W ciągu ostatnich tygodni widzimy, że zachorowania na ogół rozprzestrzeniają się w małych grupach - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor habilitowany Wojciech Feleszko z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Immunolog dodał, że "w tym kontekście spotkania świąteczne mogą być bardzo brzemienne w skutkach".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 6907 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 349 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2.
Od początku epidemii w Polsce zakażenie potwierdzono u 1 147 446 osób. 23 309 z nich zmarło.
CZYTAJ TAKŻE: Kiedy rozpoczną się szczepienia, jaka będzie ich kolejność, jak będą wyglądały zapisy? >>>
We wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" sytuację pandemiczną w Polsce ocenił pediatra, immunolog, pulmonolog, doktor habilitowany Wojciech Feleszko z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jak powiedział, "po początkowym okresie, kiedy duża liczba zachorowań była odnotowywana w zakładach pracy czy dużych zbiorowiskach ludzkich, już w ciągu ostatnich tygodni widzimy, że zachorowania na ogół rozprzestrzeniają się w małych grupach".
- To są właśnie te małe rodzinne spotkania - powiedział. Dodał, że na przykład "to jest dziewczyna syna w danej rodzinie, osoba trzecia, która do rodziny to zakażenie wnosi".
- I w tym kontekście spotkania świąteczne mogą być bardzo brzemienne w skutkach - ocenił.
Gość "Faktów po Faktach" zasugerował w takich sytuacjach indywidualną ocenę ryzyka. - Oceńmy, czy rzeczywiście bliscy, z którymi się spotkamy, którzy przyjadą z drugiego końca Polski, będą bezpieczni - apelował.
Podkreślił, że "doświadczenia ostatnich tygodni pokazują, że takie niewielkie spotkania rodzinne mogą się później kończyć zachorowaniami kilkudziesięciu osób". - A niektóre z nich mogą skończyć się na bardzo poważnych konsekwencjach szpitalnych - dodał doktor Feleszko.
"Obecność liderów szczepiących się to jest dobry pomysł"
Rząd przyjął we wtorek Narodowy Program Szczepień. Dokument został opublikowany na stronie gov.pl. Jego celem jest "osiągnięcie poziomu zaszczepienia społeczeństwa umożliwiającego zapanowanie nad pandemią COVID-19 do końca 2021 roku, przy jednoczesnym zachowaniu najwyższych standardów bezpieczeństwa".
CZYTAJ WIĘCEJ: Narodowy Program Szczepień. Pytania i odpowiedzi >>>
Doktor Wojciech Feleszko został zapytany w "Faktach po Faktach", co zrobić, by zachęcić do szczepień jak najwięcej Polaków. Odpowiedział, że "w czasie pandemii zobaczyliśmy rolę liderów politycznych, którzy lekceważyli sam fakt istnienia koronawirusa i jak się to dla ich krajów skończyło". Immunolog wymienił tu Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię.
Według gościa "Faktów po Faktach" "obecność liderów szczepiących się to jest dobry pomysł". - Należy zachęcić wszystkie osoby, które mają wpływ w jakikolwiek sposób na swoje otoczenie, czy to będą osoby duchowne, celebryci, czy znani sportowcy albo ich rodziny, żeby wspólnym głosem mogli się zaszczepić razem i w ten sposób oddziaływać na większą grupę społeczeństwa - ocenił.
"Rola dziesiątek tysięcy lekarzy rodzinnych może być nie do przecenienia"
Zdaniem immunologa "lekarze odegrają tutaj kluczową rolę". - Chciałbym podkreślić, że rozumiem to, że ludzie się boją, bo jest to nowa rzecz, nowa szczepionka, więc wszyscy mają prawo zgłaszać obawy - powiedział.
- I to jest rola nas, którzy tę medycynę znają od lat i lekarzy rodzinnych - dodał.
Dr Wojciech Feleszko mówił o przeprowadzonych latem tego roku badaniach, które sprawdzały, "czyjego zdania osoby niezdecydowane chciałyby się posłuchać". - Na pierwszy plan wysuwały się opinie tak zwanych public intellectuals, takich jak pan doktor Paweł Grzesiowski czy profesor (Krzysztof - red.) Simon, ale również lekarzy rodzinnych - przekazał.
- Rola dziesiątek tysięcy lekarzy rodzinnych może być nie do przecenienia - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24