Gdyby nie błędy personelu szpitala, byłaby duża szansa, jeśli nie pewność, że bliźnięta z Włocławka urodziłyby się żywe - takie wnioski po kontroli wyciągnął Rzecznik Praw Pacjenta.
Kontrola Rzecznika Praw Pacjenta (RPP) trwała pół roku. Swoje wnioski oparł m.in. na opinii biegłych, w tym krajowego konsultanta ds. ginekologii oraz specjalistów z zakresu położnictwa.
RPP uznał, że gdyby cesarskie cięcie zostało przeprowadzone w pierwotnie planowanym terminie, a nie przełożone na następny dzień, dzieci urodziłby się żywe. Bliźnięta zmarły w łonie matki kilka godzin przed zabiegiem.
RPP stwierdził też, że kobieta po przyjęciu do szpitala, nie została dostatecznie dokładnie zbadana. Nie zdiagnozowano na przykład nadciśnienia tętniczego, który w przypadku zaawansowanej ciąży jest wskazaniem do przeprowadzenia cesarskiego cięcia.
Dodatkowo, w opinii RPP błędem etycznym było wyjęcie bliźniąt z łona matki dopiero kilka godzin po ich śmierci.
Prokuratorskie śledztwo
Bliźnięta zmarły w nocy z 16 na 17 stycznia. Do śmierci doszło kilkanaście godzin przed planowanym cesarskim cięciem.
Ojciec dzieci podnosił od początku, że do ich śmierci przyczyniły się zaniedbania ze strony szpitala. Według relacji mężczyzny, ginekolog zalecił niezwłoczne przeprowadzenie zabiegu cesarskiego cięcia. Nie zrobiono tego, gdyż - jak usłyszał ojciec bliźniąt od personelu szpitala - osoba kompetentna do wykonania koniecznego badania ultrasonografem miała być na miejscu dopiero następnego dnia.
Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa we Włocławku.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24