- Rafał Piasecki nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości. I bardzo bym państwa prosiła o to, by jego z nami nie utożsamiać - rzecznik PiS Beata Mazurek podczas konferencji prasowej w Sejmie odniosła się do sprawy byłego radnego z Bydgoszczy oskarżonego przez żonę o znęcanie się nad nią. - Rzeczywiście była taka sytuacja, że adwokat jego żony wystąpił o interwencję do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego - dodała Mazurek.
- Chciałabym jasno i wyraźnie podkreślić, że Rafał Piasecki nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Zrezygnował z klubu radnych, nie pełni już żadnych funkcji - powiedziała Mazurek podczas konferencji. - I bardzo bym państwa prosiła o to, by jego z nami nie utożsamiać - zwróciła się do dziennikarzy.
"Dla nas ten temat jest zakończony"
Rzecznik PiS przyznała również, że adwokat reprezentujący Karolinę Piasecką poprosił o pomoc prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.
- Rzeczywiście była sytuacja taka, że adwokat jego żony wystąpił o interwencję do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego i ta interwencja została podjęta. Natychmiast pan prezes skierował pismo do szefa okręgu, którym jest Tomasz Latos o wyjaśnienie tej kwestii - powiedziała Mazurek.
- I w wyniku działań, które podjął Tomasz Latos, w wyniku rozmów, pan Piasecki zrezygnował i z członkostwa i z klubu radnych, a w dalszej kolejności z mandatu radnego - dodała. - Dzisiaj dla nas, jako Prawa i Sprawiedliwości, ten temat jest zakończony. Oczywiście jest to temat w dalszej kolejności dla prokuratury i dla sądów i chciałabym, aby w tej sytuacji, kiedy dochodzi do nadużywania przemocy wobec kobiet, prokuratura i sądy działały bardzo sprawnie. Mam nadzieję, że nie tylko w tej sprawie, ale w każdej innej tak się też stanie - stwierdziła Mazurek.
Bulwersujące nagranie
O sprawie byłego już bydgoskiego radnego Rafała Piaseckiego zrobiło się głośno po raz pierwszy pod koniec lutego, kiedy lokalne media zamieściły relacje jego żony, która twierdziła, że jest ofiarą przemocy ze strony męża. Przed kilkoma dniami w internecie pojawiło się nagranie głosowe z domowej awantury zrobione przez żonę, a sprawa stała się bardzo głośna w mediach.
- Po tym, jak byłam pobita, musiałam go przepraszać. Najgorsze było to, że po tym on się uspokajał i potem musiałam przyjść i z nim współżyć. Po takich sześciu godzinach ja musiałam to zrobić - powiedziała kobieta.
Powiedziała też, że mąż groził jej również na wypadek, gdyby chciała od niego odejść. - Jak kiedykolwiek spróbuję odejść od niego, to on mnie znajdzie, obojętnie gdzie mnie znajdzie, i mnie zabije, i wszystkich nas pozabija, i powiedział, że nie będzie patrzył, czy jest radnym, czy nie radnym - opowiadała.
Dzień później przed kamerą TVN24 głos zabrał również sam Rafał Piasecki.
- Ja do tej pory ponad wszystko kocham żonę i kocham moje dzieci. Natomiast odnosząc się do samego nagrania: jest drastyczne. Ja bardzo przepraszam, przepraszam po raz wtóry moją małżonkę za to. Przepraszam cię, Karolino, moje dzieci, które być może muszą tego słuchać. Przepraszam całą opinię publiczną. Nie ma słów wytłumaczenia. Nawet to, że byliśmy na balu karnawałowym i byłem pod wpływem alkoholu, nie tłumaczy mnie z tego - przyznał w rozmowie z reporterką magazynu "Polska i Świat".
Z drugiej strony mężczyzna twierdzi, że "był prowokowany poprzez środkowe palce". - Żona znała moje słabe punkty (...). Dyskredytowała mnie niejednokrotnie, wiedząc, co robiłem dla rodziny, jak bardzo się starałem - stwierdził.
Piasecki po pierwszych publikacjach zrezygnował z członkostwa klubu radnych PiS i z partii. W ostatni czwartek zrzekł się mandatu radnego.
Autor: azb/sk / Źródło: TVN24, PAP