- Delegacja BOR z delegacją z Kancelarii Premiera na dużo wcześniej przed planowaną wizytą odbywa wizyty robocze w konkretnym państwie, w tym przypadku w Izraelu, i wspólnie z gospodarzami przygotowują, objeżdżają trasy - komentował we "Wstajesz i wiesz" kolizję kolumny premier Szydło w Izraelu Leszek Baran, szef fundacji byłych funkcjonariuszy BOR.
- W poniedziałek doszło do kolizji kilku pojazdów z kolumny jadącej z premier Beatą Szydło z lotniska w Tel-Awiwie do Jerozolimy – poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek w poniedziałek. - Lekko ranny został funkcjonariusz BOR – dodała rzeczniczka Biura Natalia Markiewicz. Niegroźne obrażenia odniosła też pracownica kancelarii premiera - poinformował na antenie TVN24 Bochenek. W kolizji nie uczestniczył samochód premier.
"Kierowcy BOR trenują te sytuacje"
Jak powiedział Baran, kierowca w kolumnie rządowej zachowuje się tak samo jak każdy inny kierowca w sytuacji nagłego hamowania. - Musi hamować, musi wykonywać czynności, które wynikają z tego, co się dzieje przed nim. Oprócz tego kierowca kolumny również obserwuje w lusterkach, co się dzieje za nim. Jest to tak szybka, dynamiczna sytuacja, że po prostu trzeba reagować na to, co się dzieje przed i za samochodem kierowcy - powiedział.
- Samochody bardzo blisko siebie jadą. Jazda w kolumnie rządowej polega na takiej jeździe, żeby nie dopuścić do wjechania innych samochodów pomiędzy samochody kolumny rządowej - stwierdził Baran. - Kierowcy BOR trenują te sytuacje, aby przy dużych prędkościach zachowywać bardzo małą odległość pomiędzy sobą - dodał.
"Zazwyczaj taki przejazd jest bezkolizyjny"
Jak wyjaśnił, często jest tak, że to funkcjonariusze państwa, które przyjmuje polską delegację, organizuje przejazd kolumny rządowej w porozumieniu z funkcjonariuszami BOR. - Nie wiem, jaka była sytuacja w tym konkretnym przypadku. Również w delegacje zagraniczne wyjeżdżają nasi kierowcy, ale w większości przypadków są to kierowcy państwa przyjmującego naszą delegację - stwierdził. Zaznaczył jednak, że funkcjonariusze BOR "nie powinni polegać w 100 proc. na przygotowaniu służb izraelskich". - Delegacja BOR z delegacją z Kancelarii Premiera na dużo wcześniej przed planowaną wizytą odbywa wizyty robocze w konkretnym państwie, w tym przypadku w Izraelu, i wspólnie z gospodarzami przygotowują, objeżdżają trasy, objeżdżają trasy zapasowe itd. Ogólnie rzecz biorąc na dużo wcześniej jest przygotowywana taka wizyta we współpracy z dwoma służbami - powiedział.
Zdaniem Barana kolizje z udziałem kolumny nie zdarzają się często. - Przeważnie kolumny rządowe mają eskortę policyjną, jest pilot policji, jest samochód zamykający również z policji, są to samochody oznakowane, które sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi ostrzegają innych uczestników ruchu, że właśnie ma miejsce przejazd takiej kolumny. I zazwyczaj nie ma konfliktu między jednymi i drugimi kierowcami, zazwyczaj jest to przejazd taki, można powiedzieć, bezkolizyjny - wyjaśnił.
"Służby izraelskie mają co robić"
Kolizję skomentował również gen. Marian Janicki, były szef BOR. - To nie powinno mieć miejsca, jeśli chodzi o kolumnę rządową. Myślę, że służby izraelskie są tak profesjonalne, jedne z najlepszych na świecie, że na pewno już trwa procedura sprawdzania, kto zawinił, dlaczego tak się stało - powiedział. - Myślę, że służby izraelskie mają co robić - stwierdził.
- Trzeba sprawdzić, czy służby izraelskie i BOR przeprowadziły natychmiastową ewakuację. W momencie takiego zdarzenia to my nie wiemy, że jest wypadek komunikacyjny, jest wielki huk rozbitego szkła, łamanych blach i w tym momencie powinna nastąpić absolutnie natychmiastowa ewakuacja osób ochranianych z miejsca zagrożenia do miejsca bezpiecznego - ocenił Janicki. Jak powiedział, procedura sprawdzająca wyjaśni, czy wyznaczono takie miejsce bezpieczne oraz szpital do ewakuacji. Przypomniał też o słowach rzeczniczki BOR. - Wczoraj usłyszałem zdumiewające słowa dla mnie pani rzeczniczki BOR, Natalii Markiewicz, w bardzo pozytywnym znaczeniu tego słowa, która stwierdziła, że za wszystkie czynności ochronne poza granicami kraju odpowiada gospodarz i zapraszający. To ja mówię od sześciu lat w kontekście wiadomo jakiej tragedii. Od sześciu lat próbuje się wmówić społeczeństwu polskiemu, że w Rosji jest winne BOR. Nie jest winne - stwierdził. - Bardzo dziękuję za te słowa, które są prawdą - dodał.
Autor: mart/kk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/United Hatzalah / HANDOUT