Nie sądziłem, że to, co mnie spotka za chwilę, nie jest jakąś opowieścią fantastyczną - stwierdził wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, komentując fakt, że w poniedziałek nie dopuszczono go do grobu żony. Były opozycjonista w PRL ocenił, że takiej "bezczelności" władzy i służb mundurowych doświadczał już w przeszłości, ale nie spodziewał się powtórki w państwie demokratycznym.
W poniedziałek 14 maja decyzją Prokuratury Krajowej na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku doszło do ekshumacji ciała Arkadiusza Rybickiego, który 10 kwietnia 2010 roku zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
"Sytuacja szokująca"
Przygotowania do ekshumacji rozpoczęły się kilka godzin wcześniej. Już po południu wicemarszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi odmówiono dojścia do grobu jego żony Aliny Pienkowskiej. Jak przyznał, była to dla niego "sytuacja szokująca i bardzo bolesna".
- Wiedziałem, że ekshumacja będzie o godzinie 19, w związku z tym przyszedłem kilka godzin wcześniej, o 15:30, bo zawsze przychodzę na początku tygodnia, by zapalić znicze - powiedział Borusewicz w TVN24. Już wtedy na cmentarzu stał jednak kordon policjantów i Żandarmerii Wojskowej.
- Nie sądziłem, że to, co mnie spotka za chwilę, nie jest jakąś opowieścią fantastyczną, tylko będzie realną - stwierdził. - Usiłowałem przejść i drogę zablokował mi policjant, który przedstawił się jako aspirant Chmielewski, i powiedział, że mnie nie przepuści - kontynuował.
Wówczas wywiązała się między nimi dyskusja. Funkcjonariusz tłumaczył się, że takie otrzymał polecenie. - Jakaś osoba trzecia zapytała się: jak pan będzie mieć polecenie "strzelać", to pan będzie strzelał? Odpowiedział: tak. To po prostu szokujące - stwierdził senator.
Jego zdaniem "jasne było, że można było pozwolić, przepuścić". - Ale widziałem taką bezczelność, powiedziałbym tych, którzy mają władzę, są w mundurach. Ja tego doświadczałem w przeszłości, sądziłem, że już w państwie demokratycznym taka sytuacja mnie nie spotka - podkreślił Borusewicz.
Borusewicz: chodzi o przedłużanie śledztwa
W czasie ekshumacji w pobliżu grobu odbywała się demonstracja przeciwko ekshumacji Arkadiusza Rybickiego, w której uczestniczyła jego rodzina, przyjaciele i znajomi. - Nie rozumiem, co to (ekshumacja - red.) ma oznaczać, nie rozumiem, po co ta bezwzględność wobec rodzin - stwierdził Bogdan Borusewicz. - Nie wystarczy ekshumować tych, których rodziny się zgadzają? - pytał.
Zdaniem senatora kolejne ekshumacje mają jednak określony cel: "by przedłużać śledztwo". - Żeby ciągle mówić: no badamy, zbliżamy się do prawdy - powiedział. - Wiadomo, że nie było wybuchu, że nie było zamachu, to są wszystko jakieś fantazje chorych ludzi, i stąd też ta bezwzględność - tłumaczył.
Senator odniósł się następnie do faktu, że w środę nie została wpuszczona do budynku parlamentu szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Chciała się ona spotkać z protestującymi tam osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami. - To wygląda tak, że największym zagrożeniem dla PiS są niepełnosprawni - ocenił Borusewicz.
- Dzisiaj była komisja, która zajmowała się jedną z ustaw dotyczących niepełnosprawnych. Zostali zaproszeni przedstawiciele (środowisk osób niepełnosprawnych - red.) i ich nie było - powiedział. Jak wyjaśnił, problemem było to, że ustawa we wtorek "przybyła z Sejmu, a dziś już miała być uchwalana". - Ja nie wiem, czy oni nie zdążyli, bo otrzymali zaproszenie wczoraj. Ale nawet jakby zdążyli, nie zostaliby wpuszczeni, to jest kompromitujące - stwierdził senator.
Skrytykował przy tym zaostrzanie środków bezpieczeństwa w budynku parlamentu. - Straż Marszałkowska stała się policją. Uchwalono ustawę dotyczącą Straży Marszałkowskiej i ma ona uprawnienia policji, czyli może także używać siły, może używać broni, paralizatorów - wskazał. Borusewicz zwrócił uwagę, że "od dłuższego czasu na teren Sejmu, na place sejmowe, nikogo się już nie wpuszcza", podczas gdy dotychczas kontrola miała miejsce dopiero na wejściu do samego budynku. - To wzbudza oburzenie wszystkich - zaznaczył.
"Działanie pod publiczkę"
W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił nowelizację ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która przewiduje obniżenie uposażenia parlamentarzystów o 20 proc. We wtorek Komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich zarekomendowała Senatowi przyjęcie wspomnianej nowelizacji bez poprawek.
Bogdan Borusewicz zapowiedział w "Kropce nad i", że nie weźmie udziału w głosowaniu. - To jest hucpa, która do niczego dobrego nie prowadzi i niczego nie załatwia - tak odpowiedział na pytanie, czy popiera pomysł obniżenia uposażeń parlamentarzystów.
Według niego jest to "działanie pod publiczkę". - To PiS rozpoczął, PiS realizuje. Proszę bardzo, niech to robią, niech ponoszą konsekwencje - oświadczył wicemarszałek.
Borusewicz skomentował także przegłosowanie w środę w Senacie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i sądach powszechnych. Jak zauważył, nowa ustawa weszła w życie 3 kwietnia, "a od tamtego czasu mamy już trzy zmiany zmieniające ustawę". - To jakaś aberracja - ocenił. - Wczoraj mieliśmy tę ustawę, dyskutowaliśmy nad nią, nikogo z rządu nie było - dodał.
Zdaniem senatora kolejne poprawki ustaw dotyczących sądownictwa nie przekonają jednak Komisji Europejskiej, która w grudniu 2017 roku uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie w trybie art. 7, zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności.
- Zasadnicza sprawa, czyli złamanie konstytucji, z tego się nie wycofują - ocenił politykę rządzących. - Dla dobra naszej ojczyzny trzeba wprowadzić w Polsce rządy prawa ponownie, to sprawa zasadnicza - podkreślił.
Tusk europarlamentarzystą?
Na koniec Bogdan Borusewicz sceptycznie odniósł się do wypowiedzi Adama Hofmana, jakoby Donald Tusk po zakończeniu kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej mógł ubiegać się o mandat europarlamentarzysty.
- Nie wiem, skąd ten pomysł. To jest pomysł autorski Adama Hofmana, nie sądzę, by był konsultowany z Donaldem Tuskiem - powiedział. - Prezydent Unii Europejskiej będzie kandydował na parlamentarzystę? A może na radnego? To poniżej wszelkich standardów - stwierdził.
Autor: mm/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24