- Komisja Majątkowa spełniła ważne zadanie, ponieważ udało się jej przynajmniej w części wyrównać wielką niesprawiedliwość i krzywdę wyrządzoną instytucjom kościelnym, a pośrednio całemu społeczeństwu, przez rządy komunistyczne - stwierdził bp Stanisław Budzik, sekretarz Episkopatu Polski. Jak podkreślił, zdecydowana większość utraconego majątku kościelnego i tak nie została zwrócona, a prace komisji niesłusznie krytykowane są za rzekome nieprawidłowości przy wycenie zwracanych działek.
Komisja, której rolą było zwracanie Kościołowi majątku bezprawnie zagarniętego przez władze komunistyczne, zakończyła pracę w poniedziałek - ostatniego dnia lutego - po prawie 22 latach od jej powołania. Jej likwidacji towarzyszyła krytyka za to, że większość decyzji zapadała bez konsultacji z samorządami czy zarządcami nieruchomości. Media donosiły też, że rzeczoznawcy Kościoła zaniżali wyceny gruntów i nie były one weryfikowane. W zeszłym tygodniu CBA skierowało do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przy 11 jej orzeczeniach.
O wiele większa część dóbr zagarniętych Kościołowi, tym razem zgodnie z prawem komunistycznym, nie została zwrócona bp Stanisław Budzik, sekretarz Episkopatu Polski
Zgodnie z prawem
Sekretarz Episkopatu Polski oceniając jej działalność stwierdził, że członkowie rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej pracowali z poświęceniem i przestrzegali obowiązującego prawa. Przestrzegł też przed zbyt łatwym rzucaniem oskarżeń pod adresem prac Komisji. Jak zauważył, spośród ponad 3 tys. rozstrzygniętych spraw, zaledwie 11 jest podważanych. - Przed ogłoszeniem wyroku sądowego obowiązuje domniemanie niewinności - zaznaczył bp Budzik.
- Strona kościelna od dawna zabiegała o to, by jej prace postępowały szybciej, ponieważ były zaplanowane na znacznie krótszy czas, a trwały niezmiernie długo. Podmioty kościelne nie mogły doczekać się tej sprawiedliwości, którą zagwarantowała im ustawa o stosunku państwa do Kościoła z 1989 r. Stanowiła ona, że Kościół może odzyskać te nieruchomości, które zostały mu zagrabione wbrew komunistycznemu prawu - powiedział.
Przepadło znacznie więcej
- O wiele większa część dóbr zagarniętych Kościołowi, tym razem zgodnie z prawem komunistycznym, nie została zwrócona - podkreślił bp Budzik. Jak dodał, dokładne oszacowanie tego, co Kościołowi zostało zabrane, nie jest łatwe.
- Jest to zadanie dla jakiegoś instytutu naukowego, który mógłby zrealizować program badawczy w atmosferze spokoju, bez emocji politycznych. Dzisiaj opieramy się na ogólnych, choć wiarygodnych szacunkach, według których instytucjom kościelnym zostało zabrane o wiele więcej, niż zostało zwrócone - zaznaczył.
Niepotrzebny szum
Zdaniem sekretarza Episkopatu, niepotrzebny był medialny szum i zgiełk wokół Komisji Majątkowej. Jak oceniał, jest on często wywoływany z pobudek pozamerytorycznych, "pojawiają się cyfry wzięte z Księżyca i bezpodstawne oskarżenia, a wręcz inwektywy". - Zapomina się o tym, że jeśli miały miejsce jakieś niejasne działania na obrzeżu Komisji Majątkowej czy wokół dóbr przez nią oddawanych, to na tym po raz kolejny ucierpiały instytucje kościelne. Przykładem mogą być siostry elżbietanki. Mówi się, że grunt, jaki otrzymały w Białołęce, wyceniono został za nisko. Ale siostry nie otrzymały nawet tej niskiej ceny, a ktoś spekuluje na zakupionym u sióstr majątku - argumentował.
Bp Budzik stwierdził też, że wiele instytucji kościelnych zostało ponownie pokrzywdzonych - kiedyś przez grabież własności, a teraz przez niesprawiedliwe osądy i pomówienia, - Jeśli są jakieś niejasności, to strona kościelna jest jak najbardziej za ich wyjaśnieniem, i deklaruje wsparcie dla organów, które prowadzą w tej sprawie dochodzenia - zapewnił.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24