Gościem "Kropki nad I" programu miał być Zbigniew Chlebowski, ale nie przyszedł. - Był zdenerwowany i spocony na konferencji prasowej. Już wtedy wiedziałem, że mu nie pozwolą dziś wystąpić w żadnej stacji - komentował Joachim Brudziński (PiS), który był gościem programu.
Brudziński i zaczął nieoczekiwanie od chwalenia Donalda Tuska. - Tak teatralnego i sztucznie spokojnego premier jeszcze nie widzieliśmy, ale to dobrze, że zmienił strategię PR-ową i zabrał głos od razu – ocenił w „Kropce nad i” Joachim Brudziński.
„PR-owskimi sztuczkami starał się rozbroić miny”.
- Premier rzeczywiście stanął na wysokości zadania – stwierdził poseł PiS.
- Wcześniej nawet kryzys nie mógł go zmusić do tego, żeby zabrał glos wtedy, kiedy opinia publiczna tego oczekiwała, a teraz tego samego dnia przez ponad godzinę odpowiadał na trudne pytania dziennikarzy. Należy mu oddać, że zmienił taktykę komunikacyjną – dodał.
Według Brudzińskiego było to „dobre wystąpienie”, choć Tusk „PR-owskimi sztuczkami starał się rozbroić miny”.
"Chlebowski wystawiony na pożarcie"
Z kolei na Zbigniewie Chlebowskim nie zostawił suchej nitki. Według niego „biednego, spoconego i zdenerwowanego” szefa klubu PO wystawiła mediom na pożarcie. - Wystąpił na konferencji sam. Już wtedy wiedziałem, ze już mu nie pozwolą dziś wystąpić w żadnej stacji - stwierdził Brudziński.
Przy okazji, jak dodał, skompromitowała się minister ds. korupcji Julia Pitera, wypowiadając się bez znajomości faktów, i minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który ogłosił, że Chlebowski jest niewinny.
- Ludzkim panem okazał się tylko Tusk, bo jedyne określenie jakie znalazł na postawę Chlebowskiego to „nieudolna asertywność” – drwił Brudziński. Wyraził też nadzieję, że premier „na ołtarzu prezydenckiego chciejestwa” nie poświęci ustalania tego, „kim jest Grześ i Miro”.
Afera hazardowa
Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
Według "Rz" dwaj zamieszani w sprawę politycy PO to: Zbigniew Chlebowski oraz Mirosław Drzewiecki. Obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych. W artykule pojawiły się stenogramy z rozmów Chlebowskiego z biznesmenami, w których polityk wspominał "Mira" i "Grzesia" (Schetynę).
kaw /ola
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24