Wkrótce w Olsztynie ruszy program wybudzania dorosłych, na wzór tego, który funkcjonuje od dwóch lat w Klinice Budzik - zapowiedziała Ewa Błaszczyk, jedna z założycielek słynnej warszawskiej kliniki. W ciągu dwóch lat działalności Klinika Budzik wybudziła ze śpiączki 18 dzieci, kolejne są w trakcie tego procesu.
- Budzik dla dzieci chodzi. Jest potrzebny budzik dla dorosłych - powiedziała w środę Ewa Błaszczyk z Fundacji "Akogo?". Mówiła, że olsztyński ośrodek ma "zielone światło" od Ministerstwa Zdrowia, tylko pozostaje jeszcze do uzyskania pozytywna ocena stosowanych technologii od Agencji Oceny Technologii Medycznych.
Jak wyjaśniła Błaszczyk, w nowej klinice dla dorosłych procedury będą podobne do tych, jakie funkcjonują w Klinice Budzik. - Po prostu neurolog dziecięcy zmieni się na dorosłego, a pediatra na internistę - powiedziała założycielka. Zaznaczyła, że wybudzanie kogoś ze śpiączki to proces i dlatego lekarze Kliniki Budzik wiedzą, kiedy stan zdrowia podopiecznych wskazuje, że są bliscy wybudzenia.
W działającym od dwóch lat Budziku jest 15 miejsc, w tej chwili przebywa w nim 14 pacjentów, prawdopodobnie jeszcze w środę dojedzie kolejny podopieczny.
Nazwa robocza: Budzik dla dorosłych
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann podał, że nowy ośrodek dla dorosłych rozpocznie działalność pod koniec bieżącego roku. Dodał, że w Olsztynie jest gotowość uruchomienia pomocy dla takich osób, na razie w skali ośmiu łóżek, choć marzy mu się, żeby było ich więcej.
W polskim systemie służby zdrowia nie ma dotychczas ani programu leczenia, ani podobnych do Budzika ośrodków dla dorosłych. Projekt takiego programu przygotował prof. Wojciech Maksymowicz, neurochirurg zasiadający w radzie naukowej Kliniki Budzik.
Ośrodek, nazywany roboczo "Budzikiem dla dorosłych" mógłby zacząć działać w Olsztynie, gdzie prof. Maksymowicz kompletuje kadrę. Koszt rocznego funkcjonowania placówki jest oceniany na 10 mln zł.
Więcej w śpiączce pogrążonych jest dorosłych niż dzieci
Prof. Maksymowicz poinformował na konferencji prasowej, że dorosłych w śpiączce jest mniej więcej 2,5-3 razy więcej niż dzieci, często to są osoby po wypadkach, np. motocyklowych. Obecnie po kilkutygodniowym leczeniu trafiają do placówek opiekuńczych albo do domu.
- W tej chwili, gdy ten okres sześciotygodniowy, czasami trochę przedłużany, kończy się, osoba, która nie jest wybudzona, jest nieprzytomna, może pójść albo do ośrodka opiekuńczego, gdzie mimo najszczerszych chęci nie stworzy się jej możliwości regeneracyjnych, albo iść do domu. W związku z tym brakuje tego ogniwa, które tworzy Budzik. A jak widzimy, jest to bardzo potrzebne - przekonywał.
Mówił, że bardzo trudno jest odróżnić stan powrotu do świadomości od stanu, gdzie nie ma już na to szansy. Dodał, że w placówce w Olsztynie za pomocą specjalistycznego sprzętu i dzięki dobrym specjalistom można będzie to oceniać, diagnozować i postanawiać, co z danym pacjentem dziać się będzie w przyszłości.
Autor: fil//gak / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24