300 mld zł to nie wyborcze obietnice, ale kwota, którą Polska naprawdę może wywalczyć z UE - powiedział w TVN24 Jerzy Buzek. Podziela też opinię komisarza ds. budżetu Janusza Lewandowskiego, że większe szansę na pozyskanie tych pieniędzy dla Polski ma rząd z PO.
Buzek: Z punktu widzenia Polski to kluczowa sprawa
O negocjacjach w sprawie unijnego budżetu mówił też dziś w rozmowie z TVN24 szef PE Jerzy Buzek. Przekonywał, że 300 mld zł to nie wyborcze obietnice, ale kwota, którą faktycznie można wywalczyć. - Te 300 mld zł jest zapisane w projekcie budżetu. Zapisy leżą na stole. Negocjujemy je od paru tygodni. Wszystkie państwa unijne w jakiś sposób są zainteresowane bogatym budżetem unijnym. Oczywiście te, które wpłacają więcej, a odzyskują mniej, mają pewne wątpliwości i dlatego te negocjacje są takie trudne - szczególnie w kryzysie - powiedział Buzek.
- Te pieniądze z punktu widzenia Polski to kluczowa sprawa - dodał. Podobnie jak Lewandowski podkreślał, że PO lepiej sobie poradzi z negocjacjami niż PiS. - Obecna koalicja ma mocną pozycję, chociażby dlatego, że jest zakotwiczona w najsilniejszym ugrupowaniu w PE - Europejskiej Partii Ludowej - powiedział Buzek.
- Z punktu widzenia Brukseli - Polska ma mocną pozycję i polski rząd także. To ważne dla przyszłych negocjacji - dodał.
Negocjują rządy
Jak wyjaśniał wcześniej Janusz Lewandowski, obecnie jego rola ws. budżetu UE się zmieniła. - Byłem wnioskodawcą, ale teraz ciężar negocjacji dźwigają rządy i parlament. Ja jestem tylko mediatorem - zaznaczył.
Lewandowski pytany był także o wczorajszą wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział, że jeśli wygra wybory, będzie współpracował z Lewandowskim i także wynegocjuje dla Polski dobry budżet unijny.
- Jestem mediatorem. Niezależnie od wyniku wyborów będę pracował nad sukcesem w postaci przewidywalności finansów europejskich. Nie do pomyślenia jest premier polskiego rządu, który obraża się na unijnego komisarza, bo jest z innej partii, ani polski komisarz, który obraża się na wynik wyborów. Współpraca jest przesądzona, ale problem leży gdzie indziej - mówił Lewandowski.
I zaznaczał: To będą piekielnie trudne negocjacje. Znacznie większą siłę sprawczą będzie miała ekipa, która jest w głównym nurcie życia politycznego, ma wsparcie w silnej frakcji w parlamencie, niż ekipa, która jest zbudowana trochę na marginesie życia politycznego. W grupie, w której jest PiS (w europarlamencie - red.) jest bunt na pokładzie, nawet nie wobec budżetu, ale wobec całego projektu UE - powiedział.
- Ja oprócz przynależności partyjnej w Polsce, należę do grupy partii będących w głównym nurcie polityki unijnej - dodał Lewandowski.
"Mój udział w pocie PO był konsultowany"
Lewandowski w spocie PO wraz z Radosławem Sikorskim i Jerzym Buzkiem przekonują, że jeśli PO wygra wybory, będzie skutecznie negocjować pieniądze dla Polski z nowego budżetu UE. Projekt tego budżetu przygotowywał właśnie Lewandowski. Zakłada on, że nasz kraj w najbliższych latach dostanie 300 mld euro. Ostateczny kształt budżetu ustalą rządy krajów członkowskich, z których część przeciwstawia się podziałowi pieniędzy zaproponowanemu przez polskiego komisarza.
W TVN24 Lewandowski przekonywał, że mimo to 300 mld zł dla Polski to realna perspektywa. - Mamy wreszcie - po 200 latach podejrzewania nas o "polonische Wirtschaft" - etykietę kraju nordyckiego, czyli gospodarnego. Na taki kraj warto wydawać pieniądze. Poza tym projekt budżetu jest tak skonstruowany, by był do przełknięcia dla płatników - zapewnił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24