BMW i dodge spłonęły w nocy z poniedziałku na wtorek w przeciwległych dzielnicach Krakowa. Oba samochody łączył fakt, że użytkowali je kibole Wisły Kraków, oba także zostały podpalone - dowiedział się reporter tvn24.pl. - To walka kiboli o wpływy z bramek w nocnych klubach - wyjaśnia nasz informator. Jak dodaje, "spalenie samochodu ma być jasnym sygnałem".
Dziesięć minut po północy policjanci dostali zgłoszenie, że przy ulicy Halszki, na krakowskim Kurdwanowie, na południu miasta, płonie samochód marki BMW. Zanim przyjechali strażacy, auto uległo kompletnemu zniszczeniu. O godzinie 2.40 dyżurny odebrał telefon z informacją o pożarze samochodu przy ulicy Siewnej. To z kolei dzielnica Prądnik Biały, czyli północne rejony Krakowa. W tym przypadku całkowitemu spaleniu uległ dodge.
Policja na razie nie udziela informacji dotyczących pożarów. Wiadomo jedynie, że powołano biegłych, którzy mają ocenić przyczyny powstania ognia. Sprawy prowadzą komisariaty, na terenie których doszło do zdarzeń.
Oba samochody użytkowali kibole Wisły Kraków
Z ustaleń tvn24.pl wynika, że w obu przypadkach doszło do podpaleń. I oba samochody użytkowali kibole Wisły Kraków. Na Kurdwanowie spłonął samochód jednego z młodych członków bojówki, za to dodge z Prądnika Białego był użytkowany przez Mateusza O., jednego z liderów Sharksów, gangu kiboli Wisły. O. w sierpniu 2018 roku został skazany na trzy lata i dwa miesiące więzienia za handel narkotykami oraz przynależność do grupy przestępczej. We wrześniu ma zostać rozpatrzona apelacja do tego wyroku.
Na jakim tle doszło do nocnych podpaleń? W Krakowie od lat trwa wojna pomiędzy gangami złożonymi z kiboli klubów piłkarskich dwóch klubów - Wisły oraz Cracovii. W maju 2018 roku Centralne Biuro Śledcze Policji uderzyło w Sharksów, czyli bojówkę Wisły Kraków. Do aresztu trafiło kilkadziesiąt osób.
We wrześniu 2018 roku schwytany został Paweł M. pseudonim Misiek, przywódca Sharksów, który ukrywał się przed policją we Włoszech. W grudniu "Misiek" poszedł na współpracę z policją. W efekcie tego, na podstawie zeznań Pawła M., wiosną 2019 roku policja zaczęła zatrzymywać członków gangu Sharksów. Kolejni gangsterzy sami zgłaszali się do prokuratury.
W sytuacji, gdy najgroźniejszy rywal przestał istnieć, Jude Gang, czyli grupa przestępcza skupiająca kiboli Cracovii, postanowiła przejąć interesy, którymi do tej pory zajmowali się wiślacy. Jednym z bardziej intratnych biznesów było obstawianie bramek w krakowskich klubach nocnych. Oprócz zarobku dla członków gangu, którzy za noc na bramce mogą dostać nawet kilkaset złotych, kibole mają też możliwość dystrybuowania narkotyków w kontrolowanym przez siebie lokalu.
Nagrania ataków trafiły do internetu
Na tym tle dochodziło w ostatnich miesiącach w Krakowie do licznych incydentów. Pod koniec kwietnia w internecie pojawiły się nagrania z ataku na klub przy ulicy Grodzkiej w centrum Krakowa. Bojówka Cracovii próbowała przegonić kiboli Wisły broniących wstępu do lokalu. Ataki na ten klub powtarzały się kilkakrotnie.
Kolejne materiały wideo pojawiły się w sieci po napaści z połowy maja. Do innego jeszcze ataku doszło 30 maja na placu Szczepańskim. Grupa kilkunastu osób w kominiarkach, z maczetami i pałkami w rękach zaatakowała lokal w tamtej części Starego Miasta. To również był pokaz sił Cracovii.
Rozmówcy tvn24.pl związani z grupami kibicowskimi wskazują, że podpalenie samochodów w nocy z poniedziałku na wtorek to kolejny element walki między Wisłą a Cracovią. - To walka kiboli o wpływy z bramek. Spalenie samochodu ma być jasnym sygnałem wysłanym do człowieka, który nie jest przypadkową osobą w tym środowisku - tłumaczy nasz informator.
Autor: Szymon Jadczak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl