Zepsute hydranty, oświetlenie awaryjne oraz wentylacja. Brak węży przeciwpożarowych, sprzętu potrzebnego strażakom i niesprawna instalacja wodociągowa. Stołeczna straż pożarna po czerwcowym "blackoucie" na Dworcu Centralnym skontrolowała obiekt, Znajdowała usterkę za usterką - dowiedział się portal tvnwarszawa.pl.
Do całkowitego paraliżu Dworca Centralnego i dworca Warszawa Śródmieście doszło 22 czerwca, ok. 10 rano. Awaria trwała 3 godziny, a w tym czasie w tunelach były uwięzione 2 pociągi pełne pasażerów, a setki osób w korytarzach dworców i na ich peronach błądziły w ciemnościach. Dzisiaj wiadomo już, dlaczego.
1. Alarm i węże
Cztery kontrole przeprowadzone przez straż pożarną od czerwca wykazały, że budynek Centralnego ma zupełnie niesprawny system przeciwpożarowy. Nie działają alarmy, nie ma też węży, z których powinna skorzystać straż w czasie interwencji, nie wszystkie hydranty są też w pełni sprawne.
2. Wody nie ma, prąd w wielu miejscach
Ale nawet, gdyby były sprawne to strażacy i tak nie "wyciągnęliby" z nich wody, bo instalacja wodociągowa dworca też jest niesprawna. Poza tym okazało się też, że w budynku dworca nie ma możliwości odłączenia prądu za pomocą jednego wyłącznika, co gwarantuje, że strażacy uczestniczący w gaszeniu ognia nie będą narażeni na porażenie prądem.
3. Zatrucie dymem bardzo prawdopodobne
Problemem są też tunele peronów oraz dróg ewakuacyjnych dworca, które nie mają sprawnej wentylacji, co jest o tyle ważne, że w przypadku zadymienia mogłoby dojść do zatrucia setek osób.
Władze PKP zapewniają, że prace mające wyeliminować wszelkie zaniedbania na dworcu już trwają. Wszystko potrwa jednak kilka miesięcy, a do tego czasu trzeba mieć po prostu nadzieję na to, że żaden pożar lub awaria prądu już się na Centralnym nie zdarzy.
PKP zapowiada w rozmowie z dziennikarzami tvnwarszawa.pl, że ustosunkuje się do zarzutów w ciągu kilku dni.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: fotorzepa