Była prokurator apelacyjna w Rzeszowie Anna H., której śledczy zarzucają m.in. korupcję, nie może według biegłych lekarzy uczestniczyć w czynnościach procesowych – powiedział dziennikarzom jej obrońca Janusz Kaczmarek. Dodał, że podejrzana nadal przebywa w szpitalu, gdzie trafiła w czwartek. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, prokuratorzy nie uznali opinii lekarzy i powołali kolejnych biegłych.
W środę w katowickim wydziale Prokuratury Krajowej przedstawiono H. cztery zarzuty, dotyczące m.in. o przyjmowania korzyści majątkowych i przekroczenia uprawnień. W czwartek kontynuowano jej przesłuchanie.
Mec. Kaczmarek - w przeszłości prokurator krajowy i minister spraw wewnętrznych i administracji – który późnym popołudniem powiedział dziennikarzom, że nie wie, gdzie obecnie jest klientka i nie ma z nią kontaktu, wieczorem przekazał, że udało mu się z nią porozmawiać w szpitalu, do którego została przewieziona kilka godzin wcześniej.
Adwokat dodał też, że zapoznał się z opinią lekarzy, którzy badali przewiezioną do szpitala podejrzaną; wynika z niej, że Anna H. nie może uczestniczyć w czynnościach procesowych. Nie zdradził, o jakiego rodzaju dolegliwości chodzi.
Dziennikarz śledczy tvn24.pl dowiedział się, że śledczy z Katowic nie uznali tej opinii i chcą kontropinii od kolejnych lekarzy - biegłych sądowych.
Cztery zarzuty
Jak podawała wcześniej Prokuratura Krajowa, byłej prokurator apelacyjnej zarzuca się popełnienie czterech przestępstw, za które może grozić kara do ośmiu lat więzienia.
Piotr Żak z katowickiego wydziału PK informował, że chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z zajmowaną funkcją, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych oraz przedłożenie fałszywego zaświadczenia w celu uzyskania pożyczki, a także przekroczenie uprawnień i wpływanie na przebieg konkursu ogłoszonego w prokuraturze.
Według wcześniejszego komunikatu prokuratury podejrzana miała przyjąć od przedsiębiorcy z Leżajska korzyści majątkowe w kwocie ponad 170 tys. zł - w tym w postaci drogiego alkoholu i usług budowlanych - w zamian za podjęcie się załatwienia spraw w instytucjach państwowych.
H. miała się dopuścić tych czynów między kwietniem 2009 r. a lipcem 2014 r. Prokuratorzy podają, że podstawą zarzutów są zeznania świadków, wyjaśnienia innych podejrzanych, a także treść zarejestrowanych rozmów telefonicznych. Kaczmarek nie chciał powiedzieć, jak jego klientka odniosła się do zarzutów.
Przed kilkoma dniami H. została prawomocnie wydalona z zawodu prokuratora.
W dalszym ciągu nieprawomocna jest decyzja o uchyleniu jej immunitetu; H. odwołała się od decyzji sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji. Prokuratura uznała, że mimo to można postawić jej zarzuty – skoro nie jest już prokuratorem, nie chroni jej już immunitet. - W związku z uprawomocnieniem się decyzji o wydaleniu ze służby prokuratorskiej, z mocy prawa pani przestała być prokuratorem - powiedział prok. Piotr Żak w katowickiego wydziału PK.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik powiedziała PAP w czwartek, że Prawo o prokuraturze mówi, iż "prawomocne orzeczenie sądu dyscyplinarnego o wydaleniu ze służby prokuratorskiej (…) powoduje z mocy prawa utratę stanowiska prokuratora; stosunek służbowy prokuratora wygasa z chwilą uprawomocnienia się orzeczenia".
Rzeczniczka PK dodała, że postępowanie zaplanowane na 28 czerwca nie jest odwołane. - Natomiast zapis ustawy o prokuraturze pozwala w momencie wydalenia z zawodu prowadzić czynności przeciwko pani prokurator – zaznaczyła.
Podejrzenie popełnienia przestępstwa
H. pełniła funkcję szefowej rzeszowskiej Prokuratury Apelacyjnej od 2007 r., gdy otrzymała nominację z rąk ówczesnego ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego. W połowie czerwca zeszłego roku ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Warszawie informowała, że przesłała do Sądu Dyscyplinarnego dla Prokuratorów przy Prokuratorze Generalnym wniosek o uchylenie immunitetu prokurator H. Prowadzący śledztwo doszli do wniosku, że zachodzi "uzasadnione podejrzenie popełnienia przez nią przestępstw o charakterze korupcyjnym i urzędniczym". Przed ponad rokiem ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet odwołał H. ze stanowiska szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Wcześniej zgodę na jej odwołanie wydała Krajowa Rada Prokuratury. Był to pierwszy przypadek skrócenia kadencji prokuratora tak wysokiego szczebla. Zarzuty wobec H. to jeden z wątków tzw. afery podkarpackiej. W listopadzie zeszłego roku katowicka prokuratura, która bada część tej sprawy, postawiła sześć zarzutów korupcyjnych b. posłowi PSL Janowi Buremu. Zdaniem śledczych, jako poseł i wiceminister skarbu przyjmował on wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób - które usłyszały już wcześniej zarzuty wręczania tych łapówek - za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych. Później Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze trzy kolejne zarzuty, dotyczące niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. Według prokuratury Bury nakłaniał pracowników NIK do przekroczenia uprawnień i manipulowania wynikami konkursów w Izbie. Bury nie przyznaje się do żadnego z tych przestępstw. W wątku dotyczącym NIK prokuratura chce też przedstawić zarzuty prezesowi Izby Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. Byłoby to możliwe, gdyby Sejm uchyli mu immunitet. W innym wątku tzw. afery podkarpackiej, wyjaśnianym w Warszawie, na początku listopada 2015 r. sformułowano akt oskarżenia, którym objęto dwóch duchownych i regionalnego dyrektora Lasów Państwowych. Zarzuty dotyczą płatnej protekcji (czyli powoływania się na wpływy w instytucjach publicznych i obietnicy załatwienia w niej sprawy w zamian za korzyść osobistą lub majątkową) oraz podżegania do przyjęcia łapówki. W marcu - jak informowały media - zarzuty w zawiązku z tzw. aferą podkarpacką usłyszał w warszawskiej prokuraturze b. wiceminister infrastruktury w rządzie PO Zbigniew R. Jak pisano chodzi m.in. o powoływanie się na wpływy.
Autor: mart,ts/kk / Źródło: PAP, Robert Zieliński tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24