Nie mają własnego kąta, ich domem jest namiot ustawiony w środku lasu. Jerzy i Zuzanna za dwa miesiące zostaną rodzicami, mimo ciężkiej sytuacji chcą, by ich dziecko miało normalny dom.
Mieszkają w namiocie kupionym w supermarkecie za 35 złotych. Myją się w wodach zalewu, tam też piorą ubrania. Czasem korzystają z łazienki w pobliskich supermarketach. - Golę się w sklepie - mówi Jerzy.
Nie maja gdzie przygotowywać posiłków, jedynym gorącym daniem jest dla nich zupa z jadłodajni. Znaleźli się w trudnej sytuacji, bo za wszelką cenę chcieli być razem. Parze proponowano ciepły kąt. Kobieta miała zamieszkać w Domu dla Samotnych Kobiet jednak się nie zgodziła, bo musiałaby mieszkać w nim sama. Jej mężczyzna musiałby zamieszkać obok. A to dla nich zbyt duża rozłąka.
Tylko razem
- Wiele razy składano im też propozycje schronienia się w pomieszczeniach tego i innych ośrodków. Ale oni chcą mieszkać razem, a u nas nie ma takich możliwości. Osobne domy są dla kobiet i dla mężczyzn. Nasze propozycje są odrzucane, ale ciągle aktualne - mówi Elżbieta Buczek, dyrektor Domu dla Bezdomnych Kobiet w Radomiu.
Oboje nie pracują, choć w przypadku 23-letniej Zuzanny w siódmym miesiącu ciąży praca jest nie wskazana, o tyle mężczyzna mógłby pójść do pracy. Jednak jak mówi 48-letni Jerzy, nie zostawi samej w namiocie swojej ukochanej. Więc oboje żyją na łasce dobrych ludzi
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24