Zainfekowali polski system. Stali się grupą trzymającą władzę w sądownictwie, która doprowadziła do olbrzymiego chaosu, do tego, że awanse sędziowskie otrzymywali ludzie władzy, a nie niezawiśli sędziowie. I to jest grzech pierworodny - mówił w "Faktach po Faktach" o politykach PiS poseł KO Borys Budka.
Gościem Piotra Marciniaka we wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 był poseł Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, który pytany był o dzisiejsze burzliwe posiedzenie w Sejmie i wystąpienia ministrów, którzy zabrali głos poza kolejnością, w czasie dyskusji o wyborze kandydatów do KRS.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia umożliwiał im wypowiedzi na podstawie regulaminu Sejmu. - Zwracam też uwagę, że każdy przepis można nadużyć. Jeżeli mielibyśmy tu do czynienia z sytuacją, w której zgłosi nam się cała Rada Ministrów, żeby w mojej ocenie, zakłócać porządek obrad Sejmu, ja wtedy liczbę wystąpień członków Rady Ministrów w czasie tej debaty ograniczę - mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ziobro i Czarnek na mównicy. Na sali o "fujarach", "chamstwie" i "nadużywaniu przepisów"
Jarosław Kaczyński "musi zrozumieć, że Sejm bez trybu się skończył"
- Przypomnę, że to pan (były już wicemarszałek Sejmu - red.) Terlecki zawsze dawał pół minuty czasu na zadanie pytania. To pani (była marszałek Sejmu - red.) Witek wyłączyła całkowicie możliwość zadawania pytań w trzecim czytaniu. To oni zrobili farsę z Sejmu, a dzisiaj próbowali nadużyć regulaminu, udając, że wystąpienia ministrów, którzy wczoraj podali się do dymisji u pana prezydenta, to są wystąpienia, które dotyczą zadań Rady Ministrów - komentował Budka.
Ocenił przy tym, że Hołownia "wybrnął bardzo dobrze, jeśli chodzi o sprawy regulaminowe". - Myślę, że dał do przemyślenia wiele rzeczy posłom PiS-u - ocenił.
W trakcie sporu w Sejmie, w czasie wypowiedzi ministra Zbigniewa Ziobry, do marszałka podszedł Jarosław Kaczyński. Budka w programie pytany był, czy wie, czego od marszałka Sejmu oczekiwał prezes PiS. - Nie mam pojęcia - odparł.
- Jarosław Kaczyński sprawia wrażenie naprawdę zagubionego, on po ośmiu latach musi zrozumieć, że Sejm "bez trybu" się skończył. Jarosław Kaczyński wielokrotnie naruszał regulamin Sejmu, pokazując, że dla niego żadne reguły nie mają znaczenia. Przecież to on występował na mównicy "bez żadnego trybu" - wspomniał. - Jarosław Kaczyński musi przyzwyczaić się, że w Sejmie Rzeczpospolitej X kadencji prawo będzie dotyczyło wszystkich, regulamin będzie dotyczył wszystkich - podkreślił.
"Zainfekowali polski system, stali się grupą trzymającą władzę w sądownictwie"
W rozmowie pojawił się też temat Krajowej Rady Sądownictwa, do której dziś w Sejmie wybierano nowych członków z ramienia Sejmu.
- Przypomnę, że Sejm Rzeczpospolitej wybiera czworo członków, Senat dwóch członków, natomiast PiS doprowadził do tego, że w poprzednich kadencjach Sejm Rzeczpospolitej wybrał nie tylko czterech członków, o których mówi konstytucja, ale również wybrał piętnastu sędziów, którzy byli z partyjnego nadania Ziobry i kolegów. Którzy z niezawisłością, z niezależnością nie mają nic wspólnego - ocenił Budka.
Według posła KO, politycy PiS "zainfekowali polski system". - Stali się grupą trzymającą władzę w sądownictwie, która doprowadziła do olbrzymiego chaosu, ale przede wszystkim doprowadziła do tego, że awanse sędziowskie otrzymywali ludzie władzy, nie niezawiśli sędziowie. I to jest grzech pierworodny - podkreślił.
Dopytywany, czy utworzona przez KO, Lewicę i Trzecią Drogę koalicja, ma pomysł, jak naprawić KRS, Budka potwierdził.
- Wymiar sprawiedliwości należy naprawiać w odpowiedniej kolejności. W pierwszej kolejności trzeba stwierdzić nieważność wyboru trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, bo przypomnę, że to jest wykonanie orzeczenia legalnego Trybunału z 2015 (roku). To może stwierdzić Sejm, bo Sejm musi naprawić grzech pierworodny, popełniony w 2015 roku przez PiS-owską większość - tłumaczył.
Budka nawiązał tu do uchwały w sprawie legalności wyboru trzech sędziów - tak zwanych dublerów - do Trybunału Konstytucyjnego. Prowadzący program zapytał go, czy politycy w związku z tym obawiają się, że jeżeli Sejm podejmie taką uchwałę, to premier może nie dopuścić do opublikowania jej w Monitorze Polskim.
- Te uchwały nie wymagają publikacji. One tylko stwierdzają, że Sejm Rzeczypospolitej w 2015 roku naruszył konstytucję, potwierdzając wyrok Trybunału. Bo jest wyrok legalnego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że Sejm PiS-owską większością w sposób nielegalny obsadził te stanowiska, a więc wybór jest nieważny - odpowiedział.
Zatem, jak podsumował Budka, koalicja chce najpierw zająć się uchwałą Sejmu w sprawie tak zwanych sędziów-dublerów, a następnie sytuacją w Krajowej Radzie Sądownictwa.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET 24: Przyłębska: w TK nie ma sędziów wybranych niezgodnie z prawem. A kto zmienił prawo i co zrobił Andrzej Duda?
Kim są sędziowie-dublerzy?
3 grudnia 2015 roku Trybunał Konstytucyjny - jeszcze za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego - orzekł, że przepis, na podstawie którego wybrano trzech sędziów w VII kadencji (Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego) był zgodny z konstytucją, czyli osoby wybrane potem na ich miejsca nie powinny zasiadać w Trybunale.
9 grudnia 2015 roku TK, już w uzupełnionym przez PiS składzie, stwierdził niekonstytucyjność nowelizacji ustawy o TK z 19 listopada 2015 roku. Według obu tych wyroków TK, zarówno z 3 jak i 9 grudnia, trzej sędziowie wybrani przez Sejm VII kadencji zostali wskazani zgodnie z prawem. Jednak nigdy nie trafili do Trybunału.
Przedstawiciele ówczesnych władz argumentowali, że Sejm 2 grudnia 2015 roku dokonał już wyboru sędziów na wakujące stanowiska, więc Trybunał Konstytucyjny jest w komplecie. Na miejsce prawidłowo wybranych sędziów TK przez Sejm VII kadencji prezydent zaprzysiągł Henryka Ciocha, Lech Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego. Cioch i Morawski zmarli w 2017 roku, na ich miejsca Sejm wtedy wybrał Jarosława Wyrembaka i Justyna Piskorskiego. O tych trzech sędziach (Muszyński, Wyrembak, Piskorski) mówi się "dublerzy", ponieważ zastąpili sędziów Hausera, Ślebzaka i Jakubeckiego.
Kaczyński "zabrał do rządu najohydniejsze postaci polskiej polityki"
W rozmowie Budka pytany był o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który zarzucił Platformie Obywatelskiej, że podczas kampanii zaprezentowała "niemieckie chamstwo", a Donalda Tuska nazwał "ostatnim lumpem". - To są standardy Kaczyńskiego - skomentował.
Jego zdaniem Jarosław Kaczyński "zabrał do rządu najohydniejsze postaci polskiej polityki". - To Kaczyński, kupując głosy, zaprosił do rządu chociażby pana (Łukasza - red.) Mejzę, to Kaczyński z (Przemysława - red.) Czarnka zrobił ministra, który jest odpowiedzialny za nasze dzieci, młodzież, studentów, to Kaczyński zaprosił ludzi pokroju Janusza Kowalskiego do rządu, "dilując", handlując, żeby ten rząd nie upadł. Jest ostatnią osobą, która może mówić o przyzwoitości w polityce - podkreślił.
Budka: poprzemy projekty w sprawie aborcji
Poseł pytany był również o zgłoszone przez Lewicę dwa projekty w sprawie aborcji. - Myśmy mówili w tej sprawie jasno w kampanii wyborczej. Jesteśmy za prawem wyboru każdej Polki, szanujemy wolność człowieka. Dla nas jest to oczywiste. Jak tylko będzie głosowanie, poprzemy takie rozwiązanie - odparł.
- Ja nie mogę odpowiadać za naszych kolegów z Trzeciej Drogi. My w programie Koalicji Obywatelskiej stawialiśmy to jako jeden z pierwszych punktów i dlatego poprzemy takie rozwiązania, gdy tylko zostaną poddane pod głosowanie - dodał.
"Mateusz Morawiecki opowiada bajki o jakiejkolwiek zdolności koalicyjnej"
Budka mówił dalej o misji stworzenia rządu, którą otrzymał od prezydenta Mateusz Morawiecki.
- Morawiecki pokazał swoją zdolność koalicyjną wczoraj. Przypomnę, że na marszałka Szymona Hołownię głosowało 265 posłów. Na Elżbietę Witek głosowało 193 posłów. Co oznacza, że Mateusz Morawiecki opowiada bajki o jakiejkolwiek zdolności koalicyjnej. Nawet nie był w stanie przekonać potencjalnego, najłatwiejszego dla nich koalicjanta, czyli Konfederacji - mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ:
W tym kontekście Marciniak zapytał posła o Krzysztofa Bosaka z Konfederacji, który został wczoraj wybrany na stanowisko wicemarszałka Sejmu.
- Szanujemy wybór Polaków, szanujemy zasady demokracji w przeciwieństwie do PiS-u, który w 2015 roku odebrał to prawo wyborcom PSL-u i zabrał miejsce w prezydium sejmu PSL-owi. Myśmy powiedzieli: Konfederacja ma prawo wskazać swojego kandydata. Wstrzymaliśmy się od głosu, dlatego że nie możemy oceniać poglądów pana Bosaka, jesteśmy bardzo odlegli od tych poglądów. Nie zgadzamy się z tymi poglądami, natomiast nie można zarzucić temu kandydatowi, że gdziekolwiek łamał prawo - tłumaczył Budka.
Odnosząc się do odrzucenia kandydatury Elżbiety Witek, Budka zauważył, że "przy pani Witek był jasny, czytelny sygnał". - Nie da się wprost łamać polskiej konstytucji i zapisów regulaminu Sejmu, (bardziej - red.) niż robiła to pani Witek. Dlatego nie było poparcia - dodał. Politycy PiS "muszą wskazać osoby, które nie łamały prawa" - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24