Postępowanie dyscyplinarne wobec posła PiS Jacka Kurskiego ma go utemperować - uważa Bartłomiej Biskup, specjalista od marketingu politycznego. Kurski ma stanąć przed partyjną komisją za słowa o torebce posłanki PiS Jolanty Szczypińskiej.
- Sprawa jest nieprawdopodobnie nadmuchana przez media. Nigdy nie obraziłem, ani nie poniżyłem kogokolwiek z PiS-u - twierdzi Jacek Kurski, który za poniżanie innych parlamentarzystów trafił na dywanik do prezesa PiS. W całej sprawie chodzi przede wszystkim o torebkę Jolanty Szczypińskiej.
- Oczywiście stanę przed komisja, złożę wyjaśnienia. (...) A jeśli będzie potrzeba to Jolantę Szczypińską przeproszą z wielką przyjemnością - mówił Kurski po spotkaniu z szefem rządu.
Członek Prezydium Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość Karol Karski o powodach wszczęcia postępowania mówi: - Chodzi o sprawę jego zachowania się wobec pani poseł Szczypińskiej, jego odnoszenia się do innych kolegów posłów, stawiania innych posłów, w tym pani poseł Szczypińskiej no w takich sytuacjach poniżających dla nich. Pan poseł Kurski ma wyjątkowy dar wypowiadania się w sprawach, o których nie ma pojęcia.
Polityk zaznacza jednak, że poseł na dywanik nie trafił za wypowiedzi na temat zawieszonego przewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawła Zalewskiego. Kurski mówił, ze jego wypowiedź na temat szefowej dyplomacji Anny Fotygi była niefortunna, ale ze konflikt trzeba załagodzić.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24