Były szef CBA: Będę bronił własnego honoru. Zmierzę się z każdym

Były szef CBA odniósł się do zarzutów kierowanych pod jego adresem przez koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. W poniedziałek w "Jeden na jeden" w TVN24 Kamiński mówił, że "w związku z zaniechaniami i nadużyciami w służbach zostało złożonych już 19 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa". Wśród nich - jak mówił - są również te dotyczące pracy CBA, "w tym również pana Wojtunika". Doprecyzował, że chodzi "przede wszystkim o zaniechania w ściganiu korupcji na szczytach władzy".

Zdaniem Pawła Wojtunika, wypowiedź Mariusza Kamińskiego wykracza poza pewne standardy.

- Zasugerowano tam, że będę się bronił w prokuraturze. Nie wiem, czy to jest forma nacisku na prokuraturę, czy forma groźby wobec mojej osoby, czy tez informacja o jakiejś ustawionej już sytuacji - powiedział.

Dodał, że nie ma informacji, by toczyło się wobec niego jakiekolwiek postępowanie prokuratorskie.

- Jeżeli się będzie toczyło, gwarantuję, że będę bronił własnego honoru, swojej rodziny i honoru współpracowników, którzy pełnili ze mną służbę w CBA i pełnią ja w dalszym ciągu - podkreślił Wojtunik.

Pytany, czy blokował albo opóźniał działania swoich funkcjonariuszy w sprawie korupcji na szczytach władzy, powiedział, że to jeden z najgorszych zarzutów. - Nie wiem czy wynika z ignorancji, braku wiedzy, czy złej woli - dodał.

Podkreślił, że częściej stymulował pewne działania, ale nigdy ich nie blokował.

- Nigdy nie wpływałem, ani nie blokowałem żadnych postępowań wobec jakichkolwiek osób i czy to były osoby z lewej, prawej strony, Platformy, PSL-u, PiS-u jakichkolwiek innych partii. Nigdy tego nie robiłem - powiedział.

- Chętnie skonfrontuję się z każdą osobą, która tego typu nieuczciwe i niegodziwe zarzuty stawia - dodał.

Odniósł się do wypowiedzi Kamińskiego, który powiedział, że dochodziło do takich sytuacji, że osoby pełniące ważne funkcje państwowe pozostawały bezkarne. Kamiński jako przykład wskazał informację dotyczącą "korupcji jednego z ministrów rządu Donalda Tuska", która miała trafić do CBA.

Wojtunik powiedział, że "nie zna takiej sytuacji i nie zakłada, aby miała kiedykolwiek miejsce w kierowanym przez niego Biurze".

- Jeżeli prowadzi się 500 spraw rocznie, ciężko polemizować z tego typu zarzutami. To jest zarzut typu, że na kolei się kradnie. I zarzut do prezesa PKP: pan to tolerował, albo niech pan coś z tym zrobi. Zarzut abstrakcyjny - ocenił.

Podkreślił, że "miejscem do rozstrzygania tego typu wątpliwości w państwach, które dbają o autorytet służb specjalnych są postępowania wewnętrzne, dyscyplinarne i karne, a nie trybuna sejmowa czy media".

Wojtunik pytany, czy Mariusz Kamiński wymyślił sobie wszystkie zarzuty, odparł, że dochodzą do niego informacje, że ma olbrzymie pretensje do niego. - Może powodem jest jego zwolnienie ze służby, które przypomnę odbyło się w sytuacji, kiedy trwał absurdalny spór o to czy jest funkcjonariuszem czy nie, nie wymyślony przeze mnie - dodał

Zwrócił uwagę, że to nie jedyne zarzuty, które dotykają bezpośrednio jego i jego rodzinę. - Cała sytuacja z audytem i eskalacja poszczególnych zarzutów historiami jakoby CBA czegoś nie robiło przypomina trochę maksymę jednego z najbardziej znanych prokuratorów z czasów stalinowskich: "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” - ocenił Wojtunik.

Dodał, że to frustrujące, jeśli chodzi o jego osobę, ale również nieuczciwe wobec funkcjonariuszy, którzy dziś pełnią funkcję w CBA.

Wojtunik, jak mówi, odniósł wrażenie, że chce się zdezawuować jego 6-letni okres służby jako szef CBA. Dodał, że był to okres bardzo wysoko oceniany przez organizacje pozarządowe, partnerów zagranicznych. a także wszelkie wskaźniki antykorupcyjne na świecie. - Życzę takiego progresu i takiej bezkompromisowości w podejściu do przedstawicieli obecnej władzy również obecnemu kierownictwu biura - powiedział Wojtunik.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM:

Autor: js//plw,ja / Źródło: tvn24