Osoby wynajmujące mieszkania kurczowo ściskają portfele, ceny lokali rosną w zastraszającym tempie. I wygląda na to, że nieprędko to się zmieni, ponieważ zapotrzebowanie na mieszkania w Warszawie jest olbrzymie.
Jeszcze pół roku temu kilkupokojowe mieszkanie można było wynająć za 3 tys. złotych miesięcznie. Dziś trzeba mieć już prawie tysiąc złotych więcej. Rośnie też cena najmu popularnych kawalerek - w kilka miesięcy urosła ok. 200 złotych.
Michał Powerez jeszcze miesiąc temu mieszkał w samym centrum, ale niemal z dnia na dzień cena, jaką płacił za wynajmowanie mieszkania, wzrosła o połowę. - Trzeba było się wyprowadzić z dala od centrum miasta. Teraz niestety mam gorszy dojazd - przyznaje Michał.
Podwyżka goni podwyżkę
Gorsza jakość, za wyższą cenę - to norma na rynku wynajmu w Warszawie. Wzrost cen przyspiesza i nic nie wskazuje na to, by miał zwolnić.
Zuzanna Chronowska wynajmuje cztery pokoje. Dlatego najbardziej odczuła ostatnie podwyżki. - We wrześniu nasz właściciel podwyższył nam czynsz o 800 złotych, a to dla nas znaczna kwota. Ale musieliśmy się zgodzić na te warunki - mówi pani Zuzanna.
Najwięcej za wynajem zapłacimy w Śródmieściu i na Mokotowie. Najtaniej jest w Wawrze i w Rembertowie. Najtaniej, ale i tak znacznie drożej niż było kilka miesięcy temu. W ostatnie miesiącu ceny urosły tam o jedną czwartą.
Maciek Cnota
Źródło: TVN Warszawa
Źródło zdjęcia głównego: TVN Warszawa