Od sporu o obecność kamer telewizyjnych rozpoczęły się w środę obrady komisji sprawiedliwości. Jej przewodniczący Stanisław Piotrowicz (PiS) zażądał, by z powodu "trudnych warunków" operatorzy opuścili salę. Spotkało się to z ostrą reakcją posłów opozycji. - Zostańcie na sali - mówili do operatorów.
Sejmowa komisja sprawiedliwości zaczęła w środę rano rozpatrywać wypracowany w podkomisji projekt nowej ustawy o TK. Po rozpatrzeniu czterech projektów zmian prawa ws. TK, podkomisja w ubiegły piątek przyjęła projekt, uznając za bazową propozycję PiS.
Środowe obrady rozpoczęły się od sporu o obecność kamer. Przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) poprosił operatorów kamer o opuszczenie sali "ze względu na warunki, w jakich komisja musi pracować".
Zdaniem Piotrowicza w sali miało być zbyt gorąco, bo nie ma w niej klimatyzacji - relacjonował na antenie TVN24 reporter Rafał Poniatowski.
- Całe posiedzenie jest transmitowane w internecie (...) dziennikarze mogą pozostać i czynić sobie notatki i zapisy, natomiast utrudniają kamery i proszę o opuszczenie przez nie sali - powtórzył przewodniczący. Powołał się na zapis regulaminu Sejmu mówiący iż "na posiedzeniu komisji, za zgodą jej przewodniczącego, mogą być obecni pracownicy biur klubów poselskich oraz dziennikarze prasy, radia i telewizji". - To jest wstyd - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - Kamery w niczym nie utrudniają pracy, stoją na końcu sali - zwróciła uwagę. Robert Kropiwnicki (PO) dodał pod adresem Piotrowicza: "Nie ma pan prawa do takiej decyzji". "Zostańcie na sali" - zwracali się do operatorów posłowie opozycji. - Proszę o zastosowanie się do mojego polecenia (...); ci, którzy nie stosują się do poleceń przewodniczącego, mogą spodziewać się, że w przyszłości nie dostaną przepustek do Sejmu - mówił do kamerzystów Piotrowicz.
Następnie Piotrowicz zarządził półgodzinną przerwę, a do sali obrad weszli funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej. Po rozmowie z posłem Kropiwnickim opuścili salę, pozostali jednak przed nią.
Borys Budka z PO tłumaczył, że nie ma podstawy regulaminowej mówiącej, że w obradach komisji mogą uczestniczyć dziennikarze, ale nie mogą nagrywać.
Ostatecznie zapadła decyzja o przeniesieniu obrad do większej sali. Po godz. 11.30 wznowiono obrady. - Bardzo serdecznie witam, bo tego wcześniej nie uczyniłem, przedstawicieli wszystkich mediów - powiedział Piotrowicz, wznawiając posiedzenie.
Odrzucony wniosek
Przed przerwą opozycja chciała odroczenia obrad. Gasiuk-Pihowicz mówiła, że nie ma opinii SN, nie wiadomo, jakie są ustalenia zespołu powołanego przez marszałka Sejmu; nieznane jest też stanowisko polskiego rządu dla KE ws. TK. Krytyczne uwagi co do konstytucyjności dużej części zapisów podkomisji wniosło Biuro TK. Wniosek taki nie uzyskał większości.
Co w projekcie?
W ub. piątek po rozpatrzeniu czterech projektów zmian prawa ws. TK podkomisja przyjęła wspólny projekt, uznając za bazową propozycję PiS. Podkomisja pracowała nad projektami nowych ustaw o TK autorstwa PiS i KOD oraz projektami nowelizacji ustawy o TK autorstwa PSL i Kukiz'15. Generalnie podkomisja odrzucała poprawki opozycji, a przyjmowała poprawki PiS.
Zgodnie z poprawkami PiS przyjętymi przez podkomisję, po wejściu w życie nowej ustawy opublikowane byłyby wyroki wydane przez TK od 10 marca br. Zapis ten nie obejmuje wyroku z 9 marca o niekonstytucyjności grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Według rządu nie był to wyrok - bo TK nie orzekał w oparciu o tę nowelizację - i dlatego nie został opublikowany. Niepublikowane są też kolejne wyroki wydawane przez TK po 9 marca - przedstawiciele władz mówią, że TK ma orzekać zgodnie z grudniową nowelą.
Autor: js/ja / Źródło: TVN24, PAP