- Jeśli polityk wchodzi w relacje z osobami niewłaściwymi, a w tego rodzaju relacje politycy SLD nagminnie wchodzili, to jest to pierwszy stopień do piekła, czyli do wejścia w świat przestępczych relacji - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w "Magazynie 24 Godziny".
Minister w TVN24 kontynuował ataki na Sojusz, odnosząc się do własnej wypowiedzi z Telewizji Trwam. Ziobro powiedział tam w środę (a powtórzył w Radiu Maryja), że wobec wykorzystywania samobójstwa Barbary Blidy przez SLD do ataków na prokuraturę, można użyć argumentu, że za jej śmierć "odpowiada środowisko SLD".
Te słowa skrytykował szef SLD Wojciech Olejniczak: - To bzdura i nieprawda, mamy do czynienia z wielką podłością - oświadczył. Dodał, że minister chce "przerzucić uwagę z podejrzanego na inne osoby związane z SLD". Pod koniec września sejmowa speckomisja zdecydowała się skierować do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez ministra Ziobrę w związku ze sprawą akcji zatrzymania Blidy przez ABW.
- Osobiście byłbym zwolennikiem tego, żeby milczeć i nie prowadzić tego rodzaju dyskusji, którą nieustannie prowadzi Sojusz Lewicy Demokratycznej, cynicznie i instrumentalnie wykorzystując samobójczą śmierć swojej byłej koleżanki partyjnej do ataków na prokuraturę - mówił Ziobro w TVN24. - Niemal przy każdej okazji środowisko SLD oskarża prokuraturę, że bezpodstawnie chciała postawić zarzuty pani Barbarze Blidzie, i że jest niemal moralnie odpowiedzialna za jej śmierć - dodał.
Minister sprawiedliwości powiedział jednak, że nie może się zgodzić na milczenie, gdy "zamiast milczenia jest kłamstwo". - Prawda jest taka, że SLD stworzył przez 18 lat system gdzie afera goni aferę. Większość tzw. baronów SLD znajduje się teraz pod zarzutami kryminalnymi - mówił Ziobro i wymieniał nazwiska m.in. Andrzeja Pęczaka, Ryszarda Nawrata, Aleksandry Jakubowskiej, Jędrzeja Jędykiewicza, Andrzeja Szarawarskiego, Zbigniewa Sobotki.
- Jeśli polityk wchodzi w relacje z osobami niewłaściwymi, a w tego rodzaju relacje politycy SLD nagminnie wchodzili, to jest to pierwszy stopień do piekła, czyli do wejścia właśnie w świat przestępczych relacji - stwierdził minister sprawiedliwości. - To środowisko akceptowało taką oto sytuację, że poseł, polityk mógł utrzymywać relacje z osobą, która uchodziła za osobę podejrzaną, która jest w sferze zainteresowania organów sprawiedliwości.
Źródło: TVN24, PAP