Dziś znowu znajdujemy się w rzeczywistości jakby potopu. Już nie szwedzkiego czy bolszewickiego, ale potopu ideologicznego, zalewającego Polskę głównie od zachodu - powiedział w niedzielę w homilii do uczestników pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę biskup Ignacy Dec. Krytykował między innymi marsz równości, który odbył się w Częstochowie. Jego zdaniem był on "w istocie propagowaniem i popieraniem grzesznych zachowań środowisk LGBT, wspieranych przez ofensywę zagranicznych ośrodków, usiłujących narzucić Polsce neopogańską ideologię gender".
Ordynariusz świdnicki przewodniczył w niedzielę mszy świętej, będącej centralnym punktem 28. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. W uroczystościach wzięli udział premier Mateusz Morawiecki, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, europoseł i wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński oraz parlamentarzyści i przedstawiciele władz lokalnych.
"Mówimy 'nie' dla marszów równości, w których ma miejsce ubliżanie, ośmieszanie"
W homilii biskup Ignacy Dec nawiązał do organizowanych w różnych miastach Polski marszów równości. W czerwcu jeden z nich przeszedł ulicami Częstochowy. W ocenie hierarchy, marsz ten był "propagowaniem i promowaniem grzesznych zachowań środowisk LGBT, wspieranych przez ofensywę zagranicznych ośrodków usiłujących narzucić Polsce neopogańską ideologię gender".
- Środowiska te, będące w Polsce zaledwie nieznaczną mniejszością, nie mogą swoich celów osiągnąć metodami demokratycznymi, dlatego posługują się metodami drobnych kroków, to jest faktów dokonanych, mających posłużyć za precedensy, jak również zuchwałymi prowokacjami - powiedział biskup świdnicki. - Dziś na Jasnej Górze mówimy "nie" dla marszów równości, w których ma miejsce ubliżanie, wyśmiewanie świętych znaków, ośmieszanie i opluwanie wartości chrześcijańskich i narodowych, które się wykorzystuje do propagowania haseł antykatolickich. Mówimy tym praktykom "nie" - podkreślił.
- Dzisiaj na Jasnej Górze, przed tronem Maryi, naszej Matki i Królowej, mówimy "nie" dla szkodliwej dla rodziny i narodu ideologii gender, mówimy "nie" dla liberalizmu moralnego, zawartego w programach środowisk LGBT, mówimy "stop" dla seksualizacji dzieci, mówimy "nie" dla związków partnerskich, mówimy "nie" dla uchwalania złego prawa. Nie godzimy się z oskarżeniem, że głoszenie niezmiennej prawdy chrześcijańskiej jest swoistym fundamentalizmem, stanowiącym zagrożenie dla tolerancji i wolności nowoczesnego człowieka - powiedział w homilii biskup Dec.
"Nikt nie może być zmuszany do działań sprzecznych ze swoim sumieniem"
Podkreślił, że chrześcijaństwo "ukształtowało kulturę europejską (...), dało Europie uniwersytety i powszechne szkolnictwo, stworzyło warunki do zrodzenia się - właśnie w Europie, a nie w żadnej innej cywilizacji na świecie - nowożytnej nauki, że przyczyniło się do powstania szpitali, ochronek, sierocińców, domów opieki i wielu innych instytucji dobra publicznego".
- Z kolei tolerancja (...) to postawa odnosząca się do osoby, uznania jej niezbywalnej godności, ale nie odnosi się ona do akceptacji zła i kłamstwa. Tolerancja to nie akceptacja czyichś poglądów czy przekonań. Tolerancja - tak, ale nikt nie może być zmuszany do działań sprzecznych ze swoim sumieniem - powiedział w homilii biskup.
"Znajdujemy się w rzeczywistości potopu ideologicznego"
Ocenił, że "dziś znowu znajdujemy się w rzeczywistości jakby potopu - już nie szwedzkiego czy bolszewickiego, ale potopu ideologicznego, zalewającego Polskę głównie od zachodu".- Z wielu ekscesów wymieńmy jeden. Niespełna miesiąc temu, w dniu, gdy odbywała się tutaj coroczna pielgrzymka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci, ulicami Częstochowy przeszedł tak zwany marsz równości, będący w istocie propagowaniem i popieraniem grzesznych zachowań środowisk LGBT, wspieranych przez ofensywę zagranicznych ośrodków, usiłujących narzucić Polsce neopogańską ideologię gender - mówił.
- Przez kontynent europejski przesuwa się dzisiaj nowa fala agresji na chrześcijaństwo, a w szczególności na Kościół katolicki, na małżeństwo i rodzinę. Przeszła fala oświeceniowa, bolszewicka, nazistowska, banderowska, a nadchodzi czy nadeszła fala neomarksistowska, liberalno-lewacka - wskazał.
- Nie jest to agresja militarna. W Europie nie ma dziś, przynajmniej na razie, gilotyny i więzień dla wyznawców Chrystusa, ale jest dyktatura relatywizmu, zjawisko chrystianofobii, demoralizacji, ośmieszania tego, co chrześcijańskie. Słusznie się mówi, że katolicyzm jest dzisiaj najbardziej prześladowaną religią. W mediach liberalnych panoszy się poprawność polityczna, dyktowana przez ideologię neomarksizmu. W imię wzniosłych haseł: nowoczesność, wolność, tolerancja czy demokracja, chce się zniszczyć tradycyjne małżeństwo i rodzinę (...), podcina się korzenie, z których wyrosła kultura europejska i cywilizacja chrześcijańska - ocenił hierarcha.
Jego zdaniem, także dzisiejsza nauka nie wyzwoliła się od wpływów ideologii, a w systemie prawnym następuje lekceważenie, a nawet eliminowanie prawa bożego. - Każde prawo ludzkie powinno być zgodne z prawem bożym: naturalnym i pozytywnym. Dlatego Kościół protestuje, gdy parlamenty czy inne podmioty stanowiące prawo, uchwalają prawa niezgodne z prawem bożym, z dekalogiem, na przykład prawo do aborcji, do zapłodnienia in vitro, prawo do eutanazji, prawo do zawierania związków homoseksualnych - podkreślił biskup, wskazując, iż "uchwalane ustawy nie mogą ułatwiać szerzenia się zła".
"Polska jeszcze temu nie uległa"
Jak mówił, od wielu lat Europa odcina się od korzeni chrześcijańskich. - Niektórzy europejscy politycy, którzy u nas mają swoich zwolenników, przestrzegają nas przed państwem wyznaniowym. Jednakże, jak się dobrze rozejrzymy, to zauważymy, że w wielu krajach Europy Zachodniej zapanowało już państwo wyznaniowe, tyle tylko, że owym wyznaniem nie jest katolicyzm, ale ideologia lewicowo-liberalna, której częścią jest ideologia LGBT. Bogu dzięki, Polska jeszcze temu nie uległa. Piewcy nowego porządku nie ustają jednak w wysiłkach, by i u nas nastała oświeceniowa dyktatura politycznej poprawności - powiedział biskup Dec.
Za niepokojące uznał "publiczne znieważanie tego, co święte w naszej religii katolickiej: Eucharystii, Krzyża, Jasnogórskiej Ikony, urządzanie czarnych marszów, a ostatnio parad równości".
- Raz po raz pojawiają się sztuki teatralne o antykatolickim przesłaniu, z elementami wyszydzania wartości chrześcijańskich. Z drugiej strony nagłaśnia się tezę, że religia jest sprawą prywatną i w związku z tym nie powinno się w przestrzeni publicznej nosić symboli religijnych, co już tak zdecydowanie zwalczane jest w krajach zachodnich. Wiemy, że ludzie światli i tolerancyjni nie powinni być wrogami symboli religijnych. Tyle, że tu nie chodzi tak naprawdę o tolerancję, ale o narzucanie jedynie słusznego wyznania liberalno-lewicowego. Widzimy, jak tolerancję odrywa się od prawdy, a prawda przecież stoi u podstaw wszelkich wartości - powiedział ordynariusz świdnicki.
Biskup Dec odniósł się także do zarzutów, jakoby to katolicy, a zwłaszcza biskupi i księża, w swoich wystąpieniach posługiwali się mową nienawiści i "politykowali", przez co mieliby zachęcać do tego samego wiernych. - Nie potępiamy nigdy osób, nie siejemy wobec nich nienawiści, ale odrzucamy poglądy, opinie niezgodne z nauką objawioną, z nauką Kościoła, ze zdrowym rozsądkiem. Krytyka nie odnosi się do osoby jako osoby, ale do jej słów i czynów. To nie jest poniżanie kogoś, to nie jest akt nienawiści do kogoś, to nie jest naruszanie czyjejś godności, ale odrzucenie poglądu czy postawy nieprawdziwej - stwierdził.
Autor: KB/adso / Źródło: PAP, TVN24