W niektórych miejscach w Bieszczadach leży nawet pół metra śniegu. Powyżej górnej granicy lasu obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Waldemar Olszewski powiedział, że w związku z warunkami zimowymi, wybierając się w góry, warto zabrać ze sobą kaloryczne jedzenie, ciepłe napoje i latarki. Nie można zapomnieć też o ciepłochronnej odzieży.
Jak podkreśla Waldemar Olszewski, ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, "zagrożenie lawinowe występuje przede wszystkim na zawietrznych stokach". - Obejmuje między innymi połoniny Wetlińską i Caryńską, Tarnicę, Halicz, Wielką Rawkę oraz Szeroki Wierch - wylicza Olszewski.
Rano temperatura powietrza, w Cisnej i Ustrzykach Górnych, wynosiła zero stopni Celsjusza. Jest bezwietrznie.
Sprzęt, jedzenie, aplikacja
W bieszczadzkich dolinach leży od 5 do 15 centymetrów śniegu. Z kolei w górnych partiach gór średnia grubość pokrywy śnieżnej waha się od 30 do 40 centymetrów. Miejscami leży nawet 50 centymetrów śniegu.
Ratownik dyżurny bieszczadzkiej grup GOPR powiedział, że w związku z warunkami zimowymi, wybierając się w góry, trzeba zabrać ze sobą kaloryczne jedzenie, ciepłe napoje, latarki, zapasowe rękawiczki, czapkę, skarpety.
Należy też mieć - podkreślił Olszewski - naładowany telefon komórkowy, a w nim aplikację "Ratunek", która pozwoli w razie zagrożenia precyzyjnie wezwać pomoc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY SA 2.0)/Milan Bališin