Na całym świecie najpierw szczepimy personel medyczny, ale nie tylko. Dla rozwiania wszelkich wątpliwości jednym z pierwszych zaszczepionych w USA był prezydent elekt Joe Biden – powiedział w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. - Należy to jednak zrobić w sposób transparentny i przejrzysty, a nie w nocy i w nieprzemyślany sposób – zaznaczył. Tak odniósł się do szczepień osób spoza "grupy zero" dokonywanych między innymi w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
W Polsce jako pierwsze szczepione mają być osoby z tak zwanej grupy zerowej, czyli personel medyczny, bezpośrednio narażony na styczność z koronawirusem. W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o szczepieniach osób spoza tej grupy, w tym osób ze świata kultury, do których doszło w placówce Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W związku z tym na uczelni pracę rozpoczęła komisja, która zbada ewentualne nieprawidłowości w procesie szczepień.
"Nie wolno było tego ukrywać. Nie wolno było tego robić w ciemności"
O kontrowersje związane ze szczepieniami na WUM pytany był w "Faktach po Faktach" prezes Naczelnej Rady Lekarskiej profesor Andrzej Matyja. Jak przyznał, gdy dowiedział się o sytuacji, nie pomyślał "nic zdrożnego". - W różnych państwach różnie to bywa, jeżeli chodzi o promocję szczepień. Na całym świecie najpierw szczepimy personel medyczny, ale nie tylko. Dla pokazania i rozwiania wszelkich wątpliwości, w USA jednym z pierwszych zaszczepionych był prezydent elekt Joe Biden – zwrócił uwagę lekarz.
- Należy to jednak zrobić w sposób transparenty i przejrzysty, a nie w nocy i w nieprzemyślany sposób - podkreślił. - Nie mamy szczegółowych informacji, jak do tego doszło, więc oczekuję rzetelnego, w pełni wyjaśniającego tę kwestię komunikatu - dodał.
Zdaniem gościa TVN24 "większość osób ze świata kultury, które zostały zaszczepione, zostało w to wszystko wkręcone". - Większość z nich odczuło to jako gest obywatelskiej zachęty do szczepień - uznał.
- Nie wolno było tego ukrywać. Nie wolno było tego robić w ciemności. To miało być jasne, czytelne i transparentne. Wtedy nie byłoby żadnych niedopowiedzeń i wątpliwości. Dobre intencje, które wykazały te osoby, zostały bardzo źle odczytane i wykorzystane politycznie – ocenił profesor Matyja.
"Strategia szczepień jasno wskazuje jakie grupy, w jakiej kolejności powinny być szczepione"
Andrzej Matyja przypomniał, że "cała strategia i organizacja szczepień jasno wskazuje, jakie grupy, w jakiej kolejności powinny być szczepione". - Jest jednoznaczny zapis, kto do której grupy jest przynależny. Że to personel medyczny powinien być szczepiony w pierwszej kolejności – zaznaczył.
- Nie wynika to z jakiegoś kumoterstwa czy uprzywilejowania medyka. Chodzi o to, by to medycy, którzy powinni się cieszyć zaufaniem społecznym, dali przykład – powiedział.
Dodał również, że "my jako personel medyczny mamy praktycznie codziennie kontakt z pacjentem". - Jesteśmy na pierwszej linii możliwości kontaktu z zarazkami. To czyni nas zdecydowanie bardziej narażonymi na zakażenie wirusem i na powikłania z tego wynikające. Stąd konieczność ochrony kadry medycznej, bo bez niej system ochrony zdrowia przestałby funkcjonować – oświadczył.
"Musimy tę szczepionkę traktować jak skarb"
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej był pytany o to, jak zinterpretowałby zapis znajdujący się w Narodowym Programie Szczepień mówiący o tym, że "w przypadku dostępności szczepionek ponad zainteresowanie, ze szczepienia będą mogły korzystać osoby z kolejnych grup".
- Nie wolno nam jako lekarzom zmarnować żadnej dawki. Musimy tę szczepionkę traktować jak skarb, jako coś, co jest potrzebne do życia. (…) Do tej pory uciekaliśmy przed wirusem, nosząc maseczki, zachowując dystans, myliśmy ręce. W tej chwili, mając do dyspozycji szczepionkę, przystąpiliśmy do kontrataku. To jedyna droga, żeby wrócić do normalności – odpowiedział Andrzej Matyja.
"Nie znam w swoim otoczeniu lekarzy, którzy nie chcieliby się zaszczepić"
Pytany o to, jak według jego obserwacji przebiega proces szczepienia w Polsce, Andrzej Matyja podkreślił, iż "w tej chwili wiemy, że jest większy popyt niż podaż". - Dużo więcej jest chętnych do zaszczepienia się niż możliwości. Liczba szczepionek, która do nas dotarła, jest dużo mniejsza niż liczba chętnych, która chciałaby się jak najszybciej zaszczepić – powiedział profesor.
- Powinno nam zależeć jako społeczeństwu, żeby szczepić jak najwięcej i jak najszybciej. Niestety, musimy być cierpliwi i czekać na kolejne dostawy. Mam nadzieję, że do wakacji osiągniemy to, co sobie założyliśmy, czyli przynajmniej 50-60 procent zaszczepionej populacji – mówił gość TVN24.
Dopytywany o liczbę chętnych do szczepienia wśród medyków, profesor Matyja wyraził przekonanie, że "wyszczepialność personelu medycznego będzie ogromna". - Nie znam w swoim otoczeniu lekarzy, którzy nie chcieliby się zaszczepić – zapewnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24