Unia Europejska to takie wartości, jak równość wszystkich państw wobec prawa, przestrzeganie traktatów, a nie tworzenie rozporządzeń, które de facto obchodzą traktaty - mówił w Sejmie premier Mateusz Morawecki. W wygłoszonym w środę wystąpieniu odnosił się do sprawy budżetu Unii Europejskiej i powiązania wypłaty środków z przestrzeganiem praworządności. - Unia Europejska, gdzie jest europejska oligarchia, to nie jest Unia Europejska, do której my wchodziliśmy - dodał.
W poniedziałek Polska i Węgry sprzeciwiły się przyjęciu rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. Za rozporządzeniem opowiedziało się jednak 25 pozostałych krajów członkowskich i zostało ono przyjęte.
W konsekwencji sprzeciwu zgłoszonego przez Polskę i Węgry niemiecka prezydencja podała, że państwa członkowskie nie osiągnęły jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 i decyzji w sprawie funduszu odbudowy.
Morawiecki: to dotyczy tego, czy nasz los ma być w naszych rękach
Premier zabrał głos w tej sprawie w środę w Sejmie. - To dotyczy tego, czy nasz los ma być w naszych rękach, czy będziemy sami decydować o naszych sprawach, czy będzie w rękach innych. To nie jest podział na prawicę, lewicę. To jest podział na tych, którzy chcą, żeby naród polski decydował sam za siebie i na tych, którzy chcą, żeby kilku urzędników w Brukseli decydowało o naszym losie - przekonywał premier.
- Rok 2020 to bardzo dziwny, trudny rok i wyjście z tego roku z tarczą będzie możliwe, jeśli będziemy solidarni, jeśli będziemy prowadzili politykę wyłącznie w interesie państwa polskiego, narodu polskiego - dodał.
Premier: to nie jest Unia Europejska, do której wchodziliśmy
Morawiecki powiedział, że "dzisiaj stoimy przed fundamentalnym wyborem". - Unia Europejska to są takie wartości jak równość wszystkich państw wobec prawa, to są wartości przestrzegania traktatów, a nie tworzenia rozporządzeń, które de facto obchodzą traktaty - mówił.
Dodał, że przyjęcie "rozporządzenia, które mogłoby być w dowolny sposób interpretowane przez biurokratów z Brukseli, groziłoby po prostu na późniejszych etapach rozpadem Unii Europejskiej". Zdaniem Morawieckiego trzeba się zastanowić, czy "to jest Unia Europejska, jakiej my chcemy, jaka ma szansę przetrwać". - Nie, ta Unia Europejska nie miałaby szans przetrwać. Unia, gdzie jest europejska oligarchia, która karze tych słabszych i wciska ich do kąta, to nie jest Unia Europejska, do której my wchodziliśmy i to nie jest Unia Europejska, która ma przed sobą przyszłość - mówił premier.
Morawiecki: gdyby tego weta nie było, Unii groziłby rozpad
Premier przekonywał, że w sprawie ewentualnego weta unijnego budżetu opozycja przedstawia argumenty, którymi szkodzi Polsce. - Nie nam, rządzącym. Tylko Polsce. My na to nie pozwolimy - oświadczył.
- Gdyby tego weta nie było, gdyby tego bezpiecznika nie było, doszłoby do tego, że prędzej czy później - raczej prędzej niż później - Unii Europejskiej groziłby rozpad - dodał szef rządu.
- Jeżeli nasi partnerzy nie zrozumieją, że my się nie zgadzamy na nierówne traktowanie państw, na "kij w ręku", który zawsze będzie wykorzystany przeciwko nam, tylko dlatego że komuś nie podoba się nasza władza, to rzeczywiście tego weta na koniec użyjemy - powiedział.
Premier: mówimy "tak" dla Unii, ale głośne "nie" dla mechanizmów, które nas nierówno traktują
Zdaniem Morawieckiego "Unia Europejska nie może tak wyglądać, że są francuskie supermarkety, holenderskie firmy ubezpieczeniowe, niemieckie media, a po naszej stronie są pracownicy delegowani, przeciwko którym się teraz występuje osobną dyrektywą, transportowcy, kierowcy, którym przez pakiet mobilności odmawia się podstawowej, fundamentalnej traktatowej swobody, czyli swobody świadczenia usług - powiedział.
Morawiecki przekonywał, że Polska chce, żeby UE była "mechanizmem sprawiedliwym".
Podkreślił, że przez praworządność należy rozumieć również "prawo państw do reformowania, zgodnie z traktatami i własną konstytucją swoich wymiarów sprawiedliwości". - Należy rozumieć odpowiednią hierarchę i strukturę praw - dodał szef rządu. - Dlatego mówimy głośne "tak" dla Unii Europejskiej, ale mówimy głośne "nie" dla różnych karcących nas niczym dzieci mechanizmów, które w nierówny sposób traktują Polskę i inne kraje członkowskie Unii Europejskiej - zaznaczył.
Morawiecki oświadczył, że Polska domaga się, aby Unia Europejska "nie była Unią podwójnych standardów, by była Unią równych, a nie Unią równych i równiejszych".
"Zdecydowaliśmy się walczyć o Polskę i o przyszłość Unii Europejskiej"
Zdaniem szefa rządu negocjacje w sprawie unijnego budżetu są grą o suwerenność, samostanowienie, autonomiczność i niezawisłość. "Na pewno takich wartości nie oddamy" - zaznaczył.
- Mogliśmy iść łatwiejszą drogą, mogliśmy przytaknąć, tak jak to robiła Platforma Obywatelska. Przytaknąć, zgodzić się na wszystko, nie patrząc na konsekwencje. Ale płyniemy w tym momencie pod prąd, pod prąd mainstreamu w Brukseli, który ma pewną specyficzną wizję Unii Europejskiej, takiej, która w moim odczuciu nie ma szans na przetrwanie - mówił premier. - Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się walczyć. Walczyć o Polskę, ale też o przyszłość Unii Europejskiej. Walczyć o program odbudowy, ale walczyć również o zasady, o wartości - dodał.
Źródło: PAP