- Sprawa Brunona K. musi zostać wyjaśniona do końca - powiedział w środę dziennikarzom minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Dodał, że wie, iż jest w tej sprawie jeszcze więcej niewiadomych i podejrzewa, że może ona ciągle zaskakiwać.
We wtorek funkcjonariusze ABW, w ramach śledztwa dotyczącego Brunona K., zatrzymali w warszawskich Włochach 32-letniego mężczyznę. Postawiono mu zarzuty nielegalnego wytwarzania broni i amunicji oraz wytwarzania i posiadania materiałów wybuchowych.
"Dynamiczne postępowanie"
Dziennikarze pytali w środę Biernackiego, czy można mówić o sukcesie ABW oraz czy można spodziewać się kolejnych zatrzymań w sprawie Brunona K., który podejrzany jest o przygotowywanie zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy państwa (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). - Ta sprawa musi być wyjaśniona do końca i też musi znaleźć wyjaśnienie w sądzie - powiedział Biernacki. Zaznaczył, że na pewno sukcesem ABW było przede wszystkim zatrzymanie na etapie przygotowań do zamachu. Dodał, że widać, iż toczące się postępowanie jest dynamiczne. - To na pewno opinię publiczną może zaskoczyć, i dobrze, bo taka jest rola też ABW - stwierdził szef MS. Zaznaczył, że należy poczekać do rozstrzygnięć sądowych. - Ja wiem, że w tej sprawie jest jeszcze więcej niewiadomych, bo to wiem jeszcze w mojej bytności w komisji ds. służb specjalnych, więc podejrzewam, że ta sprawa może ciągle zaskakiwać - powiedział minister sprawiedliwości.
Sprawa Brunona K.
Brunon K. w listopadzie ub. r. usłyszał zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy państwa (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Następnie zarzucono mu nakłanianie innych osób do przeprowadzenia zamachu na konstytucyjne organy RP i wywołania zdarzenia mającego postać wybuchu oraz nielegalne posiadanie oraz handel bronią. Prokuratura uznała także, że jego czyny miały charakter przestępstwa terrorystycznego. Według prokuratury Brunonowi K. może grozić do 15 lat więzienia. Zdaniem śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania projektu budżetu. W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby, co prokuratura określa jako jego linię obrony. Jak informowała prokuratura, osoba ta podczas przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę. W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.
Drugi zatrzymany
Z kolei zatrzymany we wtorek w warszawskich Włochach 32-letni mężczyzna miał w przeszłości kontaktować się z Brunonem K. Mężczyźnie postawiono zarzuty dotyczące nielegalnego wytwarzania broni i amunicji oraz nielegalnego wytwarzania i posiadania substancji wybuchowych i przyrządów wybuchowych. Chodzi m.in. o prawie pół kilograma trotylu, 30 dekagramów pentrytu, siedem egzemplarzy broni samodziałowej, dwa granaty domowej produkcji oraz znaczne ilości amunicji.
Autor: db//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | TVN24