Prof. Bronisław Geremek nieumyślnie naruszył zasady ruchu drogowego, gdyż najprawdopodobniej zasnął za kierownicą i stracił kontrolę nad samochodem - ustaliła prokuratura. Śledczy zdecydowali się umorzyć toczące się przez pół roku postępowanie ws. wypadku, w którym zginął eurodeputowany.
Informację taką przekazała w poniedziałek na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Magdalena Mazur-Prus. Na potrzeby postępowania zrekonstruowano przebieg wypadku, śledczy przesłuchali świadków jadących trasą, po której poruszał się eurodeputowany, a biegli sporządzili opinie m.in. o stanie technicznym jego auta. Zbadano też krew prof. Geremka i kierowcy fiata ducato, z którym zderzył się samochód polityka.
Pogoda i stan auta bez wpływu na wypadek
Ostatecznie ustalono, że Geremek bez żadnego powodu zjechał na przeciwległy pas ruchu. - Droga była wolna. Prof. Geremek nie miał potrzeby, by zmienić pas ruchu, wcześniej też tego nie sygnalizował - powiedziała Mazur-Prus. Podkreśliła, że biegli uznali, iż przyczyną wypadku nie był ani stan samochodu ani warunki atmosferyczne.
Prokuratura uznała, że prof. Geremek nieumyślnie naruszył zasady ruchu drogowego. Najprawdopodobniej zasnął i stracił kontrolę nad samochodem. - Świadkowie zeznali, że zachowanie profesora sprawiało wrażenie, jakby kierowca przysypiał. To najprawdopodobniej z powodu zaśnięcia zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z prawidłowo jadącym ducato - podkreśliła Mazur-Prus.
Badanie krwi wykluczyło zawartość alkoholu w krwi prof. Geremka, śpiączkę cukrzycową i nadmiar cukru, który mógł wpłynąć negatywnie na jego zachowanie psychomotoryczne.
Eurodeputowany zginął 13 lipca w wypadku samochodowym, do którego doszło w okolicach Nowego Tomyśla (Wielkopolska). Prowadzony przez niego mercedes zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się z jadącym z naprzeciwka fiatem ducato.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP