Trwa zakrojona na szeroką skalę reforma w rosyjskiej milicji - zaczęło się od zmiany nazwy na "policja". To tylko początek, bo docelowo mają pracować w niej profesjonalni funkcjonariusze, którzy pracują efektywnie, uczciwie i w sposób dobrze zorganizowany. Na razie wszyscy milicjanci otrzymali zwolnienia.
Wystarczy zamienić dwie literki, by z milicjanta zrobić policjanta. Za tą kosmetyczną zmianą liter, kryją się wielka zmiana jakościowa w szeregach rosyjskich stróżów prawa. Bo prezydenckim dekretem rosyjski policjant ma bronić praw oraz swobód człowieka i obywatela, przeciwdziałać przestępczości, ochraniać porządek prawny i zapewniać bezpieczeństwo publiczne i przy tym być wysportowanym.
Na cenzurowanym
Na razie wszyscy rosyjscy milicjanci otrzymali wypowiedzenia i dostali status "pełniących obowiązki". Przed nimi weryfikacja – egzaminy i badania. Także psychologiczne i na wykrywaczu kłamstw.
- Każdy będzie sprawdzony. Predyspozycje fizyczne, znajomość prawa i obowiązków obywatela. To wszystko będzie na egzaminach. Dla nikogo nie będzie pobłażania. Albo zdajesz albo odchodzisz ze służby – stawia sprawę jasno policjant Rusłan Zajmincew.
Samowolka
Zmiany są konieczne, co bardzo dobrze pokazują badania opinii publicznej. Według nich 67 procent Rosjan bardziej boi się milicji niż przestępców, a 77 proc. czuje się bezsilna wobec samowoli służb.
Zdaje sobie z tego też sprawę Dmitrij Miedwiediew. - W niektórych regionach Rosji, grupy przestępcze zrosły się z elitami biznesowymi i z władzą do tego stopnia, że trudno odróżnić kto jest kim – przyznał niedawno.
Trudna droga
Jednak propozycje Kremla budzą wątpliwości – czy uda się przeprowadzić rzeczywiste zmiany. - W ciągu ostatnich lat było bardzo wiele przypadków łamania prawa przez rosyjskich milicjantów. Zmiana prawa tego nie zmieni. Zasadnicze pytanie brzmi: czy będzie polityczna wola do odpowiedniej kontroli policji – ocenia Borys Kagarlicki z rosyjskiego Instytutu Globalizacji i Ruchów Społecznych.
Krzysztof Kozłowski, minister spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, który nadzorował przekształcenie polskiej Milicji Obywatelskiej w Policję, ostrzega, że nie będzie łatwo. - Nie sztuka jest zwalniać złych milicjantów, czy policjantów. Dużo większym kłopotem jest znalezienie nowych ludzi – zauważa. - Formy działania, sposoby reagowania, sposoby myślenia, mentalność - z biegiem lat stają się coraz trudniejsze do zmiany.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24