Ma siedem lat i nie nadaje się już do użytku. Ekspertyza mówi jasno: korzystanie z mostu Uniwersyteckiego w Bydgoszczy może zakończyć się tragedią. Drogowcy musieli zamknąć przeprawę. Most wytrzymał bez naprawy kilka lat, ale w Polsce są też drogi, które trzeba remontować już kilka tygodni po modernizacji. Przykłady zebrał Łukasz Wieczorek. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Most w Bydgoszczy skończył w grudniu siedem lat i już nie można po nim jeździć. - Mamy czarno na białym informację, że ten obiekt zagraża bezpieczeństwu. Nie było innej możliwości, jak po prostu go zamknąć – przyznaje rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy Tomasz Okoński.
Drogowcy podczas rutynowej kontroli zauważyli, że elementy konstrukcyjne się odkształciły. Szybko poprosili ekspertów o sprawdzenie, jak bardzo poważna jest sprawa. - Elementy konstrukcyjne, które były brane pod lupę, nie są mocne na tyle, żeby bezpiecznie przenosić siły z lin, które podtrzymują most, na pomost – wyjaśnia autor ekspertyzy dr hab. inż. Krzysztof Żółtowski. - Można przypuszczać, że na etapie projektu były już jakieś niedociągnięcia – przyznaje.
Otwarty siedem lat temu most to nie tylko chluba miasta, ale też ważna przeprawa, z której korzysta 15 tysięcy kierowców dziennie. Miasto będzie szukać winnego i walczyć o pieniądze na naprawę. - Będziemy domagać się odszkodowania z tego tytułu – zapowiada Tomasz Okoński.
Firmy, które stawiały most, wydały oświadczenie, w którym czytamy, że działały zgodnie z planem. Nadzór odebrał prace. "Tym samym, w przeprowadzonych do tej pory ekspertyzach, ani podczas przeglądów nie stwierdzono żadnych błędów na etapie budowy obiektu" – oświadcza spółka odpowiedzialna za budowę mostu. Zdaniem biura projektowego, "mimo że bezpieczeństwo i życie ludzkie są priorytetem, to na tym etapie nie można przesądzić o słuszności decyzji o zamknięciu przeprawy". - Można przypuszczać, że na etapie projektu były już jakieś niedociągnięcia – przyznaje dr hab. inż. Krzysztof Żółtowski.
"Faktycznie, ta nawierzchnia jest delikatnie ruchoma"
Niedociągnięć na polskich drogach nie brakuje. Te na głównej ulicy Poznania wypatrzył jeden z radnych. - To są raptem dwa lata od zakończenia remontu, krótki okres, więc wydawać się mogło, że to wszystko powinno być perfekcyjnie, dobrze zrobione – mówi Tomasz Dworek z Rady Osiedla Stare Miasto.
- Faktycznie, ta nawierzchnia jest delikatnie ruchoma. Wystosowaliśmy pismo do gwaranta, aby w ramach gwarancji właśnie przeprowadził prace naprawcze – informuje rzeczniczka ZDM w Poznaniu Agata Kaniewska. Rzecznik firmy napisał, że wybrana przez projektanta drogi kostka jest mniej odporna na siły działające wywołane przez samochody i tramwaje hamujące i ruszające ze skrzyżowania. "Przyczyna konieczności naprawy jest niezależna od wykonawcy" – podkreśla firma.
Również w Radomiu kilka tygodni po zakończeniu remontu drogowcy zdecydowali, że naprawioną drogę będzie trzeba jeszcze raz naprawić. Firma, która modernizowała między innymi rondo, odesłała dziennikarzy do drogowców. - Wykonawca przyjął, mówiąc kolokwialnie, na klatę ten błąd. Prawdopodobną przyczyną tych usterek był błąd technologiczny w układaniu nawierzchni, krótkimi odcinkami, pod ruchem. Do tego bardzo szybko wrzucono ruch na rondo – wyjaśnia Dawid Puton z Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Poprawki w Radomiu i w Poznaniu mają zająć kilka dni. Naprawa mostu w Bydgoszczy to już kwestia miesięcy. Miasto liczy, że ruch wróci tutaj we wrześniu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24