- Teraz po tym jego wywiadzie jakby się rozwiązał worek z informacjami. Nagle okazuje się, że być może księdzu siedzą w głowie takie rzeczy, ponieważ sam jest winien czynów pedofilskich. Ja bym bardzo chciała, żeby prokuratura te kwestie wyjaśniła - powiedziała w "Tak jest" w TVN24 posłanka PO Elżbieta Radziszewska. Skomentowała w ten sposób kontrowersyjną wypowiedź ks. Ireneusza Bochyńskiego na temat pedofilii.
- Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy, bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - mówił ks. Bochyński.
Wypowiedź skandaliczna
Do wypowiedzi księdza odnieśli się goście programu "Tak jest" w TVN24. Posłanka PO Elżbieta Radziszewska, która jest z Piotrkowa Trybunalskiego i jak deklaruje, zna księdza Bochyńskiego, podkreśliła: - To jest postać znana w Piotrkowie. Taka, która bardzo się udzielała, organizowała niemal co tydzień spotkania kulturalne. Człowiek bardzo aktywny, z tytułem doktora, cieszący się zaufaniem i szacunkiem. Dla mnie to wypowiedź skandaliczna i obrzydliwa. To jest pochwała pedofilii. Tłumaczenie, że dzieci 10-letnie same wskakują do łóżka i żądają zaspokojenie seksualnego - podkreśliła.
Podobną opinię wyraził ks. Jacek Prusak. Jego zdaniem wypowiedź ks. Bochyńskiego jest "skandaliczna". Zastrzegł jednak, że trzeba ją odróżnić od np. niedawnej wypowiedzi abp. Józefa Michalika, która też wywołała kontrowersje.
- Odróżniłbym wypowiedź abp. Michalika od wypowiedzi ks. Bochyńskiego, bo ten pierwszy przyznał się do błędu i sprecyzował, co miał na myśli. A ksiądz Bochyński twierdzi, że nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że jest taka reguła, że to 10-latkowie albo i młodsze dzieci zmuszają dorosłych do czynności seksualnych. Skąd to się bierze? Z psychopatologii takich księży. Nie ma żadnego innego, racjonalnego uzasadnienia publicznej wypowiedzi księdza ze stopniem doktora, który nie liczy się z konsekwencjami tego, co mówi. Być może to jest jakiś krzyk rozpaczy z jego strony. My nie wiemy, co mu chodzi po głowie, ale jeśli mu chodzą takie myśli po głowie, to nie wiadomo, co się za tym kryje - podkreślił ks. Prusak.
- On sobie dośpiewał tę niebezpieczną część seksualną mówiąc, że blisko równa się seksualność. A przecież dziecko myśli o bliskości, a nie seksualności. Skoro on to dodał, to to nie dziecku, tylko jemu chodzi po głowie i wygląda na to, że to on sam kogoś usprawiedliwia, kogoś z dorosłych, przerzucając winę za takie czyny na dzieci. Jemu trzeba przebadać jego własną głowę, bo na pewno niejeden demon w niej siedzi - ocenił.
"Worek z informacjami"
Elżbieta Radziszewska podkreśliła z kolei, że "każdy przypadek pedofilii trzeba wypalać gorącym żelazem". Dodała, że w jej ocenie ks. Bochyński "zawiódł wszystkich mieszkańców Piotrkowa". - Sprawił nam ogromny zawód. Ja się bardzo cieszę, że prokuratura wszczęła z urzędu postępowanie. Nie wnikam w kwestie tajemnicy spowiedzi, ale jest jedna rzecz, która mnie bardzo niepokoi. Teraz po tym jego wywiadzie jakby się rozwiązał worek z informacjami. Nagle okazuje się, że być może księdzu siedzą w głowie takie rzeczy, ponieważ sam jest winien czynów pedofilskich. Ja bym bardzo chciała, żeby prokuratura te kwestie wyjaśniła - powiedziała Radziszewska.
Pytana, czy chce powiedzieć, że ksiądz Bochyński jest winien czynów pedofilskich, Radziszewska stwierdziła: - Panie redaktorze to jest bardzo poważna sprawa, ale ponieważ znam nastawienie Kościoła i to co robi komisja ojca Żaka, to jeżeli pojawiają się tego typu sygnały, to Kościół chronił go na pewno nie będzie.
- Jeżeli w przestrzeni publicznej zaczynają krążyć opowieści, że jemu to w głowie siedzi - tak jak mówił ojciec Prusak - dlatego, że on sam tłumaczy własne czyny, to to już wykracza poza jakąkolwiek sferę. Tym się musi zająć prokuratura. W pełni odpowiedzialnie mówię to co w tej chwili powiedziałam. Ja nie mam świadków - zastrzegła.
Dodała, że "to są informacje, które pochodzą od osób, które księdza Bochyńskiego znały". Zastrzegła, że nie są to ofiary molestowania, ale są to osoby z Piotrkowa i spoza Piotrkowa Trybunalskiego.
- Do pani docierały sygnały, że ksiądz Bochyński sam dopuszczał się czynów pedofilskich. Tak to to pani chce powiedzieć? - pytał prowadzący program. - Tak, dokładnie tak - odparła Radziszewska.
Na pytanie, czy złoży doniesienie do prokuratury, Radziszewska odpowiedziała: - Prokuratura już bada. Tymi informacjami jestem sama wstrząśnięta. Czuję się oszukana przez owego księdza, tak jak wszyscy mieszkańcy Piotrkowa, którzy obdarzali go zaufaniem.
Zadanie dla przełożonych
Z kolei ks. Jacek Prusak podsumował: - Mogę się wypowiadać tylko z perspektywy krakowskiej i tylko jako ksiądz. Ani nie znam tego księdza, ani nie jestem szczegółowo poinformowany w sprawie tego, co się dzieje w prokuraturze. Natomiast uważam, że przełożeni księdza Bochyńskiego muszą bardzo odpowiedzialnie podejść do tego, co się stało i współpracować z prokuraturą.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24