Prokurator zażądał w czwartek przed sądem kary łącznej 13 lat pozbawienia wolności dla Brunona Kwietnia. Mężczyzna jest oskarżony o przygotowywanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy państwa.
- Mamy do czynienia z osobą, która myśli, planuje i jest w stanie przeprowadzić zamach na najwyższe organy państwa - powiedział w czwartek w mowie końcowej prokurator Mariusz Krasoń. W czwartek krakowski Sąd Okręgowy zamknął przewód sądowy w procesie oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego Brunona Kwietnia i oddał głos stronom.
Prokurator przeanalizował w swojej mowie materiał dowodowy, wskazując że wina Brunona Kwietnia została udowodniona przed sądem.
- Plan Brunona Kwietnia był realny i możliwy do przeprowadzenia. Dysponował on niezbędną wiedzą, możliwościami i urządzeniami, dokonał niezbędnych ustaleń i przygotowań – powiedział prokurator. Podkreślił, że przy wymiarze kary sąd powinien zwrócić uwagę na rozmiar szkody i jej skutki, bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości zarzucanych czynów i stopień winy oraz motywację i sposób zachowania sprawcy.
Miał przeprowadzić zamach
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Mężczyzna został zatrzymany przez ABW 9 listopada 2012 r. Jego proces rozpoczął się w styczniu 2014 r. Na liście świadków znalazło się 99 osób i pięciu świadków incognito.
Według śledczych Brunon Kwiecień, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe skot. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania broni i handlu nią.
Przed sądem wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.
Autor: ts/tr / Źródło: PAP