylko gorzej"
- Wydaje mi się, że została przekroczona pewna bariera, że jednak PiS nie spodziewał się aż tak ostrej reakcji - powiedziała Anna Materska-Sosnowska (Instytut Nauk Politycznych UW).
Jak dodała, jej zdaniem ta rezolucja to dopiero początek. - Obawiam się, że będzie tylko gorzej, a nie lepiej, jeśli rządzący nie zrobią kroku wstecz. Obawiam się, że na końcu tej drogi będą sankcje, które będą dotkliwymi sankcjami - oceniła.
Zauważyła też, że ze strony PiS widać "próby sondowania, że może znajdziemy inne rozwiązanie, żeby można było z twarzą wyjść z pasztetu, który się zrobiło". - Jeżeli np. przyjeżdża do Polski Timmermans (Frans Timmermans - wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej) i cała ta delegacja, a na drugi dzień po wyjeździe minister Ziobro pisze, co pisze, czy wykonuje to, co wykonuje, to ma to wpływ. Wizerunkowo to jakby słoń w składzie porcelany się poruszał i nie wiedział za bardzo, co ma robić. Na użytek wewnętrzny to jest okej, bo ktoś powie - jesteśmy silni, wstaliśmy z kolan, ale coraz bardziej to wygląda, że z tych kolan lecimy na głowę - powiedział Oczkoś.
Odwołał się w ten sposób do listu ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry, do prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Minister napisał w nim m.in., że "próby działania TK poza konstytucyjnym i ustawowym reżimem nie zyskają legitymizacji w postaci uczestnictwa w nich Prokuratora Generalnego"
- Zbigniew Ziobro naprawdę nie docenił słów, które napisał. On z jednej strony chciał pokazać i pogrozić, ale minister Ziobro, tak jak i część jego zastępców, to nie są to najlepsi ministrowie sprawiedliwości - dodała Materska-Sosnowska.
"To zakrawa na kabaret"
Oczkoś odniósł się też do działań szefa MON, Antoniego Macierewicza. - Czytałem o tym, że szef instytutu lotniczego został szefem batalionu czołgów. To czekamy, że marynarze pojadą w góry, a podhalańczycy nad morze. Nie chcę tego wyśmiewać, ale to zakrawa na kabaret - stwierdził.
Zobacz całą rozmowę:
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24